Marek Zuber: Głównym motorem polskiej gospodarki jest dziś konsumpcja

Anita Czupryn
123RF
W najbliższych latach wydamy setki miliardów złotych na strukturalne przekształcenia polskiej gospodarki. Jeśli wydamy je mądrze, mogą one stanowić podwalinę pod zbudowanie nowoczesnej konkurencyjnej gospodarki. Wiele zależy od nas – mówi ekonomista Marek Zuber.

Szybki wzrost gospodarczy czy przeciwnie gospodarcza zapaść, powrót do czasów kryzysu z 2007 roku? Krótko mówiąc, co nas czeka w bliższych i dalszych miesiącach?

Moje prognozy dotyczące sytuacji w Polsce są cały czas takie same. A mianowicie jeżeli Polska gospodarka urośnie w tym roku o 3 procent, to dla mnie jest to wersja optymistyczna. Mam nadzieję że tak będzie, choć nie będzie łatwo to osiągnąć. Pod koniec zeszłego roku wykazywano dużo większy optymizm, pojawiły się głosy o 4 procentach i wyżej. Jest sierpień i musiałby wydarzyć się cud, żeby ten poziom osiągnąć. Ale nawet 3 procent to byłby bardzo dobry wynik jak na to, co się dzieje.

Co Pan ma na myśli?

Na przykład słabość gospodarki niemieckiej, która cały czas nie może się wydobyć ze swojego marazmu. Polską gospodarkę w tym roku ciągnie konsumpcja. To jest jej główny motor. Oczywiście nie mamy żadnego boomu konsumpcyjnego i żadnego konsumpcyjnego boomu nie zakładałem. Choćby dlatego, że pod koniec zeszłego roku pojawiły się badania, które pokazały że prawie połowa Polaków stawia sobie jako największe wyzwanie finansowe na rok 2024 albo odbudowę oszczędności naruszonych w poprzednich kwartałach, albo rozpoczęcie oszczędzania. Wiedzieliśmy, że wynagrodzenia będą mocno rosły choćby dlatego, że minimalne wynagrodzenie od stycznia wzrosło najbardziej w historii. A to ono ciągnie za sobą dwie trzecie wynagrodzeń w gospodarce. Natomiast wydawało mi się, że pomimo tego bardzo mocnego wzrostu, to jedynie część będziemy wydawać na konsumpcję, a reszta to będzie właśnie ten element związany z budowaniem oszczędności.

Czyż tak się nie stało?

Tak się właśnie stało, a zatem boomu konsumpcyjnego w Polsce nie ma. Mamy zdrowe odbicie, zdrowe przyspieszenie, cały czas jesteśmy na mocnym plusie. Nie zmienia to faktu, że konsumpcja jest głównym motorem polskiej gospodarki. W grę wchodził jeszcze drugi istotny element a mianowicie inwestycje. One ładnie wzrosły - wreszcie - w roku 2023. Ale niestety, mamy opóźnienie, jeśli chodzi o przekazywanie środków unijnych, zarówno tych z KPO, jak i z głównego budżetu. W związku z tym inwestycje na razie nie wzmacniają wzrostu PKB w Polsce. Za moment dodatkowym elementem, który będzie nam pomagał, będzie odbudowywanie zapasów przez firmy. Na razie obserwujemy schodzenie ze stanów magazynowych. I to będą te główne elementy, które będą ciągnęły polską gospodarkę w tym roku. Moim zdaniem to wystarczy co najwyżej na te 3 procent.

Dlaczego nie więcej?

Po pierwsze dlatego, że jak mówiłem, mamy opóźnienie w wykorzystaniu środków unijnych. Po drugie mamy cały czas wysokie stopy procentowe, a to oznacza drogi kredyt i to też hamuje zarówno inwestycje jak i konsumpcję. Są co prawda dane, mówiące o tym, że wartość kredytów konsumpcyjnych w tym roku mocno wzrosła, ale jak popatrzymy na te dane bardziej szczegółowo, to okazuje się, że pożyczają głównie ci, którzy pożyczali wcześniej. Nie jest tak, że nagle większa liczba Polaków zaczyna brać kredyty konsumpcyjne i kupować. Trzeba też pamiętać jeszcze o jednym. Nie mamy dzisiaj trudnej sytuacji na rynku pracy, ale te wszystkie zwolnienia grupowe pogarszają nastroje. Owszem, zdarzają się pewne przetasowania na rynku pracy, zawody, które jeszcze parę kwartałów temu wydawały się bardzo ciekawe, dziś już niekoniecznie takie są. Ale jakiś gwałtowny wzrost bezrobocia nam nie grozi. Jednak poczucie niepewności rośnie, a to dodatkowo hamuje Polaków zarówno przed konsumpcją jak i przed braniem kredytów.

