Sempai. Po mistrzowsku znajdują pieniądze w wyszukiwarkach

Maryla Pawlak-Żalikowska
Wojciech Wojtkielewicz
Ludzie z białostockiej firmy Sempai potrafią klikanie w necie przełożyć na zyski swoich klientów

Najpierw – we wrześniu – Google, na niezwykle uroczystej gali w Dublinie, nagrodził agencję Sempai z Białegostoku jako jedną z 13 najskuteczniejszych agencji marketingowych z Europy, Bliskiego Wschodu i Afryki działających w Internecie, a wyłonionych w ramach drugiej edycji konkursu Premier Partner Awards. Z Polski znalazły się w tym gronie jeszcze tylko dwie firmy.
Potem – w październiku – reprezentacja Sempai poleciała do Nowego Jorku na wielką konferencję z udziałem partnerów Google z 55 krajów. – Była to okazja do niesamowitej wymiany wiedzy – opowiada Sebastian Suma, prezes Sempai. - I możliwość przekonania się, na jakim etapie jesteśmy, co jeszcze trzeba rozwinąć, jaki kompetencje zdobyć, aby rosnąć jak najwięksi na świecie.

Ruch w necie
zamieniają na sprzedaż

Czym jest Sempai? W konkursie Google stanęła na podium w kategorii Display Innovation Award za kampanię realizowaną dla jednego ze swoich klientów. A przekładając jej działania na język bardziej zrozumiały dla laika prezes Suma wyjaśnia to tak: - Zajmujemy się tylko i wyłącznie marketingiem w internecie. I w dodatku małym jego wycinkiem: marketingiem w wyszukiwarkach – opowiada. - Dziś praktycznie każdy biznes ma serwis internetowy i w interesie firmy jest, aby odwiedzała go jak największa liczna osób.

-Naszym zadaniem jest dostarczanie ruchu do serwisów i sklepów internetowych z wyszukiwarek i staramy się aby ten ruch był jak najbardziej jakościowy, czyli przekładający się na sprzedaż i konwersję. W przypadku sklepu internetowego będzie to sprzedaż produktów, a w przypadku usług będzie to np. dodzwonienie się do firmy, odnalezienie fryzjera czy biura rachunkowego. Nie bezpośrednia sprzedaż tej usługi, tylko dotarcie do niej – precyzuje Sebastian Suma.

Sempai realizuje więc dla klientów dwie usługi: pierwsza to pozycjonowanie – czyli optymalizacja serwisów pod wyszukiwarkę Google, tak aby dany serwis pojawiał się jak najwyżej i generował jak najwyższy ruch.

- Dodatkowo korzystamy z reklamy płatnej – dodaje Sebastian Suma - czyli przejmujemy budżet od klientów, którzy mówią: Weźcie od nas pieniądze i zamieńcie je w jak największą sprzedaż. Realizujemy to poprzez reklamy Google. A ponieważ robimy to dobrze i skutecznie, to Google nas czasem wyróżnia za dobre rzeczy, jakie robimy – uśmiecha się prezes Sempai. Założona przez niego firma działa pod ta nazwą siódmy rok.

Zarejestrowana jest w Krakowie, gdzie Sebastian Suma studiował informatykę i ekonometrię, ale jej główny oddział jest w Białymstoku i to zatrudnia największą część 40-osobowego zespołu (26 osób).

Zmienia się narzędzie,
pączkują specjalizacje

Przez te kilka lat zmieniał się rynek, narzędzia e-marketingu i wymagania stawiane osobom procującym w tej branży. - Wcześniej nie rozróżnialiśmy specjalistów od pozycjonowania i od reklamy płatnej – wskazuje na najważniejszą jego zdaniem różnicę prezes Sempai. – Sieć reklamowa Google nie była tak rozwinięta jak teraz i jedna osoba mogła to ogarnąć. W pewnym momencie sieć dostała jednak tyle nowych funkcjonalności, tyle możliwości optymalizacji i targetowania (czyli trafiania do ściśle określonych odbiorców) reklamy, że nie dało się utrzymać ludzi łączących te dwa typy kompetencji. Trzeba to było oddzielić – specjalistów od SEO czyli pozycjonowania i specjalistów od płatnej reklamy czyli AdWords. Powstały dwa odrębne, choć współpracujące ze sobą działy.

