Podpisów zebrano na razie niewiele, ale - jak wyjaśnia Arkadiusz Sieradzki, jeden z bydgoskich wolontariuszy - pada deszcz, więc ruch jest niewielki, ludzie zostają w domach lub są w pracy.
- Niektórzy chętnie podpisują, zgadzając się z postulatem, że niedziela powinna być dniem wolnym od pracy. Inni mówią, że jeśli ten przepis wszedłby w życie, straciłaby na tym gospodarka. Podchodzą też emeryci, którzy mówią jednak, że oni już nie pracują, więc ta sprawa właściwie ich nie obchodzi - relacjonuje pan Sebastian.
Kiedy będzie dozwolony handel w niedziele, a kiedy zakazany? Jest projekt ustawy o wolnej niedzieli
"Solidarność" przypomina, że aby projektem zajął się Sejm, do końca sierpnia trzeba zebrać 100 tys. podpisów. Przypomina też, że w roku 1980 strajkujący robotnicy domagali się od władz PRL wolnych sobót.
Akcja zbierania podpisów pod projektem ustawy ograniczającej handel w niedziele trwa od czerwca. Obok "Solidarności" i innych związków zawodowych zaangażowały się w nią organizacje społeczne i katolickie, zrzesza pracodawców branży handlowej.
W projekcie ustawy znalazły się liczne wyjątki - zapewnia "Solidarność". W niedzielę czynne będą mogły być m.in. stacje benzynowe, piekarnie, sklepy na dworcach kolejowych i lotniskach czy w kioski z prasą. Handlować będą mogły być również małe, osiedlowe sklepy, pod warunkiem, że za ladą stanie ich właściciel. To właśnie drobni sklepikarze mają obok pracowników handlu najbardziej skorzystać dzięki nowym przepisom.
Projekt zakłada też ustanowienie siedmiu niedziel handlowych w roku. Sklepy mają być czynne m.in. w niedziele poprzedzające Boże Narodzenie i Wielkanoc oraz w okresach, w których organizowane są wyprzedaże.