Spis treści
Afryka jest łakomym kąskiem dla światowego biznesu z uwagi na bogate zasoby naturalne. Od lat o wpływy na Czarnym Lądzie zabiega światowy biznes. To nieustanna i coraz trudniejsza rywalizacja między Europą i USA z Rosją i Chinami. W epoce postkolonialnej Zachód radzi sobie pod tym względem jednak znacznie gorzej od niedemokratycznych rywali. Zmienić ten obraz starają się przede wszystkim nasi zachodni sąsiedzi. Kłopot w tym, że wybrana formuła spotkania tj. w ramach G20 faworyzuje crème de la crème Unii. Kto zatem może zyskać najwięcej i o co dokładnie toczy się gra?
Zachód Europy wystawił silną reprezentację. Polska prowadzi trójstronne lub bilateralne rozmowy
Reprezentacja polityczno–biznesowa Niemiec podczas trwającego szczytu, to nie tylko kanclerz Olaf Scholz, ale także liczne firmy zza Odry oraz Prezydent Frank-Walter Steinmeier, który podczas ostatniej wizyty w Afryce przeprosił za kolonialne grzechy Niemiec. Wśród gospodarzy znalazła się też przewodnicząca Komisji Europejskiej Ursula von der Leyen. Razem z nią w Berlinie pojawili się Prezydent Francji Emmanuel Macron i premier Królestwo Niderlandów Mark Rutte.
Niestety wśród uczestników próżno szukać Prezydenta Andrzeja Dudy, czy premiera Mateusza Morawieckiego. Niemniej, tylko w październiku tego roku odbyły się dwa Fora Biznesowe poświęcone wspólnym perspektywom gospodarczym Polski, Kenii i Rwandy. Oba wydarzenia organizowało Zagraniczne Biuro Handlowe PAIH w Nairobi.
Plany Berlina dotyczące Afryki mają już ponad pięć lat
Warto też podkreślić, że Niemcy już w 2017 r., podczas swojego przewodnictwa w G20 zainicjowali porozumienie z Afryką. Jego celem miało być skupienie państw afrykańskich, organizacji międzynarodowych i partnerów w celu koordynowania programów rozwojowych i inwestycji w krajach, które zdecydują się na reformy. Berlin odpowiedział w ten sposób na potrzeby niemieckiego biznesu, który według badania przeprowadzonego przez KPMG chce rozwijać swoją działalność w Afryce. Zgodnie z badaniem ekspertów, takie plany ma niemal 2/3 niemieckich przedsiębiorców.
Czego oczekują Niemcy od partnerstwa z Afryką?
Po tym, jak w następstwie agresji rosyjskiej na Ukrainę runął sojusz gospodarczy Berlina i Moskwy, Niemcy ze zdwojoną siłą szukają partnerów handlowych, którzy pozwoliliby im na dywersyfikację łańcuchów dostaw, a także przyspieszyli ich zieloną transformację. Afryka z jej bogatymi złożami jest do tego zdolna.
Wciąż też podnoszony jest również argument siły roboczej, która mogłaby wesprzeć niemiecki przemysł. Tajemnicą Poliszynela jest jednak to, że Berlin chce przerzucić na Afrykę ciężar weryfikacji nielegalnych migrantów właśnie na państwa afrykańskie. Dotychczas szeroko pojęty Zachód, w tym Niemcy przegrywały rywalizację o względy Afryki z Chinami i z Rosją, które nie wymagały od nich trudnych reform, godzących często w tradycję, czy wymagających akceptacji wyzwań klimatycznych.
