Zbiornikowiec St. Helen pokonał Atlantyk z ładunkiem prawie 100 tys. ton ropy naftowej. Jego portem docelowym był Gdańsk. Do Naftoportu przypłynął w czwartek, 9 listopada, wcześnie rano. Ropa naftowa, znajdująca się w zbiornikach, została załadowana w bazie paliwowej we Freeport w amerykańskim stanie Teksas.
Ładunek przeznaczony jest dla gdańskiej rafinerii Grupy Lotos. To kolejny transport zza Atlantyku jaki trafia do Gdańska. Na początku września rafineria odebrała ładunek surowca z Kanady. Była to pierwsza dostawa ropy z Kanady w ponad 40-letniej historii rafinerii Grupy Lotos. Ładunek ropy naftowej Hibernia z Kanady -100 tys. t surowca (blisko 700 tys. baryłek) przetransportował tankowiec Minerva Lisa.
Czytaj więcej: 700 tys. baryłek zza Atlantyku dla gdańskiej rafinerii Grupy Lotos przywiózł tankowiec Minerva Lisa
Teraz czas na surowiec z USA. Gdański koncern zamawia ładunki surowca z różnych kierunków aby przetestować w praktyce teoretyczne wyliczenia i sprawdzić czy przerób jest efektywny.
Lotos poszukuje możliwości dywersyfikacji kierunków zaopatrzenia w surowiec. Oprócz własnego wydobycia i koncesji na złożach, firma chce sprowadzać surowiec z krajów zachodnich i z Bliskiego Wschodu.
Gdańska rafineria była zbudowana w latach 70-tych ubiegłego stulecia do przerobu ropy bliskowschodniej, dopiero w połowie lat 80-tych, przestawiono ją na większy przerób gatunków ropy naftowej z ZSRR, a następnie Federacji Rosyjskiej. Pod koniec lat 90-tych i w pierwszej dekadzie XXI wieku mieszanka Rebco dominowała polski rynek.
- Uzależnianie się od jednego dostawcy nie jest ani racjonalne, ani bezpieczne. Podsumowując - dla Grupy Lotos bardzo ważny jest ekonomiczny aspekt dywersyfikacji kierunków dostaw - wyjaśnia firma.
Aktualnie ok. 25 proc. przerabianej ropy naftowej pochodziło z kierunku innego niż wschodni, były lub są to ropy z Bliskiego Wschodu, Polski, Litwy, Norwegii czy Nigerii.
