Rząd konsekwentnie walczy z wiatrakami. Zapłacimy za to w rachunkach za prąd i zdrowiem

Zbigniew Biskupski AIP
Piotr Krzyżanowski
Polacy, pomimo ponoszenia kosztów sytemu wsparcia produkcji zielonej energii nie uzyskają żadnych korzyści i słono będą płacić w 2017 roku za prąd – alarmują członkowie Polskiego Stowarzyszenia Energetyki Wiatrowej.

Rząd stawia na najdroższe technologie OZE i stara się zahamować rozwój sektora. Jeśli rozporządzenie dotyczące przyszłorocznej aukcji dla Odnawialnych Źródeł Energii zostanie opublikowane w takiej postaci jak wygląda przedstawiony do konsultacji projekt, to koszt produkcji zielonej energii w Polsce znacząco wzrośnie, a tempo rozwoju sektora spadnie, alarmują członkowie Polskiego Stowarzyszenia Energetyki Wiatrowej (PSEW).

Wiatraki w odstawkę

Zgodnie z opublikowanym właśnie projektem rozporządzenia w sprawie wielkości i wartości aukcji dla OZE na rok 2017, Ministerstwo Energii zakłada głównie wspieranie technologii wykorzystujących do wytwarzania energii elektrycznej biogaz oraz biomasę. Wydaje się zapominać przy tym, że są to bardzo drogie technologie produkcji zielonej energii. Średni koszt uzyskania 1 MWh w tych technologiach to wg założeń rządu od 415 zł/MWh (biomasa) do 550 zł/MWh (biogaz rolniczy). Natomiast całkowita wartość aukcji dla tych technologii to aż 17,6 mld zł. Według wspomnianego projektu, w wyniku przyszłorocznej aukcji ma powstać 300 MW mocy w niedużych farmach fotowoltaicznych oraz tylko 150 MW mocy w nowych farmach wiatrowych, dla których koszt wytworzenia energii założono na poziomie odpowiednio 400 zł/MWh i 330 zł/MWh. Dla nich przewidziano jednak aukcje o wartości zaledwie 4,2 mld zł. Rząd stawia zatem na technologie droższe. Pytanie czy tak samo uważają odbiorcy energii elektrycznej, którzy za wybór droższych technologii zamiast tańszych, będą musieli zapłacić.
Dodatkowo należy też zwrócić uwagę, że rząd nie zgodził się na przejście ani jednej elektrowni wiatrowej funkcjonującej w systemie zielonych certyfikatów do systemu opartego na aukcjach. Taką zgodę wydano natomiast w stosunku m.in. do instalacji wykorzystujących biomasę i biogaz, co nosi znamiona dyskryminacji. Tym bardziej, że Ministerstwo Energii w dalszym ciągu nie podejmuje żadnych kroków, które mogłyby ustabilizować nadpodaż systemu opartego na zielonych certyfikatach grożącą bankructwem wielu funkcjonujących w tym systemie instalacji OZE.
Niezrozumienie budzi też znikomy wolumen zaproponowanych aukcji – łącznie dla nowych instalacji przewidziano ok. 680 MW. Do tej pory, średnioroczny przyrost mocy zainstalowanej w OZE, za okres 2010-2015 wyniósł ok. 883 MW/rok.

