- Start protestu górników Bogdanki i wspomagających ich pracowników elektrowni zapowiedziano na 10 września na godzinę 11.00 przed Ministerstwem Aktywów Państwowych przy ul. Kruczej w Warszawie.
- Górnicy kopalni LW Bogdanka i energetycy z zakładów Enei będą domagać się podwyżek oraz mapy transformacji energetycznej Polski.
- W 2025 roku na ratowanie górnictwa polski rząd przeznaczy nawet 9 mld zł. Najprawdopodobniej nie rozwiąże to wszystkich problemów sektora.
- Ministerstwo Klimatu przedstawiło założenia do nowelizacji ustawy o rynku mocy, co pozwoli na organizowanie dodatkowych aukcji dla jednostek wytwórczych. To szansa dla kopalń na dodatkowe wydobycie.
Pracownicy kopalni i zakładów energetycznych będą dziś (10 września) protestować przed Ministerstwem Aktywów Państwowych. Strajk ma rozpocząć się punktualnie o godzinie 11.00. Protestujący chcą rozmawiać o podwyżce wynagrodzeń o 15 proc. Domagają się też od rządu jasnej informacji, co dalej z polską transformacją energetyczną.
Ekspertom sen z powiek spędza sytuacja LW Bogdanki, która ma opinię najbardziej efektywnej kopalni w Polsce, której ogromne możliwości produkcyjne ogranicza sytuacja rynkowa. Dość powiedzieć, że tylko w I kwartale 2024 r. kopalnia wypracowała 815,9 mln zł przychodów, 162,5 mln zł EBITDA (wynik operacyjny powiększony o amortyzację) i 42,8 mln zł zysku netto. W tym roku Bogdana mogłaby wydobyć nawet ponad 9 mln ton węgla, kłopot w tym, że istnieje duża presja rynku, by polską produkcję ograniczać.
Spada zapotrzebowanie na węgiel z Polski
O coraz trudniejszej sytuacji polskiego sektora energetycznego alarmuje Aleksandra Majda z Go Green Fundacja Obywatele Natury. Aktywistka, wskazując problemy polskiego górnictwa i zakładów energetycznych przypomina jednocześnie, że polski rząd na dotowanie górnictwa przeznaczył w 2025 roku 9 mld zł. Ale nawet tak dużo suma nie jest w stanie rozwiązać problemów w sektorze. Projekty OZE ślimaczą się, a perspektywa rozwoju energetyki jądrowej odsuwa się w czasie. Jednocześnie spada zapotrzebowanie na tzw. czarne złoto, bo coraz więcej taniego i czystego prądu produkują inni. I nie chodzi tylko o przełomową elektrownię wodno–szczytową w Szwajcarii.
– Nie da się utrzymać kilkunastu polskich kopalń węgla kamiennego przy tak małym zapotrzebowaniu na ich produkt. Po 2030 r. będziemy potrzebować raczej 2-3 kopalń – uważa Michał Hetmański, ekspert Fundacji Instrat.
Do branży górniczej popłyną ogromne środki
Od kilku dni los kopalń i sektora energetycznego w Polsce są znów w centrum uwagi. Wszystko przez ujawnienie budżetu na 2025 r. oraz aktualizacji Krajowego Planu w dziedzinie Energii i Klimatu do 2030 roku (KPEiK).
Według Aleksandry Majdy, po zsumowaniu kwot z budżetu i ustawy okołobudżetowej wiadomo już, że na dotowanie górnictwa w przyszłym roku rząd przeznaczy około 9 mld zł. Chodzi o dopłaty do sektora oraz obligacje. Z tego około nawet 7 mld zł to rodzaj rekompensaty za ograniczenie wydobycia.
Z kolei według ambitnego scenariusza KPEiK, który Ministerstwo Klimatu i Środowiska częściowo przedstawiło na początku września, na transformację energetyczną do 2030 potrzeba 792 mld zł, czyli blisko 158 mld zł rocznie. Nie jest jednak jeszcze znany szczegółowy podział tej kwoty na źródła finansowania.
Według KPEiK udział energii z OZE do 2030 r. ma osiągnąć 56 proc. Spadać z kolei będzie udział węgla, którego Polska ma wciąż duże pokłady, ale jego wydobycie jest coraz trudniejsze, a przez to staje się drogie. Co więcej, według raportu Forum Energii zużycie węgla energetycznego spada szybciej niż wydobycie. W 2023 r. zużycie czarnego złota spadło o 8 mln ton, zaś wydobycie o 4 mln, przy imporcie na wciąż wysokim poziomie.
Kiedy ostatnia kopalnia w Polsce zostanie wygaszona?
