W czwartek syryjska agencja SANA podała, że rankiem „dziesiątki izraelskich rakiet” zostało zestrzelonych przez obronę przeciwlotniczą Syrii na południe od Hims. Jak podaje „The Sun”, atak Izraela był wymierzony w w irańskie bazy wojskowe, centra wywiadowcze i składy amunicji w Syrii. Łącznie wystrzelono z okupowanych terytoriów palestyńskich 70 rakiet i zginęło 23 Irańczyków.
Armia izraelska w oświadczeniu poinformowała, że był to rewanż za ostrzelanie rakietowe okupowanych przez Izrael strategicznych Wzgórz Golan. Irańczycy wystrzelili z Syrii 20 pocisków rakietowych, jednak dzięki „parasolowi” antyrakietowemu nie wyrządziły one żadnych szkód. Jak podkreśla Reuters, był to jednak pierwszy atak na Izrael przeprowadzony przez Iran z Syrii oraz pierwszy raz, kiedy władze Izraela wprost oskarżyły Teheran o agresję.
„Jeśli na Izrael pada deszcz, w Iranie będzie ulewa”, grzmiał Izrael.
Do ataku doszło kilka godzin po ogłoszeniu przez Donalda Trumpa decyzji o wycofaniu się z umowy nuklearnej. Podczas gdy w Iranie palą amerykańskie flagi, a państwa europejskie są zaniepokojone, że ponowne nałożenie sankcji na Iran zaszkodzi ich firmom współpracujących z Teheranem, eksperci ostrzegają, że wzrośnie cena ropy. Jak pisze CNBC, cena za baryłkę może przekroczyć oczekiwane 60-70 dolarów i wynieść 80 dolarów. Ratunkiem może być zwiększenie podaży ropy przez Arabię Saudyjską i Rosję.
Obejrzyj wideo:
Rynek ebików w Polsce jeszcze raczkuje, ale to się zmienia. Szybko.
Ciekawe informacje i porady