Rządowa walka z wiatrakami

Powody zahamowania dalszego rozwoju energetyki wiatrowej w Polsce są zupełnie niezrozumiałe, tym bardziej, że konstrukcja systemu aukcyjnego nie gwarantuje, że wszystkie instalacje, które wygrają aukcje zostaną zbudowane. We Włoszech wskaźnik ten wynosi na przykład ok. 50 proc. Propozycja jest więc tym bardziej kontrowersyjna, iż w ramach aukcji, którą rząd planuje przeprowadzić jeszcze w tym roku nie przewidziano powstania ani jednej nowej elektrowni wiatrowej. Ministerstwo Energii wydaje się zupełnie ignorować fakt, że przy tym tempie Polska nie ma szans na realizację swoich zobowiązań unijnych w zakresie udziału energii z OZE w krajowej produkcji energii elektrycznej.
Ogłoszenie projektu rozporządzenia zbiega się w czasie z komunikatem o opóźnieniu w realizacji kolejnej inwestycji w energetyce konwencjonalnej – Elektrowni Jaworzno. Obecnie, wielomiesięczne, a nawet kilkuletnie opóźnienia mają też takie inwestycje jak Elektrownia Kozienice, Elektrownia Stalowa Wola, Elektrownia Włocławek. Mocno niepewny jest również termin oddania do eksploatacji Elektrowni Opole. Oznacza to, że nowe elektrownie nie dostarczą do sieci mocy w ilości i w terminach jakie zakładał rząd i jak wymaga tego bezpieczeństwo dostaw prądu dla odbiorców. Krajowy System Elektroenergetyczny pilnie potrzebuje dodatkowych mocy wytwórczych, a w krótkim czasie zapewnić je mogą tylko elektrownie wiatrowe oraz fotowoltaiczne. Nawet Polskie Sieci Elektroenergetyczne informowały, że do 2020 r. chętnie widziałyby dodatkowe 2000 MW mocy z OZE.
Szczególnie bolesne jest zestawienie tego hamowania rozwoju sektora OZE, który mógłby dostarczać czystej i taniej energii, na potrzeby np. elektromobilności, czy ogrzewania, z informacjami o tragicznym stanie powietrza w największych aglomeracjach miejskich naszego kraju, które wg szacunków Światowej Organizacji Zdrowia powoduje ponad 40.000 zgonów rocznie.

Bezpieczeństwo energetyczne – hasło bez pokrycia

?
Warto również zauważyć, że uzasadnienie do projektu rozporządzenia dotyczącego przyszłorocznej aukcji jest całkowicie niespójne. Rząd daje w nim bowiem do zrozumienia, że tylko energetyka wiatrowa, wśród różnych źródeł odnawialnych, jest niestabilna. To nieprawda. Energetyka wiatrowa to stabilne źródło energii, tylko nie da się nim centralnie sterować. To samo dotyczy też każdego innego odnawialnego źródła. Inne OZE, czyli m.in. źródła biomasowe oraz biogazowe, są z punktu widzenia PSE, tak samo niesterowalne jak wiatraki. Ministerstwo jednak planuje je rozwijać i to mimo, że także nie zapewniają stałego dostępu do energii elektrycznej odbiorcy końcowemu.
Uchwalenie rozporządzenia w projektowanym kształcie spowoduje nieodwracalne skutki dla rynku OZE w Polsce. Nawet jeśli rząd dopuści znaczną ilość wiatraków do aukcji dla OZE w 2018 roku, to wygrane projekty i tak prawdopodobnie nie powstaną, ponieważ na skutek uchwalenia ustawy antywiatrakowej inwestorzy nie zdążą uzyskać dla nich wymaganych pozwoleń eksploatacyjnych przed datą krańcową określoną w tej szkodliwej ustawie na 2019 rok. Nowych pozwoleń umożliwiających zrealizowanie inwestycji w latach 2018-2020 w nowocześniejsze i bardziej wydajne elektrownie wiatrowe żaden inwestor nie zdobędzie, ponieważ wyżej wymieniona ustawa antywiatrakowa zablokowała przygotowania jakichkolwiek nowych projektów.
Na skutek tej negatywnej polityki wobec branży OZE, a szczególnie wobec sektora wiatrowego, polskie społeczeństwo, pomimo poniesienia kosztu sytemu wsparcia nie uzyska korzyści jakie mógłby dać prawidłowo dobrany miks technologii odnawialnych. Projekt rozporządzenia ponownie i to szeroko otwiera system wsparcia dla dotowania współspalania – technologii, która nie daje nam żadnych trwałych i systemowych korzyści ani nie rozwiązuje żadnych problemów. Takich jak problem zwiększenia naszego bezpieczeństwa energetycznego, szczególnie w obliczu problemów przy realizacji inwestycji w źródła konwencjonalne. Zaproponowany miks technologiczny w aukcjach na 2017 r. nie pozwoli nam również na osiągnięcie korzyści zdrowotnych, dzięki dostarczeniu do systemu znaczących ilości czystej energii elektrycznej. Natomiast nieuniknione stanie się poniesienie dodatkowego kosztu wielomiliardowych transferów statystycznych, gdyż przy tak skonfigurowanych aukcjach, osiągniecie naszego celu unijnego w zakresie produkcji energii elektrycznej z OZE w 2020 r. staje się praktycznie niemożliwe.

