Początek sesji przyniósł zdecydowany wzrost w przypadku spółki CCC, która znajduje się w zbiorze firm mWIG40. Około godziny 16:15 akcje spółki wyceniano na 176,4 zł co oznacza wzrost o blisko 16 proc. przy obrotach wynoszących ponad 100 mln zł. Jest to efekt dobrych wyników, które najwyraźniej spodobały się większości inwestorów na GPW.
Grupa CCC podała dzisiaj, że zanotowała w II kwartale roku obrotowego 2024/25 (maj-lipiec) 272,8 mln zł zysku netto jednostki dominującej wobec 33,7 mln zł zysku netto rok wcześniej. Z kolei przychody wyniosły w tym okresie 2,6 mld zł, co stanowi 7 proc. wzrostu rok do roku. Z kolei narastająco, po I półroczu 2024/25 Grupa miała 4,85 mld zł przychodów ze sprzedaży, co oznacza wzrost o 8,1 proc. rdr. Prezes spółki Dariusz Miłek skomentował wyniki pisząc, że jest to efekt między innymi trzymania w ryzach kosztów.
Kolejny dzień wzrostów notowała z kolei spółka Dino. Kurs zmierza w kierunku 360 zł za jedną akcję. Jest to podparte największym obrotem wśród spółek z indeksu WIG20 wynoszącym grubo ponad 130 mld zł. W przypadku jednak tej spółki kurs na poziomie 400 zł nie jest czymś nadzwyczajnym.
W indeksie WIG20 ponad 4 proc. zyskiwały dzisiaj akcje Dino i Pepco. Z kolei LPP w oczekiwaniu na publikację najnowszych wyników rósł o ponad 3 proc. Powyżej 2 proc. zyskiwały po południu walory Kruka. Około połowa spółek z indeksu WIG20 notowała spadek swoich akcji. Największy spadek powyżej 1 procenta notowały m.in. walory Budimeksu i mBanku.
Zdaniem analityka
"Wczoraj indeks WIG20 mocno zwyżkował, a dzisiaj to odbicie jest kontynuowane, choć w dużo mniejszym stopniu, ale mimo to cały czas pozostajemy w kilkunastosesyjnej konsolidacji. W średnim i dłuższym terminie nasz rynek nie wygląda na silny. Przed wakacjami zakończyły się wzrosty i przez ostatnie miesiące, od lipca, mieliśmy spadki. Nawet, jeżeli w najbliższym czasie doszłoby do kontynuacji ruchu wzrostowego, to raczej możemy mówić tylko o korekcyjnym odbiciu" - powiedział PAP Biznes Przemysław Smoliński, analityk BM PKO BP.
Jego zdaniem, wybicie z konsolidacji mogłoby nastąpić po przełamaniu dwóch poziomów.
"Zejście poniżej minimum poniedziałkowego, czyli 2.259 pkt. byłoby sygnałem kontynuacji średnioterminowych spadków. To by był negatywny sygnał. O bardziej pozytywnym sygnale można byłoby powiedzieć po wyjściu indeksu powyżej poziomu ok. 2.385 pkt. Jest to przełamane wsparcie z drugiej połowy sierpnia. Dopiero po wzroście na zamknięciu powyżej tego poziomu można byłoby mówić o nieco silniejszym ruchu wzrostowym. Do tego czasu, jakiekolwiek odbicia będą miały wyłącznie krótkoterminowy, korekcyjny charakter" - powiedział.
Jak ocenia, pomiędzy warszawską giełdą a rynkami bazowymi jest duży dysonans.
"S&P500 ustanawia na ostatnich sesjach nowe historyczne maksima, DAX walczy o to, by piąć się w górę i przełamać wcześniejszy historyczny szczyt, a my tylko odbijamy się od dolnego ograniczenia długoterminowego kanału wzrostowego i cieszymy się z jednej lub dwóch sesji wzrostu, bo wisi nad nami ryzyko przełamania tego ograniczenia i silniejszego ruchu w dół" – powiedział analityk.
Jego zdaniem, na warszawskim parkiecie w perspektywie nie widać sygnałów powrotu do wzrostów.
Ok. godz. 16.30 WIG20 rośnie o 0,24 proc., WIG idzie w górę o 0,36 proc.. Z kolei mWIG40 zwyżkuje o 1,35 proc., a sWIG80 idzie w górę o zaledwie 0,06 proc.
Jesteśmy na Google News. Dołącz do nas i śledź Strefę Biznesu codziennie. Obserwuj StrefaBiznesu.pl!
Źródło: PAP/Strefa Biznesu