Pracownicy? Z migracji między agencjami.
I z własnych szkoleń

- Nowoczesnego digitalowego marketingu nie uczy się na studiach – odpowiada Sebastian Suma na pytanie o kadry dostępne w tej branży. - Uczelnie nie „wypluwają” z siebie specjalistów. Absolwenci po kierunkach pokrewnych trafiają do różnych agencji, migrują miedzy nimi i tak nabywają kompetencji. Jednak w Białymstoku migracja między agencjami jest mała, bo jest mało agencji tego typu. Dlatego statystycznie na jednego specjalistę, który przychodzi do nas z doświadczeniem, przyjmujemy sześć, siedem osób tzw. juniorów, którzy trafiają tu z bardzo małą wiedzą i uczą się od nas. Mamy programy szkoleniowe i krok po kroku można w firmie przeskakiwać kolejne stanowiska w miarę podwyższania kompetencji.

Do zespołu Sempai przybywają też osoby rekrutowane po kolejnych semestrach Studiów Podyplomowych na Politechnice Białostockiej z kierunku marketing internetowy. Sebastain Suma jest tam jednym z wykładowców, który przybliża zainteresowanym właśnie specyfikę marketingu w wyszukiwarkach.

Jako jedną z ważniejszych jego przewag nad innymi kanałami prowadzenia marketingu, prezes Sempai wskazuje mierzalność efektów. – Nie ma co ukrywać, to praca jest oparta nie tyle na kreatywności, co na ścisłej analizie. Pracuje się na liczbach. Mamy narzędzia pozwalające sprawdzić każde kliknięcie w reklamę naszego klienta, czy przynosi oczekiwany zwrot z inwestycji.

Białystok i Polska
z perspektywy Dublina i NY

Honory honorami, wyróżnienia wyróżnieniami, ale – jak już wspominał Sebastian Suma - gala wręczanie nagrody w konkursie Google i konferencja w USA były przede wszystkim okazją do konfrontacji umiejętności Sempai z najlepszymi na świecie.

I jak zapewnia prezes białostockiej firmy, wnioski są budujące: - Trudno mi określić pozycję firmy na tej mapie, ale odnośnie Polski jestem przekonany, że nie odstajemy od Europy Zachodniej. Świadczy o tym choćby fakt, że pod względem liczby nominacji Polska była drugim krajem po Wielkiej Brytanii w tegorocznym konkursie.

Nie znaczy to jednak, że nie ma różnic. Ale zdaniem prezesa Sempai wynikają one przede wszystkim z zakresu działań, jakie można realizować w poszczególnych krajach za pośrednictwem dostępnych tam narzędzi.

- Przykładowo – mówi Sebastian Suma - w USA usługa Google ma więcej funkcjonalności niż we Francji czy Niemczech. Polska z kolei ma bardziej ograniczony dostęp do sieci reklamowej Google niż osoby pracujące w Europie Zachodniej, a w krajach Europy Wschodniej tych funkcjonalności jest jeszcze mniej.

Na przykład Słowacy narzekali podczas spotkań i rozmów, że w swoim kraju nie mogą zaoferować klientom usługi PLA - Product Listing Ads (to reklama w formie aktywnej, graficznej listy produktów widocznej w oknie wyszukiwarki, którą Google wprowadziła w Polsce w 2013 roku).

- Z przekonaniem mogę też zapewnić, że w tej branży nie ma czegoś takiego jak Polska B – dodaje Sebastian Suma. - Rozmawiając z ludźmi, którzy nigdy nie byli w Białymstoku, widzę ciągle funkcjonowanie stereotypu zacofanego, nieciekawego regionu. Ale to postrzeganie kompletnie się zmienia, gdy się tu trafi. W białostockich firmach realizuje się projekty ogólnopolskie lub europejskie, pracuje się globalnie. Mamy tu świetne konferencje branżowe, jedne z lepszych studiów podyplomowych, jedne z lepszych BarCampów. Jest tu mnóstwo inicjatyw, na które ludzie przychodzą, bo ich to po prostu interesuje.

- Ciągle jest mnóstwo bardzo ciekawych osób, które chcą wchodzić do branży. Firm jest może mało, ale środowisko do ich rozwoju jest jak w Poznaniu czy Krakowie – stawia kropkę nad i prezes Sempai.

,

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Sempai. Po mistrzowsku znajdują pieniądze w wyszukiwarkach - Kurier Poranny

Wróć na strefabiznesu.pl Strefa Biznesu