Gospodarkę ciągnie też eksport.

No właśnie. I to jest ten trzeci problem. Tutaj również trudno o boom. Warto pamiętać, że niemieckie firmy odpowiadają za około 40 procent polskiego eksportu; mniej więcej 30 procent to jest eksport bezpośrednio do Niemiec. Reszta to przede wszystkim nasz eksport do Czech. Czechom sprzedajemy dużo żywności, o tym swego czasu też było głośno, ale przede wszystkim różnego rodzaju urządzenia i podzespoły, także te, które odbierane są przez niemieckie inwestycje w Czechach. I stąd mówię o tych 40 procentach. Póki Niemcy nie ruszą, to nam również ciężko będzie wydobyć się z eksportowego marazmu. Oczywiście polskie firmy szukają nowych możliwości, ale zdobycie nowych rynków nie jest takie proste. Mało tego – trudniej być teraz konkurencyjnym. Trudniej zdobywać nowe rynki w sytuacji, kiedy w Polsce bardzo mocno rosną koszty. Weźmy taka energię. W tej chwili mamy w zasadzie najdroższy prąd w Europie jeżeli chodzi o cenę dla przedsiębiorstw. Mamy też bardzo mocno rosnące koszty pracy. Cały czas mamy jeszcze problemy wynikające z Polskiego Ładu, który wielu firmom zdezorganizował działalność i spowodował, że koszt funkcjonowania jest większy. Na dodatek umocnił się złoty – jest dużo mocniejszy w stosunku do dolara, ale w szczególności do euro, to główna waluta naszego eksportu, niż był rok czy dwa lata temu. Także ten element nie pomaga eksporterom. Nie mamy więc co liczyć na boom eksportowy. Podsumowując – nie ma dramatu, ani katastrofy, ten rok będzie lepszy niż poprzedni, ale 3 procent wzrostu to będzie wersja optymistyczna.

Ze świata napływają nowe niepokojące wieści; Stany Zjednoczone wysyłają swoje myśliwce, lotniskowce okręty na Bliski Wschód. Jakie to ma przełożenie na gospodarkę, jeśli wiadomo, że Ameryka jest mocno zadłużona, że w istocie to kolos na glinianych nogach.

Sytuacja polityczna to temat nieprzewidywalny i trudno jest dzisiaj stawiać jakiekolwiek tezy. Gdyby miało dojść do poważnego konfliktu na Bliskim Wschodzie, to wszystkich nas to zdestabilizuje. Prawdopodobnie znowu mocno podrożeje ropa. Oczywiście Bliski Wschód nie ma już aż takiego udziału w produkcji ropy jak przed rewolucją łupkową, ale mimo wszystko ten udział dalej jest duży. Poza tym psychologia strachu na pewno rozchwieje rynki, więc skutki będziemy odczuwać w każdym kraju na świecie. Ale nie wiemy co się wydarzy. Może to będzie miało ograniczony zasięg, a może nie wydarzy się nic. Kilka tygodni temu na Izrael z Iranu poleciało 300 rakiet; w normalnych warunkach byłby to kataklizm, tymczasem prawie wszystkie rakiety zostały zastrzelone. Konsekwencją pewnie jest to, co Izrael zrobił w Iranie – mam na myśli zabicie jednego z przywódców Hamasu. Zmierzam do tego, że dzisiaj świat jest nieprzewidywalny i nie wiadomo, co się wydarzy w ciągu dni i tygodni. Czy Iran rzeczywiście zaatakuje Izrael? A może stworzy się jakaś szersza koalicja przeciw Izraelowi? A może nie wydarzy się nic. Wiemy też, że są prowadzone duże wysiłki dyplomatyczne. To, co stało się parę tygodni temu pokazuje też, że przewaga technologiczna jest zdecydowanie po stronie Izraela i sojuszników, przede wszystkim oczywiście Stanów Zjednoczonych. Podobnie jeśli chodzi o Ukrainę – też nie wiemy, jak to wszystko się zakończy. Nie wiemy, kto wygra wybory w Stanach Zjednoczonych. Nie wiemy, co zrobi Trump, który jest nieprzewidywalny. Być może – w kontekście Ukrainy – nic złego.

Trump jeszcze wyborów nie wygrał.

