Spis treści
Wymiana ognia wzdłuż granicy Libanu z północnym Izraelem to codzienność, od kiedy Hamas zaatakował południe Izraela, a w odpowiedzi armia izraelska wkroczyła do Strefy Gazy. Jednak sytuacja na północy pogorszyła się w tym miesiącu po tym, jak izraelska armia zabiła wysokiego rangą dowódcę wojskowego Hezbollahu w południowym Libanie. Hezbollah odpowiedział wystrzeleniem setek rakiet i dronów w kierunku północnego Izraela. Izraelscy urzędnicy zagrozili więc ofensywą wojskową w Libanie w celu odepchnięcia Hezbollahu od granicy. Szyicka Partia Boga zapewnia, że jest gotowa na wielką wojnę z państwem żydowskim. Co więcej, będzie miała wsparcie całej proirańskiej tzw. osi oporu.
Wojna w Libanie?
W ciągu ostatniej dekady wspierani przez Iran bojownicy z Libanu, Iraku, Afganistanu i Pakistanu walczyli w jednym szeregu w 13-letnej wojnie domowej w Syrii, pomagając przechylić szalę na korzyść prezydenta Baszara Asada. Przedstawiciele grup wspieranych przez Iran twierdzą, że mogą one również ponownie połączyć siły przeciwko Izraelowi.
Przywódca Hezbollahu Hassan Nasrallah powiedział w środę, że przywódcy bojowników z Iranu, Iraku, Syrii, Jemenu i innych krajów zaoferowali wysłanie dziesiątek tysięcy bojowników do pomocy Hezbollahowi.
- Powiedzieliśmy im, dziękujemy, ale jesteśmy przytłoczeni liczbą, którą mamy - powiedział Nasrallah, przekonując, że sam Hezbollah może mieć nawet 100 tys. ludzi pod bronią.
Ochotnicy gotowi do wojny z Izraelem
Nasrallah powiedział, że konflikt w obecnej formie wykorzystuje tylko część sił Hezbollahu, co jest oczywistym odniesieniem do wyspecjalizowanych bojowników, którzy wystrzeliwują pociski i drony. Ale to może się zmienić w przypadku wojny totalnej. Urzędnicy z libańskich i irackich grup wspieranych przez Iran twierdzą, że wspierani przez Iran bojownicy z całego regionu dołączą do wojny, jeśli wybuchnie ona na granicy libańsko-izraelskiej. Tysiące takich bojowników jest już rozmieszczonych w Syrii i może z łatwością przedostać się przez dziurawą granicę.
- Będziemy walczyć ramię w ramię z Hezbollahem, jeśli wybuchnie wojna totalna - powiedział agencji Associated Press w Bagdadzie jeden z przedstawicieli wspieranej przez Iran grupy.
Powiedział, że niektórzy doradcy z Iraku są już w Libanie. Bojownicy z irackich Sił Mobilizacji Ludowej, afgańskiego Fatimiyoun, pakistańskiego Zeinabiyoun i wspieranej przez Iran grupy rebeliantów w Jemenie znanej jako Huti mogą przybyć do Libanu, aby wziąć udział w wojnie.
Izrael kontra Hezbollah i dżihadyści
Izrael jest również świadomy możliwego napływu zagranicznych bojowników. Eran Etzion, były szef planowania polityki w izraelskim Ministerstwie Spraw Zagranicznych, powiedział podczas dyskusji panelowej zorganizowanej w czwartek przez Instytut Bliskowschodni z siedzibą w Waszyngtonie, że widzi "wysokie prawdopodobieństwo" "wojny wielofrontowej". Powiedział, że może dojść do interwencji Huti i irackich milicji oraz "masowego napływu dżihadystów z Afganistanu i Pakistanu" do Libanu i na syryjskie obszary graniczące z Izraelem.
Specjalny koordynator ONZ ds. Libanu, Jeanine Hennis-Plasschaert, oraz dowódca sił pokojowych ONZ rozmieszczonych wzdłuż południowej granicy Libanu, gen. broni Aroldo Lazaro, stwierdzili we wspólnym oświadczeniu, że "niebezpieczeństwo błędnej kalkulacji prowadzącej do nagłego i szerszego konfliktu jest bardzo realne". Ostatni konflikt na dużą skalę między Izraelem a Hezbollahem miał miejsce latem 2006 roku, kiedy to obie strony stoczyły 34-dniową wojnę, w której zginęło około 1200 osób w Libanie i 140 w Izraelu.
źr. AP, VOA News