Szef MON odwiedził we wtorek Wojskowy Instytut Techniczny Uzbrojenia w Zielonce. Po prezentacji projektów najnowszych polskich bezzałogowych statków powietrznych poinformował, że jego resort zakupi od polskich producentów różne modele dronów, w zależności od potrzeb poszczególnych formacji wojskowych.
- Możliwości działania są olbrzymie, skuteczność jak wskazuje ten pokaz także. Liczymy, że dzięki temu nasza armia, nasze zdolności bojowe będą takie, byśmy byli w stanie obronić się przed każdym zagrożeniem – mówił minister. Dodał, że drony to broń masowa i ich skuteczność zależy właśnie od ich liczebności. - Mówimy o tysiącach egzemplarzy – doprecyzował szef MON.
Zapowiedział, że będą zakupione m.in. duże drony bojowe, takie jak bezzałogowiec „Łoś”. Mają być podwieszone do niego pociski, co zwiększy jego zdolności bojowe. Z kolei mniejsze drony maja być wykorzystywane m.in. w miastach.
Bezzałogowe statki powietrzne oprócz wsparcia dotychczasowych formacji wojskowych, mają wspomóc także Wojska Obrony Terytorialnej, których utworzenie zapowiada MON. Przy okazji nawiązał do projektu, zmierzającego do powołania piątego rodzaju sił zbrojnych. - To jest także odpowiedź na te wszystkie nieroztropne uwagi, jakie słyszeliśmy, dotyczące obrony terytorialnej kraju. To będą żołnierze, to będą formacje wyposażone w najnowocześniejszą broń – mówił Macierewicz.
Szef MON oświadczył, że wdrożenie do masowej produkcji zaprezentowanych drów zajmie co najmniej rok.
Były wiceminister obrony narodowej Romuald Szeremietiew podkreśla w rozmowie z Agencją Informacyjną Polska Press, że jeśli chodzi o możliwości bojowe statków powietrznych to mają one „przed sobą wielką przyszłość, ale na razie jest to jeszcze odległa przyszłość”. Nie mniej jednak warto inwestować w tę technologię. - Drony to urządzenia stosunkowo tanie i łatwe w obsłudze, więc mogą być sterowane przez człowieka, po krótkim przeszkoleniu.
Rozwijają się także drony w wersjach bojowych, ale są to bardzo zaawansowane konstrukcje. Jednak w dalszym ciągu dron jest statkiem powietrznym, który stosunkowo wolno się porusza. W związku z tym łatwo można go zestrzelić środkami, którymi obecnie dysponuje większość wojsk – tłumaczy Szeremietiew.