Oczywiście, mówiłem hipotetycznie. Jeśliby wygrał, to też wcale nie oznacza, że musi to być fatalne na przykład z punktu widzenia Ukrainy. Po prostu nie wiemy co Trump może zrobić. Harris jest z pewnością bardziej przewidywalna. Wiele osób boi się zadłużenia Stanów Zjednoczonych. Rzeczywiście USA są dzisiaj najbardziej zadłużone w historii, tylko pamiętajmy o tym, że to wciąż jest najpotężniejsza, największa i najbardziej innowacyjna gospodarka świata. Proszę popatrzeć na te wszystkie kolosy technologiczne, to wszystko wciąż dzieje się przede wszystkim w Dolinie Krzemowej. Oczywiście są tam firmy, które mają kłopoty, na przykład Intel, ale te kłopoty nie wynikają z tego, że zaczęło się źle dziać w machinie technologii, tylko wynikają z tego, że coś się zacięło w machinie Intela. Jasne, że problemy tej firmy będą skutkowały na postrzeganie branży, przynajmniej w perspektywie dni może paru tygodni. Jednak z całą pewnością nie jest tak, że problemy Intela dotykają w sposób strukturalny Apple’a, Nvidię, Amazona czy Microsoftu.

Jeśli mówimy o tym potężnym zadłużeniu USA, to często podaję przykład II wojny światowej, a dokładnie roku 1946, kiedy w dużej mierze właśnie na skutek wydatków wojennych, zadłużenie Stanów Zjednoczonych osiągnęło 116 procent PKB i to był wtedy najwyższy historyczny poziom. Tylko że w ciągu dekady Amerykanie byli w stanie zejść z tym zadłużeniem poniżej 60 procent. Oczywiście to był specyficzny czas, ale fakt pozostaje faktem. Zadziałało wówczas wiele przesłanek, żeby tak się stało, ale się stało! Podobna sytuacja była w Niemczech, kiedy w 2014 roku dług niemiecki przekraczał 80 procent PKB, a w roku 2019 zszedł poniżej 60 procent PKB.

Tylko, że dziś dług w USA przekracza 120 procent.

W tej chwili są to nawet trochę więcej, ale około 5 punktów procentowych mniej, niż w rekordowym 2020 roku. Ale to, że dług jest wyższy niż po II wojnie światowej, nie oznacza, że sytuacja jest gorsza. Potencjał Stanów Zjednoczonych jest olbrzymi. Pamiętajmy o tym, że część tego zadłużenia wynika choćby z ostatnich wydatków zbrojeniowych, czy właśnie wspieraniu rewolucji technologicznej. A to są wydatki, które napędzają sporą część amerykańskiej gospodarki. Szczególnie widoczne jest to w sektorze obronnym, bo jak wiemy, Amerykanie, jak mają wydawać pieniądze na zbrojenia, to najczęściej chcą to robić u siebie, czyli w swoich firmach. Moim zdaniem więc, mówienie o jakimś dramacie zadłużonego kolosa jest tu nieadekwatne. Jeśli miałbym użyć sformułowania „kolos na glinianych nogach” to – choć też w bardzo ograniczonym zakresie – powiedziałbym to w stosunku do Chin. Chiny mają wiele problemów, które bardzo mocno ujawniły się w roku 2023.

Dzisiaj Chiny chcą się łączyć z Brazylią, Rosją z Indiami i z RPA, i tworzyć nową walutę. Czy ta nowa waluta zagrozi dolarowi? Czy może wpłynąć na globalne finanse?

Byłbym bardzo powściągliwy w mówieniu o tym, że Indie i Chiny zawrą jakiś strategiczny sojusz, także w kwestiach ekonomicznych. To są rywale od wieków i w związku z tym, ja tego nie widzę. Ale to oczywiste, że taka przeciwwaga próbuje być budowana

Wiele obiecywano sobie po Szczycie BRICS w Johannesburgu.

