Od kilku dni otrzymujemy nowe informacje na temat tego ile zapłacimy za prąd od nowego roku. Sytuacja staje się coraz bardziej zawiła.
Przeczytaj także:
- Emerytury 2019. Prognozowana emerytura zamiast wzrosnąć - zmalała. Sprawdź ile dostaniesz
- Dni wolne w 2019 roku układają się w dogodny dla pracownika sposób. Czeka nas aż siedem długich weekendów!
- Kolejarze obliczyli, w których miastach najczęściej podróżni wsiadają i wysiadają z pociągów
W środę Krzysztof Tchórzewski szef resortu energii zapowiedział, że spółki energetyczne wycofają wnioski taryfowe złożone do Urzędu Regulacji Energetyki. Jednak w czwartek rano okazało się, że sytuacja wcale nie jest tak klarowna, a deklaracja ze środy jest nieaktualna.
- Spółki energetyczne nie mają podstaw do wycofywania wniosków z URE- stwierdził w czwartek podczas sejmowej komisji skarbu i energii Tchórzewski. - Po analizie pytań URE widać wyraźnie, że spółki nie będą wycofywać wniosków. Nie mają podstaw do wycofywania- stwierdził szef resortu.
Sprawa jest o tyle zawiła, że jeszcze w środę o wycofaniu się z podwyżek mówił premier Mateusz Morawiecki w trakcie debaty nad wotum zaufania dla rządu.
Tego samego dnia Tchórzewski powiedział, że koncerny energetyczne wycofają swoje wnioski o nowe taryfy. Można było to potraktować jako sugestię dla dostawców energii, po tym jak URE wezwał ich do złożenia wyjaśnień.- To są polecenia, które powinny wykonać- mówił szef resortu energii. Jednocześnie dodał, że “wypowiedź premiera traktuje jako kierunkowskaz, to nie ulega wątpliwości.
Jednak w czwartek rano RMF FM podało, że minister Tchórzewski wycofał się ze swoich środowych deklaracji. - Spółki są niezależne. Nie wiem czy będą wycofywać wnioski- tłumaczył. - Rano się wiele zmieniło- podsumował.
W połowie listopada Energa, PGE, Enea i Tauron złożyły do URE propozycje stawek, zgodnie z którymi klienci indywidualni oraz mali i średni przedsiębiorcy zapłaciliby za prąd nawet o 30 proc. miesięcznie więcej.