Apel o równowagę i rozsądek

Mamy nadzieję, że w toku konsultacji społecznych (pomimo, że mają one trwać zaledwie do 28 listopada) strona rządowa zrewiduje swoje podejście do tworzenia zrównoważonego miksu energetycznego w sektorze i weźmie pod uwagę wszystkie wyżej wymienione argumenty wywarzając system aukcyjny nie według kryterium mocy zainstalowanej w poszczególnych technologiach, ale według kryterium osiągniecia niezbędnych celów i minimalizacji kosztów przebudowy struktury całego sektora elektroenergetycznego, piszą w swoim komentarzu członkowie PSEW i dodają: aby się tak stało niezbędne jest zwiększenie wielkości aukcji dla nowych instalacji wiatrowych przynajmniej do średniorocznego poziomu nowych mocy dotychczas budowanych elektrowni wiatrowych, czyli ok. 680 MW/rok. Sektor OZE powinien rozwijać się w sposób zrównoważony, ze szczególnym uwzględnieniem najtańszej i najbardziej dojrzałej technologii, czyli lądowej energetyki wiatrowej. Jest to także jedyna technologia, która posiada potencjał, który może znacząco przyczynić się do spełnienia celów udziału OZE wyznaczonych dla Polski na 2020 rok.

Zobacz:

https://strefabiznesu.pl/co-nie-jest-zabronione-jest-dozwolone-morawiecki-zaprezentowal-konstytucje-dla-biznesu/ar/c3-11475348

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Biznes

Komentarze 13

Komentowanie zostało tymczasowo wyłączone.

Podaj powód zgłoszenia

k
krata
Jako wyznawca pisu możesz nie wiedzieć i nie rozumieć co to są OZE. Ale nie okłamuj innych. W Niemczech od lat dofinansowuje się ogniwa fotowoltaiczne i wiatraki w wyniku czego wyłączenie elektrowni nie robi na nich wrażenia. W Polsce wyłączenie dużej elektrowni to katastrofa i konieczność kupienia energii za granicą. Cały świat postawił na wiatraki i ogniwa tylko ciemna masa w pisowskim rządzie nadal będzie nas truła węglem.
R
Rafal
W przepisy zostaly inormowane i nie ma juz samowolki. Walke z wiatrakami mozna nazwac walke ludzi ktorym za plotem postawiono turbine wiatrowa... BDW. Piszacy artykol urwal sie z choinki....ani slowa o zdrowiu... Bezpodstawne straszenie ludzi wiekszymi cenami i chorobami
c
czytelnik

jak zwykle tytuł tendencyjny, to się właśnie nazywa "uczciwość medialna"?

C
Czar
Czy czasami wydawca DŁ nie jest skojarzony z niemieckim kapitałem gdzie jest masa wiatraków i niemiaszki płacą i kwiczą za swoją rzekomo zieloną energię z zielonych ekologicznych chyba drewnianych wiatraków. Za to że oszukono najbiedniejszych mieszkańców wsi stawiając im po domami wiatraki PSEW powinno nie mieć prawa jakiejkolwiek publikacji w polskiej gazecie. Spadać do Syrii buraki tam postawcie swoje wiatraki i starajcie się o dotację z ISS albo innych dżihadystów.
J
Ja_ na
To kolejne kukułcze jajo pozostawione przez rząd po.
J
Japier...le
Czy wy myślicie,że ludzie to skończeniu idioci. Wiadomo przecież,że energia z wiatraków jest jednym z droższych energii.Mimo
G
Gość

To nie rząd walczy z wiatrakami tylko ludzie. Rząd wykonuje postulaty mieszkańców, którym wiatraki zagrażają nie tylko zdrowiu. Jeże jesteśmy w jednej unii to odległość od zabudowań ma być taka sama wszędzie. Tendencyjny artykuł proniemieckej agitacji.

