Spis treści
W Gdańsku pracują panele fotowoltaiczne na wodzie
Gdy myślimy o fotowoltaice, panele widzimy najczęściej na dachach domów lub na dużych farmach, gdzie fotowoltaika zastępuje uprawę rolną. Pływająca farma fotowoltaiczna to jednak nowość, która już kilka miesięcy temu powstała w Gdańsku.
Jak wspominają autorzy projektu, celem tej innowacji jest wykorzystanie przestrzeni nieużywanego zbiornika wodnego, co pozwoli także na oszczędność miejsca na tego typu farmy w innych lokalizacjach.
Całościowy koszt pływającej mikroinstalacji fotowoltaicznej o mocy 49,5 kWp wraz z niezbędną infrastrukturą techniczną wyniósł ok. 368 tys. zł netto[/b] - mówi Monika Bogdanowicz z InvestGda cytowana przez portal trojmiasto.pl.
Gdańska instalacja składa się ze 110 paneli, z których każdy zbudowany jest z podwójnej warstwy szkła odpornego na czynniki zewnętrzne. Takie instalacje [b]zajmują mniej miejsca i produkują więcej energii w porównaniu z lądowymi farmami fotowoltaicznymi. Woda jest także dobrym zabezpieczeniem przed kurzem i piaskiem, co także poprawia wydajność fotowoltaiki.
Zobacz także: Fotowoltaika zwróci się po 7 latach? Rząd szykuje wsparcie dla nowych i istniejących instalacji
Niewątpliwie jednak największą zaletą pływających farm jest to, że nie zajmują one cennych gruntów, np. przeznaczonych po inwestycje czy wykorzystywanych przez rolnictwo. Dodatkowo pływająca fotowoltaika aż o 80 proc. ogranicza parowanie wody i wzrost szkodliwych alg.
W przyszłości pływająca fotowoltaika ma się pojawiać przede wszystkim na zbiornikach sztucznych:
- pokopalnianych
- retencyjnych
- zaporowych
- osadowych
- przy elektrowniach wodnych
Autorzy gdańskiej inwestycji oceniają potencjał tego typu farm w Polsce na ok. 3 GW.
Niemal dwukrotnie większa inwestycja ma powstać już niedługo w Specjalnej Strefie Ekonomicznej w Żarnowcu, gdzie do niedawna planowana była budowa elektrowni atomowej. Podobne instalacje na jeszcze większą skalę działają już m.in. w Holandii i we Francji.
Recykling starych paneli fotowoltaicznych. Jest pomysł startupu
Ponowne wykorzystanie starych paneli fotowoltaicznych do tej pory było niemożliwe, a odpady niemożliwe do utylizacji są argumentem, dla którego wielu z nas ciągle przeciwnych jest rozwojowi OZE w Polsce. Obecnie stare panele fotowoltaiczne i turbiny wiatrowe po średnio 30 latach użytkowania zostają po prostu składowane. Są to jednak odpady wielkogabarytowe, dlatego już teraz możemy sobie wyobrazić, jak ogromne ilości śmieci powstaną na całym świecie już za kilkanaście lat. Amerykański startup wydaje się mieć na to pomysł.
Trzy lata trwały badania nad możliwościami recyklingu starych lub uszkodzonych paneli fotowoltaicznych. Okazało się, że z solarów w ramach procesu We Recycle Solar można odzyskać do 99 proc. składników. Autorzy tego pomysłu całe proces nazywają miejskim górnictwem, bo z paneli fotowoltaicznych odzyskują m.in.:
- aluminium
- miedź
- krzem
- szkło
Startup chwiali się, że na ten moment jest w stanie przetworzyć 7,5 tys. paneli dziennie, a dotychczas udało mu się odzyskać blisko 500 ton aluminium, 10 tys. ton szkła i ok. 150 ton miedzi. To z pewnością nie jest szczyt możliwości nowo powstałej firmy. Miejmy nadzieję, że podobne podmioty szybko powstaną także w Europie.
