Zobacz także: "Pas szahida" z soli i herbatników. Fałszywy alarm w Brukseli
(Dostawca: x-news)
Największą powierzchnię galerii zajmuje Tesco, później sklep Jula i kino. Ze sklepów odzieżowych największe są TK Maxx, C&A, H&M - te zajmują w granicach 1800 metrów kwadratowych. Ci, którym biznes w centrum handlowym nie idzie, wcale nie kończą ze sznurkiem na szyi w wynajmowanym lokalu. - Traktuję te plotki jako pewnego rodzaju anegdotę, tak jak kiedyś mówiono o czarnej Wołdze, która jeździła i porywała dzieci. Słyszałem te wieści, że po nocach wywoziliśmy zwłoki, ale podchodziliśmy do tych plotek w kategoriach czarnego żartu. Trudno to w jakikolwiek sposób dementować, to całkowita bzdura - przyznaje zarządzający galerią.
ZOBACZ również
QUIZ o Galerii ECHO - Dla bywalców 80 procent to absolutne minimum
Do tak tragicznych przypadków w centrum handlowym nie dochodziło, choć jak wspomina nasz rozmówca były inne, takie jak pożar czy próba włamania. - W pierwszych latach działania galerii, w 2003 roku złodzieje schowali się w węźle sanitarnym i próbowali coś zmajstrować, ale im się nie udało. W 2002 roku z kolei u jednego z najemców w trakcie prac adaptacyjnych coś się zadymiło. Odpaliły wszystkie tryskacze z wodą w linii kas Tesco. Trochę nas zalało, ale na szczęście, daliśmy sobie z tym radę - opowiada dyrektor Czekaj.
Gorąco w galerii, kolejnym razem już z miłości, zrobiło się, gdy jeden z odważnych klientów postanowił oświadczyć się swojej ukochanej. - Działo się to w kinie. Zamiast reklam na ekranie pojawił się filmik prezentujący drogę mężczyzny do narzeczonej. W pewnym momencie, tak samo jak w filmie, drzwi od sali kinowej otworzyły się. Dalszego przebiegu wydarzeń chyba nie muszę relacjonować. W każdym razie zgodziła się - opowiada radośnie Grzegorz Czekaj.
Galeria była też niejednokrotnie miejscem, gdzie maturzyści kręcili tak zwane „czołówki”, czyli filmy prezentujące klasę przed studniówką. Tutaj też, na parkingu, kręcono kilka telewizyjnych klipów. Galerię odwiedziło też wiele znanych osób - Barbara Tyszkiewicz, Kasia Kowalska, Tomasz Kamel. Krzysztof Ibisz ponoć powiedział kiedyś, że już wszędzie był, ale zaproszenia od galerii jeszcze nie dostał. - Oczywiście poprawiliśmy się - wspomina dyrektor.
Galeria jest ogromna i popularna - rekordowa frekwencja w ciągu dnia wyniosła 70 tysięcy osób - tyle odwiedziło centrum w dniu otwarcia, po remoncie. W czasie cyklicznych nocy zakupów czy przed świętami nie jest gorzej - na parkingu brakuje miejsc, a ulice prowadzące do galerii są całkiem zakorkowane. Co miesiąc w galerii gubi się 2-3 dzieci, choć centrum ma na to sposób. - W punkcie informacyjnym można otrzymać opaskę identyfikacyjną, gdzie wpisuje się dane rodziców. Pozwala to na szybką i skuteczną interwencję - przyznaje dyrektor.
Galeria w liczbach? Miesięcznie odwiedza ją 750 tysięcy ludzi, rocznie - blisko 10 milionów. Miesięczny rachunek za światło - 650 tysięcy złotych. Obroty? Około 50 milionów złotych, miesięcznie oczywiście.