Chiny, jako drugie mocarstwo świata rzuciło wyzwanie Stanom Zjednoczonym, ale to nie jest takie proste wprowadzić inną walutę i się tą walutą posługiwać. Jeszcze, póki co, to ten trzon gospodarczy świata stanowią Stany Zjednoczone i kraje zachodu. Chiny to oczywiście wielki kraj. Tak na marginesie to tak do końca nie wiemy ile ma mieszkańców; może miliard 400 milionów a może mniej. Zwracam uwagę na jeden z tych problemów, który się ujawnił w roku 2023, kiedy Chiny przyznały się do ujemnego przyrostu naturalnego. Wielu ekspertów na świecie twierdzi że ten ujemny przyrost jest od roku 2014 i Chińczyków jest nie więcej niż miliard 300 milionów. To zresztą w konsekwencji będzie problemem Chin w przyszłości - brak ludzi do pracy. To jest też dzisiaj problem w Polsce, Moim zdaniem Chiny mają aktualnie znacznie więcej problemów niż Stany Zjednoczone. Może nie mają tak wielkiego długu jak USA, ale on też bardzo mocno rośnie w ostatnim czasie. W Chinach mamy brak niezależnego Banku Centralnego, co może być problemem w kontekście czynników deflacyjnych, które się ujawniają. Mocno rośnie tam bezrobocie wśród ludzi młodych. Chińczycy mają potężne problemy na rynku nieruchomości, w dużej mierze ten rynek się zawalił, a on odpowiada za jedną trzecią chińskiej gospodarki. Pewnie jeszcze parę rzeczy byłbym w stanie wskazać. Dla mnie bardzo ciekawe i ważne jest na przykład to, że Chińczycy nie potrafią produkować najnowocześniejszych półprzewodników, ani maszyn do ich produkcji. I mają problem z ich zakupem, bo wprowadzono sankcje. Wobec tego ich konkurowanie w sztucznej inteligencji, która, jak się wydaje, będzie istotnym elementem przewagi technologicznej w najbliższych kilkudziesięciu latach, jest utrudnione. Myślę, że te problemy Chin są dla nich dodatkowym motorem w kwestii budowania alternatywy dla krajów Zachodu.

To co z tym dolarem?

Nie widzę możliwości, żeby w perspektywie 10 lat jakakolwiek waluta zdmuchnęła dolara jako tę najważniejszą walutę na świecie. Oczywiście takie próby będą podejmowane. Jeszcze a propos Chin i juana. Chińska waluta cały czas nie jest w pełni uwolniona w naszym rozumieniu tego procesu. Oczywiście od paru lat mamy już kurs rynkowy, ale ten kurs jest jednak bardzo mocno kontrolowany przez Bank Centralny. To nie jest najgorsze, bo taką kontrolę de facto obserwowaliśmy przez wiele lat choćby w Japonii, gdzie Bank Centralny próbował hamować wzrost wartości jena w latach 90 i na początku XXI wieku. Problemem jest to, że Chiny cały czas ograniczają przepływy kapitałowe. Więc to nie jest taki w pełni wolny rynek. Juan jako pełna alternatywa dla dolara oznacza wiele decyzji, których Chińczycy w najbliższym czasie raczej nie podejmą. Kontrola kursu juana ma dla nich istotne znaczenie z punktu widzenia ich podejścia do rozwoju gospodarczego. Zresztą jest tu jeszcze jeden element - czy gdyby na przykład doszło dzisiaj do wyraźnego wzrostu wartości juana to konkurencyjność Chin byłaby taka jaką ją obserwujemy? Dziś Chińczycy już konkurują nie tylko ceną, ale z całą pewnością ta cena jest cały czas istotnym elementem. Jeszcze inaczej: czy wyobraża Pani sobie, że nagle władze Chin podejmują jakąś istotną dla ich waluty decyzję? Włącznie z wycofaniem się z płynnego kursu? Bo ja tak. To nie jest kraj demokratyczny i to nie jest kraj funkcjonujący według standardów świata zachodniego. A to jest problem dla rynków. Jak juan miałby zatem zastąpić dolara?

Wracając do Stanów Zjednoczonych – ich gospodarka się nie zawali mimo ogromnego długu publicznego i nie będzie miało to przełożenia na Europę, w tym Polskę?

