Działalność podlega opłacie środowiskowej, jeśli powoduje emisję gazów lub pyłów do powietrza, na przykład: ze środków transportu. Wysokość opłaty środowiskowej zależna jest od ilości spalanego paliwa.
"W rewizji KPO usunęliśmy podatek od posiadania aut. Zastępujemy go systemem dopłat do tanich elektryków. A opłata środowiskowa istnieje w Polsce od 2018 r. (...) gwarantujemy, że nowych opłat dla zwykłych Polaków nie będzie" - napisał na platformie X Szyszko.
"Więcej za użytkowanie spalinówek zapłacą za to tylko te korporacje, które mają wiele aut służbowych i rzeczywiście zatruwają powietrze. Z tych opłat dofinansujemy połączenia autobusowe do gmin, do których nic dziś nie dojeżdża" - dodał.
Wcześniej MKiŚ w odpowiedzi na pytania PAP Biznes napisał, że nowy program wsparcia zakupu i wynajmu elektryków oraz modyfikacja istniejącej już opłaty za korzystanie ze środowiska, która jest płacona przez firmy posiadające floty pojazdów, były elementami zamiany kamienia milowego w KPO. Pierwsza o opłacie napisała Gazeta Wyborcza.
"W pierwotnym brzmieniu KPO zakładał wprowadzenie powszechnego podatku od własności pojazdów emitujących spaliny. Po rewizji tą coroczną opłatą zostaną objęte jedynie przedsiębiorstwa i to tylko te posiadające więcej niż jeden samochód. Opłatą nie zostaną objęte samochody zeroemisyjne" - napisał resort.
Poinformował, że sposób naliczania tej opłaty oraz stawki dla części dotyczącej transportu zmienią się od 2026 r. Na szczegóły musimy poczekać.
ZOBACZ TAKŻE: Nowy Volkswagen ID.Buzz. Dłuższy, szybszy i dynamiczniejszy
MKiŚ dodał, że opłata ta jest związana z rzeczywistymi emisjami wprowadzonymi do środowiska z różnych źródeł, nie tylko z tytułu użytkowania pojazdów. Obecnie płacą ją przedsiębiorcy, których emisje są wycenione na więcej niż 800 zł. Od 2026 r. ma zmienić się sposób naliczania tej opłaty oraz stawki dla części dotyczącej transportu.
Źródło:
