Strach przed pandemią w ostatnich tygodniach skutecznie przekonał część polskich pracowników w Niemczech do powrotu do kraju. Do Polski wróciły więc tysiące specjalistów i pracowników fizycznych, zasilających niemiecką branżę budowlaną, rolniczą czy produkcyjną.
Podobnie jak wielu innych krajach, i z polskiej gospodarki płyną pierwsze niepokojące sygnały o prognozowanej recesji i wzroście bezrobocia. Wiele przedsiębiorstw funkcjonujących w naszym kraju już ogłosiło redukcję poziomu zatrudnienia i cięcie kosztów. Zarówno na polskim, jak i niemieckim rynku istnieją jednak i takie firmy, które w obecnej sytuacji odnotowują wzrost popytu na swoje usługi.
Pandemia koronawirusa to nietypowy stan, który doprowadził do konieczności sięgnięcia po nietypowe środki. Od 27 marca wszystkie osoby, a więc i pracownicy, którzy regularnie przekraczali granicę polsko-niemiecką, po powrocie do Polski objęci są obowiązkową, 14-dniową kwarantanną. Od kwietnia obejmuje ona wszystkich domowników mieszkających wspólnie z taką osobą. To bardzo duże ograniczenie, dlatego część pracujących w Niemczech Polaków zdecydowała się na przedłużenie umów i pozostanie zagranicą.
– Aby zachować stałe źródło utrzymania, część spośród blisko 3 tys. naszych współpracowników zdecydowała się pozostać na zleceniach w Niemczech. W ostatnim czasie odnotowujemy jednak około 12 proc. wzrost liczby zapytań dotyczących nowych kontraktów, co świadczy o rosnącym zainteresowaniu pracą za Odrą – mówi Agnieszka Niedziela, Dyrektor Marketingu w Promedica24.
Przez koronawirusa wiele się zmieniło na polsko-niemieckim pograniczu. Jeszcze do niedawna, dzień w dzień zachodnią granicę Polski przekraczało nawet 150 tys. pracowników. W ostatnich tygodniach ich życie uległo diametralnej zmianie. Obowiązkowa kwarantanna na terenie naszego kraju sprawiła, że codzienne wyjazdy pracowników zaczęły wiązać się z trudnościami, a mianowicie z koniecznością dokonania wyboru pomiędzy kwarantanną dla siebie i wszystkich domowników w Polsce a pozostaniem za granicą do czasu zniesienia tego obostrzenia. Koniec końców, niewielu polskich pracowników zdecydowało się pozostać po niemieckiej stronie, chociaż pracodawcy kusili atrakcyjnymi dodatkami finansowymi.
Dziś, mimo nadciągającego kryzysu, rynek pracy w Niemczech odczuwa wyraźne braki personalne w niektórych branżach. Mowa między innymi o systemie opieki zdrowotnej oraz branży opiekuńczej, która jest niezwykle istotna w starzejącym się społeczeństwie. Rąk do pracy potrzeba również w branży spożywczej oraz branży e-commerce, odnotowującej w ostatnim czasie ogromny wzrost zamówień.
Zarobki w Niemczech wciąż są zdecydowanie wyższe niż w Polsce. Godzinowa płaca minimalna za Odrą wynosi 9,35 euro brutto za godzinę, co przy obecnym, mocnym kursie waluty daje około 42,50 zł. Wiele firm działających w Niemczech, chcąc przyciągnąć pracowników ze wschodu, decyduje się na jeszcze wyższe stawki.
Obejrzyj wideo:
60 Sekund Biznesu: W branży gastronomicznej mamy do czynienia z kryzysem jakiego nikt jeszcze nie widział