Ostatnie dane z rynku amerykańskiego pokazały bardzo wysoki wzrost bezrobocia, więc internet oszalał, że w takim razie będziemy mieli recesję. Nawiązuję tu do reguły Sahm, która rozgrzała internet po tych danych. Ale to nie jest takie proste. Przykładem był choćby COVID, kiedy wystąpił wzrost bezrobocia, to prawda, ale wtedy de facto recesja już była, nastąpiło załamanie gospodarki. Czy zatem ta reguła przewiduje recesję, czy ją potwierdza? Tymczasem dzisiaj nie mamy istotnych przesłanek do tego, że Stanom Zjednoczonym grozi realnie recesja w najbliższym czasie. Wzrost gospodarczy w pierwszych dwóch kwartałach był przyzwoity, wskaźniki optymizmu może nie fantastyczne, ale nie pokazują recesji, która miałaby przyjść w najbliższych tygodniach. Bardzo możliwe więc, że gospodarka amerykańska i rynek pracy Stanów Zjednoczonych jest jednak bardzo mocno zaburzony covidowo. Trzeba do tego typu rzeczy podchodzić dość delikatnie. Drugi element, który wpłynął na pogorszenie nastrojów, to jest to co się zaczęło dziać przede wszystkim na giełdzie technologicznej Nasdaq, gdzie parę firm pokazało trochę gorsze dane. Nie chodzi tu o wspomnianego już Intela, bo to jest osobny przypadek. Intel popełnił błędy, ma problemy ze swoimi produktami, te produkty nie działają, podejmuje się nadzwyczajne działania, jak wydłużanie gwarancji, a to kosztuje. Intel więc ma swoje problemy niezwiązane z problemami branży, ale faktycznie parę firm pokazało gorsze dane niż rynek oczekiwał. Poza tym ważnym elementem tej układanki jest czat GPT, który został pokazany w zeszłym roku. To właśnie rewolucja sztucznej inteligencji w ciągu ostatniego półtora roku ciągnęła i NASDAQ i generalnie większość giełd na świecie. Ale jak długa ma trwać ten szał? Świetnym przykładem jest tu producent procesorów graficznych – Nvidią. Jej produkty są szalenie istotne z punktu widzenia działania algorytmów sztucznej inteligencji, bo na nich się je „trenuje”. Wycena Nvidii urosła dziesięciokrotnie w ciągu ostatniego półtora roku. Ale ile jeszcze ma wzrosnąć? Na to nałożyły się ostatnie decyzje ważnych inwestorów, jak choćby Warrena Buffetta. Pojawiły się informacje o tym, że sprzedał on połowę akcji Appla, a był jego drugim największym udziałowcem. Słabsze dane makro, histeria na temat reguły Sahm i informacje o Buffecie to wszystko wydarzyło się w ostatni weekend. I nałożyło się na obawy o Japonię, głównie wynikające z bardzo mocnego wzrostu wartości jena. To tam czynniki międzynarodowe spotkały się z czynnikami krajowymi i doszło do krachu, bo kilkunastoprocentowy spadek na japońskiej giełdzie możemy uznać za krach.

Odbiło się to też spadkiem na giełdzie w Polsce.

Mocne spadki choć mniejsze były też w kilku innych miejscach na świecie, na przykład w Korei, ale już nie w Chinach, choćby ze względu na ograniczenia transferów kapitałowych. Ale generalnie możemy mówić co najwyżej o poważnych spadkach. Nie było zatem żadnej światowej katastrofy.

Inną rzeczą są te nieszczęsne stopy procentowe, które cały czas są wysokie, a których banki centralne nie chcą obniżyć, albo bardzo powoli obniżają, bojąc się odbicia inflacyjnego. To z pewnością powoduje ograniczenie wzrostu gospodarek. Pojawiły się już głosy że Fed czyli amerykański Bank Centralny opóźnił się z obniżkami stóp. Osobiście uważam, że się nie opóźnił, bo jednak zbicie inflacji jest fundamentalną kwestią z punktu widzenia stabilności makroekonomicznej w średnim i długim okresie. Niemniej takie głosy się zaczęły pojawiać i to znowu pogorszyło ogólny nastrój.

Jaki widzi Pan możliwy scenariusz dla Europy, a w tym i dla Polski? Przed jakimi wyzwaniami stoimy, również w świetle inflacji?

