
Sylwester Wardęga usunie się w cień?
O swoich planach YouTuber powiedział podczas czwartkowej transmisji na żywo na swoim kanale. Sylwester Wardęga, który odegrał jedną z głównych ról przy ujawnianiu i nagłaśnianiu afery pedofilskiej w polskim internecie (tzw. Pandora Gate), powiedział, że czuje się tym wszystkim zmęczony i rozważa wycofanie się z tak dużej roli w sieci.
– Powiem wam, że tak się wczoraj zastanawiałem. Może jeszcze ten rok, trochę przyszłego i tak sobie kminię, czy nie odejść w cień w internecie – powiedział Wardęga.
Jak dodał, nie zniknąłby całkowicie, ale prowadziłby „mały kanalik”.
– Pójdę sobie do lasu, zbuduję szałas, takie slow. Albo na przykład podróże – mówił Wardęga.
Przyznał, że ostatnimi czasy „czuje się umęczony”.
– Diametralnie zmieniłbym ten content, na coś takiego, żeby to już nie miało wielu wyświetleń, tylko trafiało do małej bańki – powiedział.
Afera pedofilska „Pandora Gate”
To właśnie Sylwester Wardęga, YouTuber znany kiedyś z tzw. pranków (między innymi słynnego psa-pająka na Halloween), a obecnie publikujący komentarze na temat tego, co się dzieje w internecie, był jedną z osób, które najmocniej przyczyniły się do ujawnienia tzw. afery Pandora Gate.
Wardęga oraz inny twórca – Michał „Konopskyy” Tylko – opublikowali wiadomości i nagrania dotyczące Stuarta „Stuu” K.-B., Marcina Dubiela, Michała „Boxdela” Barona i innych twórców, którzy wysyłali nieprzyzwoite wiadomości do osób małoletnich.
Sprawa trafiła do prokuratury, głos zabierali na ten temat politycy, dziennikarze i eksperci. W sieci pojawiły się także wypowiedzi osób oskarżonych w tej sprawie, które wzbudzały jeszcze kontrowersje. Zarówno Wardęga, jak i Konopskyy odnieśli się do tych oświadczeń.
Jesteśmy na Google News. Dołącz do nas i śledź Portal i.pl codziennie. Obserwuj i.pl!
lena