Arabia Saudyjska wspierana przez 10 innych krajów rozpoczęła ze środy na czwartek operację militarną w Jemenie. Chodzi o wsparcie prezydenta Hadiego w obliczu rebelii Huti.
Arabia Saudyjska skierowała do operacji 100 samolotów i 150 tysięcy żołnierzy - podała telewizja Al-Arabija. W operacji udział bierze też lotnictwo z Egiptu, Maroka, Jordanii, Sudanu, Kuwejtu, Zjednoczonych Emiratów Arabskich, Kataru i Bahrajnu.
Rynek na informację o rozpoczęciu nalotów zareagował szybkim wzrostem ceny ropy o ponad pięć procent.
Ale, jak podali w poniedziałek maklerzy z Banku BGŻ, te czwartkowe wzrosty ropy naftowej zostały całkowicie zneutralizowane podczas piątkowej sesji, gdzie surowiec stracił 5,01 proc.
- Te dynamiczne wzrosty zostały uznane przez dużą część rynku jako ruch na „wyrost” - tak wyjaśniał skok i obniżkę portalowi CIRE Konrad Ryczko, analityk Domu Maklerskiego BOŚ.
Zdaniem Andrzeja Szczęśniaka, niezależnego eksperta rynku paliw, zamieszanie to nie przełoży się na ceny benzyny w Polsce.