Kluczowym wyzwaniem Europy jest dogonienie, a najlepiej przegonienie dzisiejszych liderów technologicznych. Ewidentnie technologia to będzie coś nieprawdopodobnie ważnego z punktu widzenia przewagi konkurencyjnej w najbliższych kilkudziesięciu latach. To jest największe wyzwanie dla każdej gospodarki europejskiej. Dziś tych istotnych na mapie świata spółek technologicznych mamy naprawdę jak na lekarstwo. Gdybym miał wskazać, powiedziałbym o dwóch: Novo Nordisk – firma farmaceutyczna, która produkuje Ozempic, choć z całym szacunkiem, to nie jest coś, co ciągnie świat, jeżeli chodzi o kwestię szeroko rozumianej gospodarki. Ale to wielki sukces rynkowy. I najwięcej warta dzisiaj europejska firma. I mamy drugą gwiazdę, i tu rzeczywiście możemy mówić o absolutnym szczycie technologii - to holenderski ASML, która produkuje maszyny do produkcji półprzewodników. To rzeczywiście gigant technologiczny, światowy lider. Właściwie podmiot, które nie ma konkurencji jeśli chodzi o to, co najnowocześniejsze. Wystarczy wspomnieć, że tajwański TSMC i koreański Samsung, póki co jedyne firmy produkujące półprzewodniki w technologii 3 nanometrów korzystają właśnie z produktów ASM. Zreszta innej opcji nie ma, bo nikt inny odpowiednich maszyn litograficznych nie produkuje. Ale to właściwie wszystko. Oczywiście jestem w stanie pokazać jeszcze parę mniejszych firm, ale to nie zmienia faktu, że Europa jest opóźniona. W szczególności opóźniona jest największa gospodarka europejska czyli Niemcy. Zresztą sami Niemcy o tym piszą. Zarówno w specjalistycznych periodykach, jak i w bardzo popularnych codziennych gazetach typu Der Spiegel. Niemcom załamała się koncepcja gospodarcza oparta na tanich surowcach z Rosji, dzięki którym w dużej mierze budowano konkurencyjność przemysłu ciężkiego, automotive, sektora chemicznego, metalurgicznego. Załamała się relacja z Chinami w sensie tego, że świat „Zachodu” nakłada na Chiny sankcje i że „Państwo Środka” stało się dla niemieckich firm po prostu konkurentem. No i upada trzeci element tej układanki mianowicie oparcie bezpieczeństwa Niemiec na Stanach Zjednoczonych. Niemcy będą musiały zacząć wydawać pieniądze na zbrojenia i to będzie obciążało budżet Niemiec, ale z kolei może też rozbudować niemiecki przemysł zbrojeniowy. Zresztą wydatki zbrojeniowe to ważny element polityki dzisiejszej Europy. Warto by było połączyć ten konieczny skok technologiczny nie tylko ze zbrojeniami, ale przede wszystkim z tym, co mamy osiągnąć w 2050 roku, czyli z neutralnością klimatyczną, Na ten projekt wydamy biliony euro i aż się prosi aby w ten sposób wspierać rozwój nowoczesnych branż i technologii w Europie. Polska ma dokładnie takie samo wyzwanie.

Krótkoterminowo w Polsce musimy jak najszybciej uruchomić środki unijne, ustabilizować inflację - co w części zależy od nas, a w części nie, a zatem nie ma na razie miejsca na obniżenie stóp procentowych. No i posprzątać po Polskim Ładzie. Tego się nie da zrobić w ciągu kilka tygodni. Ale przynajmniej za to się zabierzmy.

Rząd nic w tym kierunku nie robi?

Jeżeli dzisiaj przedsiębiorca, który sprzeda samochód, musi zapłacić od tego składkę zdrowotną, to pokazuje, jak słabo wygląda odpowiedź nowego rządu na kompromitację wynikającą z Polskiego Ładu. Mija 9 miesięcy i tak naprawdę za dużo się nie dzieje. Jeśli chodzi o wyzwania długoterminowe, to jednym z najpoważniejszych są przekształcenia związane z energetyką, bo tu jesteśmy niestety w ogonie Europy. Jest jeszcze parę innych kwestii jak na przykład system emerytalny, bo przy układance jaką dzisiaj mamy za 20 czy 25 lat czekają nas głodowe emerytury. Wyzwaniem jest także system opieki zdrowotnej, który potrzebuje stałego większego finansowania. No i wyzwaniem jest rynek pracy – po roku 2030 zacznie przechodzić na emeryturę ostatni wyż demograficzny jaki mieliśmy w Polsce i nawet przy bardzo mocnym rozwoju technologii, sztucznej inteligencji, robotyzacji, automatyzacji, będzie brakowało w Polsce ludzi do pracy. Pytanie co z tym fantem zrobić? Na pewno aktywizacja zawodowa, ale także będziemy musieli odpowiedzieć na pytanie, skąd chcemy ściągać pracowników do Polski. Emigranci to temat, który stał się tematem politycznym, w jakiejś mierze jest to uzasadnione biorąc pod uwagę to co się w Europie działo parę lat temu. Musimy na ten temat rozmawiać również z ekonomicznego punktu widzenia. Ale popatrzmy na to wszystko inaczej. W najbliższych latach wydamy setki miliardów złotych na strukturalne przekształcenia polskiej gospodarki. Jeśli wydamy je mądrze, mogą one stanowić podwalinę pod zbudowanie nowoczesnej konkurencyjnej gospodarki. Wiele zależy od nas. Obyśmy podejmowali dobre decyzje.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

