Pozwolenie wydane, możliwe jest rozpoczęcie prac w terenie. Kiedy to nastąpi?
Dzięki wczorajszej decyzji wojewody pomorskiej Beaty Rutkiewicz wykonawca zatrudniony przez przedstawicieli Polskich Sieci Elektroenergetycznych może już przystąpić do fazy budowlanej inwestycji, strategicznej dla bezpieczeństwa energetycznego Polski.
19,5 - kilometrową linię zaprojektowano między Choczewem w powiecie wejherowskim a Żarnowcem w powiecie puckim, obok której to miejscowości, w Czymanowie, działa największa w kraju elektrownia szczytowo - pompowa. Rozpoczęcie prac planowane jest jeszcze w tym roku. Kilka dni temu, 12 kwietnia, PSE podpisały umowę na realizację tego kontraktu ze spółką Pile Elbud. Inwestycja ukończona ma zostać w grudniu przyszłego roku. Nie została ujawniona wartość kontraktu.
- Pozwolenie na budowę dla linii Choczewo - Żarnowiec to kolejny ważny krok w realizacji celów PSE, związanych z transformacją polskiego sektora energetycznego - mówi Grzegorz Onichimowski, prezes Polskich Sieci Elektroenergetycznych. - Budowa sieci elektroenergetycznych najwyższych napięć na północy Polski umożliwi odebranie mocy z nowych źródeł wytwórczych powstających na Pomorzu i jednocześnie wpłynie na podniesienie poziomu bezpieczeństwa energetycznego w regionie.
Już wcześniej dla tej inwestycji wydana została przez Regionalną Dyrekcję Ochrony Środowiska w Gdańsku decyzja o środowiskowych uwarunkowaniach. Nowa sieć przebiegać ma przez miejscowości w gminach Choczewo, Gniewino i Krokowa.
Będzie jednym z czterech połączeń przesyłowych w Krajowym Systemie Elektroenergetycznym. Te inwestycje umożliwią w przyszłości dostarczenie energii z morskich farm wiatrowych do odbiorców w centralnej i południowej części Polski za pośrednictwem istniejącej już stacji elektroenergetycznej Żarnowiec.
Morska energetyka wiatrowa w Polsce. Jakie perspektywy i kiedy pierwsze efekty?
Według aktualnych zapowiedzi energia elektryczna z morskich farm wiatrowych na Bałtyku popłynąć ma w 2026 roku. Te potężne inwestycje, kosztujące dziesiątki miliardów złotych, realizowane będą etapami, a moce sukcesywnie zwiększane.
Ocenia się, że tylko farma Baltic Power, w której realizację zaangażowany jest Polski Koncern Naftowy Orlen, kosztować może 18 miliardów złotych.
Równie kosztowne są plany kolejnego z państwowych gigantów, Polskiej Grupy Energetycznej. Projekty Baltica 2 i 3 pochłonąć mają łącznie 44 miliardy złotych.
W związku z koniecznością poniesienia gigantycznych nakładów inwestycyjnych polskie koncerny szukają możliwości współfinansowania budowy morskich farm wiatrowych poprzez kredyty, a także zaangażowanie zagranicznych udziałowców w tych przedsięwzięciach.
Dzieje się to zresztą z sukcesami. Partnerem grupy PGE został duński Ørsted. Z kolei Orlen zawiązał konsorcjum z kanadyjskim Northland Power.
Polska Grupa Energetyczna pozyskała też finansowanie na poziomie 4,26 mld zł z Europejskiego Banku Inwestycyjnego.
Koszt są duże, ale efekty budowy morskich farm wiatrowych zdaniem ekspertów będą imponujące. Jak podczas Forum Gospodarki Morskiej w Gdyni podkreślał pod koniec ubiegłego roku Andrzej Popadiuk, wówczas dyrektor Centrum Morskiej Energetyki Wiatrowej gdyńskiego Uniwersytetu Morskego, potencjał związany z morską energetyką wiatrową wynosi w naszym kraju około 33 gigawatów.
Dla porównania w tej chwili moce zainstalowane w Polsce to około 60 gigawatów.
- Gdyby więc wykorzystać potencjał morskiej energetyki wiatrowej we wszystkich, możliwych lokalizacjach i wybudować tam farmy, to przy obecnej technologii mogłyby one stanowić połowę dzisiejszej mocy produkcyjnej - podkreślał Andrzej Popadiuk podczas Forum Gospodarki Morskiej w Gdyni.
Obecnie nad siedmioma pierwszymi tego typu projektami pracuje pięciu deweloperów. Obok Orlenu i PGE są to także Polenergia z norweskim Equinorem, RWE oraz OW Offshore, czyli konsorcjum EDPR i Engie.
CZYTAJ TEŻ: Ważne przetargi dla pierwszej elektrowni jądrowej w Polsce. Chodzi o konstrukcję morską
Jesteśmy na Google News. Dołącz do nas i śledź "Dziennik Bałtycki" codziennie. Obserwuj dziennikbaltycki.pl!
