Dziś pod szyldem Ursus kryją się trzy zakłady produkcyjne: w Dobrym Mieście, Opalenicy i największy w Lublinie, gdzie znajduje się centrala firmy.
Sprzedaż rośnie
„Z analiz Polskiego Związku Przemysłu Motoryzacyjnego (PZPM) na podstawie danych Centralnej Ewidencji Pojazdów (CEP) wynika, że lubelski producent nadal jest liderem wzrostów w branży. Jako jedyny spośród 10 największych firm działających w kraju zanotował wzrost rejestracji nowych ciągników” - poinformował właśnie Mariusz Lewandowski, rzecznik prasowy spółki.
O ile od stycznia do czerwca zeszłego roku Ursus sprzedał w Polsce 198 ciągników, to w analogicznym okresie tego roku było ich już 294.
Może liczby nie robią wielkiego wrażenia, ale wzrost sprzedaży wyniósł 48,5 proc. Co więcej, bezpośrednia konkurencja lubelskiej firmy zanotowała w tym czasie spadek sprzedaży: Kubota - minus 24,1 proc., Claas - minus 37,2 proc., Zetor - minus 40,4 proc.
Dwie firmy, które w 2015 r. sprzedały w Polsce najwięcej ciągników, czyli New Holland i John Deere, zanotowały spadki o ok. 50 procent.
Wzrost sprzedaży Ursusa jest tym bardziej istotny, że generalnie rolnicy na razie maszyn nie kupują.
„W czerwcu 2016 r. w Polsce zarejestrowano ogółem 733 nowe pojazdy. To o 1273 sztuki, czyli o 63,5 procent, mniej niż w czerwcu ubiegłego roku” - dodaje Lewandowski.
Reanimacja
Ursus to polska firma, której historia sięga 1893 roku. Święciła triumf w PRL, produkując właśnie traktory. W XXI wieku produkcja zamarła, aż do czasu, gdy markę kupiła firma Pol-Mot Warfama, która w 2011 r. otworzyła zakład produkcyjny w Lublinie.
- To jeden z najbardziej rozpoznawalnych polskich znaków towarowych. Który jest silniejszy na świecie? Może wódka Wyborowa, może Wedel. Jednak jak się jeździ po świecie, to w wielu krajach Ursus był produktem znanym. Co więcej, widziało się te ciągniki w Afryce i Azji. To był nasz eksportowy szlagier - mówił wtedy Andrzej Zarajczyk, prezes Pol-Motu, ojciec obecnego prezesa Ursusa Karola Zarajczyka.
Skok na głęboką wodę
Powrót marki na rynek i zaoferowanie nowych ciągników było ryzykownym zadaniem. Ale po najnowszych wynikach sprzedaży widać, że się opłaciło.
Co więcej, Ursus zdobył egzotyczne rynki i jeszcze w 2013 roku firma podpisała wart 90 milionów dolarów kontrakt na dostawę tam trzech tysięcy ciągników i uruchomienie centrów serwisowych oraz montowni w Etiopii.
W zeszłym roku lubelska firma poszła za ciosem i zawarła kolejny etiopski kontrakt. Tym razem chodzi o 30,6 mln dolarów i dostawę kolejnych ciągników i przyczep dla tamtejszej spółki cukrowej.
To nie koniec, bo jesienią 2015 r. Ursus zawarł umowę z Tanzanią na eksport 2,4 tys. traktorów (plus centra serwisowe) za 55 mln dolarów.
Obecnie firma prowadzi rozmowy na temat sprzedaży traktorów do Kirgistanu.
Autobus, trolejbus...
Rolnictwo to niejedyna branża, w którą celuje Ursus. Po Lublinie jeżdżą wyprodukowane wspólnie z ukraińskim partnerem trolejbusy. Na ulicach można też zobaczyć elektryczny autobus. To właśnie z tego typu pojazdami firma wiąże najbliższą przyszłość.
Tym bardziej że przed miesiącem wicepremier i szef resortu gospodarki Mateusz Morawiecki zapowiedział rządowe wsparcie produkcji elektrycznych pojazdów w Polsce.
Plac Litewski wychyla się zza płotu (ZDJĘCIA, WIDEO)
Runmageddon: W poszukiwaniu najsprawniejszych lublinian (ZDJĘCIA, WIDEO)
Air Show w Mokrem pod Zamościem. Wyjątkowe święto Aeroklubu Ziemi Zamojskiej (ZDJĘCIA)
Moto Arena: Pogoda pokrzyżowała plany (ZDJĘCIA)
Pamiętasz, jak nazywają się te Pokemony? [QUIZ]