#pomagaMY czyli Polska Press dla powodzian

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Komentarze 21

Komentowanie artykułów jest możliwe wyłącznie dla zalogowanych Użytkowników. Cenimy wolność słowa i nieskrępowane dyskusje, ale serdecznie prosimy o przestrzeganie kultury osobistej, dobrych obyczajów i reguł prawa. Wszelkie wpisy, które nie są zgodne ze standardami, proszę zgłaszać do moderacji. Zaloguj się lub załóż konto

Nie hejtuj, pisz kulturalne i zgodne z prawem komentarze! Jeśli widzisz niestosowny wpis - kliknij „zgłoś nadużycie”.

Podaj powód zgłoszenia

s
stary Polak
11 sierpnia, 20:55, chłe chłe:

KE objęła Polskę procedurą nadmiernego deficytu bo dziura w budżecie! Wystarczyło Tuskowi 9 miesięcy i klops. Do końca roku zabraknie w budżecie pieniędzy na świadczenie na dzieci na 800

Mój sąsiad już dziś nie przyznaje sie do głosowania na Tuska i że rzeszowskiemu oddziałowi PO pozwolił na zawieszanie bilbordów na jego ogrodzeniu od drogi. A ma czwórkę bąbelków.

12 sierpnia, 0:45, sfsfsf:

Ale zdajesz sobie sprawę, że procedura nadmiernego deficytu dotyczy roku 2023, czyli rządów Twoich ulubieńców z PiS???

nie było mowy o procedurze zadłużenia dopuki wydatki na zbrojenie rząd Morawieckiego trzymał poza budżetem. na co UE zgodziła się (w trosce o własne bezpieczeństwo). Przyszedł Tusk, koszt zbrojenia wrócil do wydatków budżetowych i mamy procedurą. TO POZWOLIŁO ZAMKNĄC INWESTYCJE ZAGRAŻAJĄCE GOSPODARCE NIEMIECKIEJ.

czego nie rozumiecie?

s
stary Polak
12 sierpnia, 5:13, Dochtór:

""PRZEGRALIŚMY WSZYSTKO" DR ARTUR BARTOSZEWICZ O TYM CO WEDŁUG NIEGO CZEKA POLAKÓW"

https://www.youtube.com/watch?v=7tOGoxNEUVU

niestety zgoda. naszą rolą jest być mitteleuropą. Cena za dwa kawałki pizzy i małą butelkę coli jaką za darmo dostała Julka w Jagodnej. Jutro Julkę czekają usługi w Hamburgu.

s
stary Polak
11 sierpnia, 20:55, chłe chłe:

KE objęła Polskę procedurą nadmiernego deficytu bo dziura w budżecie! Wystarczyło Tuskowi 9 miesięcy i klops. Do końca roku zabraknie w budżecie pieniędzy na świadczenie na dzieci na 800

Mój sąsiad już dziś nie przyznaje sie do głosowania na Tuska i że rzeszowskiemu oddziałowi PO pozwolił na zawieszanie bilbordów na jego ogrodzeniu od drogi. A ma czwórkę bąbelków.

12 sierpnia, 0:45, sfsfsf:

Ale zdajesz sobie sprawę, że procedura nadmiernego deficytu dotyczy roku 2023, czyli rządów Twoich ulubieńców z PiS???

12 sierpnia, 6:22, gosc:

Oczywiście, deficyt z poprzednich lat kiedy szalał Covid a zaraz po tym wybuchła wojna na wschodzie, kraje europejskie się zadłużały z tego powodu.

Więc wymyślono KPO najpierw nim politycznie żonglowano i nie chciano wypłacać z powodów politycznych a teraz jaki powód ?

Jak będą inwestycje to nie będzie kryzysu gdzie jest KPO ?

dajcie spokój z tym KPO. UE nie ma kasy na częśc rozdawnicza, na razie wprowadzili tylko nowe podatki by tę kase zebrać. Pozostaje KPO w częsci kredytowej - bierzesz ispłacasz. a że południe UE to bankruty to i za nich spłacisz.

s
stary Polak
kapitał ucieka. Z całej UE, ale najszybciej z Polski bo tu najdroższa energia zabija wszystko. Inwestycji wiec nie bedzie. Inwestycje panstwa - te strategiczne albo zamykane, albo w formie kabaretowej (np. CPK). Na to nałoży sie koszt utrzymania nachodźców w standardzie właściwym bogatej cześci UE.

gdzie on chce widzieć ten rozwój?????
g
gosc
12 sierpnia, 7:18, Z Niemodlina:

Oczywiście, że kryzys jest nieunikniony, kto pamięta lata 2007-2014 gdy Tusk był premierem ten wie o czym mówię.