G
Gość

Tendencyjny artykuł nakręcający tylko spiralę dezinformacji. A może by tak farmy wiatrowe napisały skąd i w jakim stanie sporwadzano wiatraki ? Tak jak wszystko z niemiec. Razem ze starymi pralkami , rowerami , kosiarkami przyjechały stare wysłużone wiatraki często niespełniające norm. Bez zgody większości mieszkańców stawiano farmy wiatrowe w pobliżu domów, zabudowań niszcząc często ludzie projekty dotyczące agroturystyki, kolidujące z rekreacją i ochroną środowiska , gdzie ówcześnie były założenia chroniące naturę. Kolejnym aspektem jest jest fakt, jak się sprzedało wszystko zagranicznym konsorcjom to nie dziwota, że podnoszą wszystko przecież to jest ich i im wolno. Energetyka, woda , odbieranie odpadów , produkcja przeca to jest w obcych łapach. Czekoladę nawet robią nam Japończycy. A Chiny kupiły przecież animexa i markę zwiazaną z nią Krakus więc o czym mowa.

p
podatnik

Kolejny efekt "Dobrej zmiany"

D
Dudek
A co maja powiedziec Ci od turbin wiatrowych ? Siciagaja do nas stare konstrukcje ktore powoduja mase infradzwiekow. Jdenym daja zielona energie a innych wykanczaja po cichu. Montujcie tem same konstrukcje co na zachodzie a nie pchajcie do nas starych technologii ktorych juz na zachodzie nie chca.
S
Sprawdź
Wiatraki to fantastyczny interes dla ich posiadaczy i udręka dla okolicznych mieszkańców. Przez lata takie elektrownie stawiane były tam, gdzie inwestorowi się podobało ( trzeba było też dotować to wszystko od budowy aż po eksploatację). Nie były ważne straty przyrodnicze, zagrożenie dla zdrowia i życia mieszkańców, oszpecenie krajobrazu czy obniżenie standardu życia w promieniu kilometrów od tych budowli. A i tak trzeba było budować elektrownie konwencjonalne - na wypadek tzw. ciszy wiatrowej. Inną uciążliwością rodzącą koszty był fakt, że pracujące elektrownie tradycyjne musiały nieustająco wygaszać piece lub je mocniej, rozpalać w zależności od podmuchów wiatru. Jeśli dodać do tego konstatację, że ok. 80% tych urządzeń to stare, z demobilu konstrukcje sprowadzone ze świata - wtedy widać, jak silny jest lobbing w tej sprawie i jak jednostronne artykuły powstają w wielu mediach dla obrony grupy interesów.
N
Nietyp
Znowu artykuł sponsorowany... Szkoda, że autor "zapomniał" dodać, że ta "ekologiczna" energia musi być dotowana!!! A to oznacza, że płacimy za nią z dwóch różnych kieszeni... Tylko o tej drugiej kieszeni(dotacje, czyli podatki obywateli) jakoś nikt nie mówi!!! O szkodach, jakie wiatraki powodują już nawet nie wspomnę...
r
rosemann
Energia wiatrowa to doskonały pomysł... ale dla właścicieli wiatraków. Dla energetyki to wyjątkowo droga przyjemność. Z uwagi na to, że wiatr to zjawisko nieprzewidywalne włączenie każdego KWH "energii wiatrowej" do bilansu energetycznego wymaga stworzenia podobnej mocy konwencjonalnego źródła "zapasowego" (np. turbiny gazowe) podłączanego do sieci przesyłowych gdy wypadają z niej unieruchomione brakiem wiatru siłownie wiatrowe. Te zapasowe turbiny w dodatku stale są w ruchu i spalają paliwo nawet wówczas gdy "chodzą" wiatraki i prąd z nich idzie w sieć. Wtedy spala się paliwo na "gotowość" bo prąd z tego źródła zakłóciłby "udział energii odnawialnej" w bilansie.
Kluczem do zrozumienia mody na siłownie wiatrowe jest sposób finansowania tych inwestycji i to, że sieci energetyczne mają obowiązek włączać wiatraki do sieci i odbierać z nich energię. Właściciel siłowni zyskuje dwa razy. Raz, gdy ma współfinansowane koszty budowy i dwa, gdy wiatrak się kręci i prad się sprzedaje.
Polecane oferty
* Najniższa cena z ostatnich 30 dniMateriały promocyjne partnera
Wróć na strefabiznesu.pl Strefa Biznesu