Podczas konferencji stowarzyszenia Arms Control Association w Waszyngtonie urzędnik odpowiadający za politykę dot. broni jądrowej w Białym Domu nakreślił plan administracji Bidena w sprawie modernizacji amerykańskiego arsenału jądrowego, skupiający się bardziej na jego jakości niż liczebności. Wymienił przy tym wprowadzenie nowej bomby lotniczej B61-13, która ma zwiększyć możliwości rażenia większych i "twardszych" celów wojskowych.
Chiny i Rosja nie chcą rokowań, więc USA zaostrzą politykę
Stany Zjednoczone uważają, że muszą „przyjąć bardziej konkurencyjne podejście do nierozprzestrzeniania i kontroli zbrojeń” w świetle rosnących globalnych napięć i „dokonać pewnych korekt w naszej postawie i możliwościach” - powiedział wcześniej amerykańskiemu portalowi Semafor wysoki rangą urzędnik administracji Bidena.
Na tej samej konferencji w zeszłym roku doradca ds. bezpieczeństwa narodowego Jake Sullivan ogłosił, że Stany Zjednoczone są gotowe do dyskusji na temat kontroli zbrojeń z Chinami i Rosją „bez warunków wstępnych”. Jednak Pekin i Moskwa skutecznie odrzuciły te propozycje, zmuszając USA do zmiany podejścia. Administracja nadal ma jednak nadzieję na doprowadzenie swoich geopolitycznych rywali do stołu negocjacyjnego, ale chce pokazać, że odrzucenie rozmów będzie miało konsekwencje, dodał urzędnik. Rosja i Chiny „staną w obliczu zmniejszonego środowiska bezpieczeństwa, jeśli nadal będą odmawiać zaangażowania”.
Nowe bomby atomowe, wsparcie sojuszników
Bardziej zdecydowane podejście ekipy Bidena znalazło odzwierciedlenie w decyzjach dotyczących opracowania nowej nuklearnej bomby grawitacyjnej i wysiłkach na rzecz przedłużenia żywotności niektórych atomowych okrętów podwodnych klasy Ohio.
Administracja USA rozważa również, w jaki sposób amerykańskie siły nuklearne będą musiały dalej ewoluować w obliczu rosnących zagrożeń nuklearnych, a także pracuje nad zapewnieniem kluczowym sojusznikom zdolności uderzeniowych dalekiego zasięgu i zdolności nadzoru niezbędnych do obrony.
Świat po 2026 bez kontroli atomowych arsenałów?
Biały Dom zaczyna również kłaść podwaliny pod kluczowe kwestie nuklearne, z którymi Biden będzie musiał się zmierzyć, jeśli zostanie ponownie wybrany. Podczas gdy USA i Rosja pozostają prawnie związane traktatem New START, ostatnie porozumienie ograniczające dwa największe arsenały nuklearne na świecie wygasa w 2026 roku. Vaddi powiedział, że USA wciąż trzymają się limitu liczby rozmieszczonych głowic jądrowych (1550) wyznaczonych przez obowiązujący od 2010 r. amerykańsko-rosyjski traktat New START, w nadziei na skłonienie Rosji do podjęcia rozmów na temat dalszego układu o kontroli zbrojeń jądrowych.
- Jeśli dojdzie do drugiej kadencji, kluczową kwestią dla naszej administracji będzie to, jak podejdziemy do tej daty, 6 lutego 2026 roku - powiedział urzędnik. „Musimy myśleć o środowisku, w którym nie jesteśmy ograniczeni, ale jest też Rosja i Chiny”.
źr. Semafor, PAP