Ale wtedy tusk ogłosił "zieloną wyspę"

Z
Z Niemodlina
Oczywiście, że kryzys jest nieunikniony, kto pamięta lata 2007-2014 gdy Tusk był premierem ten wie o czym mówię.
g
gosc
11 sierpnia, 20:55, chłe chłe:

KE objęła Polskę procedurą nadmiernego deficytu bo dziura w budżecie! Wystarczyło Tuskowi 9 miesięcy i klops. Do końca roku zabraknie w budżecie pieniędzy na świadczenie na dzieci na 800

Mój sąsiad już dziś nie przyznaje sie do głosowania na Tuska i że rzeszowskiemu oddziałowi PO pozwolił na zawieszanie bilbordów na jego ogrodzeniu od drogi. A ma czwórkę bąbelków.

12 sierpnia, 0:45, sfsfsf:

Ale zdajesz sobie sprawę, że procedura nadmiernego deficytu dotyczy roku 2023, czyli rządów Twoich ulubieńców z PiS???

Oczywiście, deficyt z poprzednich lat kiedy szalał Covid a zaraz po tym wybuchła wojna na wschodzie, kraje europejskie się zadłużały z tego powodu.

Więc wymyślono KPO najpierw nim politycznie żonglowano i nie chciano wypłacać z powodów politycznych a teraz jaki powód ?

Jak będą inwestycje to nie będzie kryzysu gdzie jest KPO ?

B
Biznes Misja
"KATASTROFA dla POLSKI. PRZYJAŹNI z UKRAINĄ nigdy nie BĘDZIE. TURCY w POLSCE? dr Artur Bartoszewicz"

https://www.youtube.com/watch?v=NlG-URHwZhA
D
Dochtór
""PRZEGRALIŚMY WSZYSTKO" DR ARTUR BARTOSZEWICZ O TYM CO WEDŁUG NIEGO CZEKA POLAKÓW"

https://www.youtube.com/watch?v=7tOGoxNEUVU
s
sfsfsf
11 sierpnia, 20:55, chłe chłe:

KE objęła Polskę procedurą nadmiernego deficytu bo dziura w budżecie! Wystarczyło Tuskowi 9 miesięcy i klops. Do końca roku zabraknie w budżecie pieniędzy na świadczenie na dzieci na 800

Mój sąsiad już dziś nie przyznaje sie do głosowania na Tuska i że rzeszowskiemu oddziałowi PO pozwolił na zawieszanie bilbordów na jego ogrodzeniu od drogi. A ma czwórkę bąbelków.

Ale zdajesz sobie sprawę, że procedura nadmiernego deficytu dotyczy roku 2023, czyli rządów Twoich ulubieńców z PiS???

T
Turbodymomen
11 sierpnia, 23:04, tow.rydzyk:

kryzys gospodarczy macie juz od czasow wladyslawa gomolki, wy balwany!!!!!!!!!!!!

11 sierpnia, 23:27, gosc:

Przed gomułką co było ?

Finder

g
gosc
11 sierpnia, 23:04, tow.rydzyk:

kryzys gospodarczy macie juz od czasow wladyslawa gomolki, wy balwany!!!!!!!!!!!!

Przed gomułką co było ?

t
tow.rydzyk
kryzys gospodarczy macie juz od czasow wladyslawa gomolki, wy balwany!!!!!!!!!!!!
P
PO= PiS bis
11 sierpnia, 18:05, gosc:

KPO miało ożywić gospodarkę niema KPO niema ożywienia.

Eee, nie jest tak źle, nie ma KPO ale za to mamy pigułkę PO...

P
PO= PiS bis
11 sierpnia, 20:55, chłe chłe:

KE objęła Polskę procedurą nadmiernego deficytu bo dziura w budżecie! Wystarczyło Tuskowi 9 miesięcy i klops. Do końca roku zabraknie w budżecie pieniędzy na świadczenie na dzieci na 800

Mój sąsiad już dziś nie przyznaje sie do głosowania na Tuska i że rzeszowskiemu oddziałowi PO pozwolił na zawieszanie bilbordów na jego ogrodzeniu od drogi. A ma czwórkę bąbelków.

Socjal czas kończyć, szybciej ludzie otrzeźwieją.

Wróć na strefabiznesu.pl Strefa Biznesu