Choć we wtorek czekają nas protesty podlubelskiej Bogdanki, to na informację i plany czeka też Śląsk oraz miejsca, gdzie złoża węgla powoli się wyczerpują: Turów i Bełchatów. Co wiadomo na dziś? Umowa społeczna z górnikami, jaką zawarł poprzedni rząd, a obecny utrzymał, mówi o wygaszeniu kopalń do 2049 roku. Najważniejsze jednak będzie to jaka ostateczna data znajdzie się w dokumencie KPEiK. – Czy w KPEiK padną daty, dowiemy się, jak tylko dokument się ukaże, ale podejrzewam, że nowa ambitna wersja, podobnie jak bazowa, unika tego wątku. Łatwo jednak wysnuć wnioski, że data 2049 jest nierealistyczna – mówi Hetmański.
Nie da się utrzymać kilkunastu polskich kopalń węgla kamiennego, przy tak małym zapotrzebowaniu na ich produkt. Tak samo, jak nie da się utrzymać obu kompleksów węgla brunatnego naraz – PGE GiEK już dziś widzi, to wyzwanie i potrzebuje jasnej deklaracji wsparcia przez państwo w procesie sprawiedliwej transformacji i gaszenia światła w ostatnich latach jej działalności – twierdzi Hetmański.
Jak zauważa ekspert, zapotrzebowanie na węgiel kamienny energetyczny spadnie do marginalnych poziomów nie tylko w energetyce, ale też ciepłownictwie i przemyśle – po 2030 r. będziemy potrzebować raczej 2-3 kopalń, niż 4-6 jak można wywnioskować z KPEiK. Dekadę później będzie to dużo mniej, nawet 1-2 kopalnie – dodaje.
Sektor energetyki w Polsce potrzebuje lepszego planu transformacji
Również w rządzie panuje pełna świadomość dotycząca nieuchronności końca ery węgla. Niemniej, w odpowiedzi na rosnące zapotrzebowanie na energię, Ministerstwo Klimatu przedstawiło niedawno założenia do nowelizacji ustawy o rynku mocy. Zmiany te umożliwiają organizowanie dodatkowych aukcji dla jednostek wytwórczych, które przekraczają limit emisji 550 kg CO2 na MWh wyprodukowanej energii elektrycznej. Aktualne przepisy unijne wykluczają takie jednostki z możliwości otrzymywania wsparcia w ramach rynku mocy po 1 lipca 2025 roku, co dotyczy przede wszystkim elektrowni węglowych.
To też cię może zainteresować
Resort klimatu zauważa jednak, że unijne rozporządzenie z czerwca 2024 roku dopuszcza, pod pewnymi warunkami, wsparcie dla jednostek emitujących ponad normę w ograniczonym czasie. Stąd pomysł, by wprowadzić aukcje uzupełniające, uruchamiane doraźnie, w chwili zagrożenia np. blackoutem. Trudno jednak na dziś oszacować, jak bardzo pomoże to kopalniom, które muszą liczyć się z tym, że węgiel będzie coraz mniej potrzebny.
Według prognoz Polskich Sieci Elektroenergetycznych udział tego surowca spadnie do 2034 r. poniżej 10 proc. KPEiK również pokazuje podobny kierunek, ale przeszacowuje rolę węgla kosztem gazu – uważa Hetmański. – Na wczoraj potrzebujemy zatem uczciwego planu sprawiedliwej transformacji, mapy drogowej – sugeruje.
Za takimi liczbami, jak te modelowane w KPEiK, musi iść w parze komunikacja: analizy pokazują nam koniec zapotrzebowania na konkretne elektrownie i kopalnie, ale w zamian oferujemy Wam hojne wsparcie w procesie odchodzenia z zawodu. Tak powinien brzmieć komunikat i to całego rządu, a nie tylko jednego lub dwóch resortów obecnych na publikacji dokumentu. Liczę na kolejne szybkie kroki – podsumowuje Hetmański.
Pytania płynące z różnych obszarów polskiej energetyki i górnictwa wydają się oczywiste i większość z nich dotyczy perspektyw pracy. Śląsk jest największym, ale tylko jednym z kilku regionów węglowych w Polsce. Za to wysoko uprzemysłowionym, co potencjalnie ułatwi górnikom poszukiwanie nowego zatrudnienia, poza branżą wydobywczą. Trudniejszą sytuację mają Bełchatów i Turów, co oznacza, że inwestorzy powinni jak najszybciej otrzymać szansę zapoznania się z nowymi warunkami funkcjonowania w tych regionach. W innym wypadku decyzja biznesu szukającego najdogodniejszych miejsc pod inwestycje może być tylko jedna: przenosiny.
Jesteśmy na Google News. Dołącz do nas i śledź Strefę Biznesu codziennie. Obserwuj StrefaBiznesu.pl!
Strefa Biznesu: Polska w tym wyścigu wygrywa z Niemcami
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?