Przepisy nowelizacji zakładają, że lokalne społeczności będą mogły zdecydować o zasadach lokalizowania nowych inwestycji dotyczących lądowych elektrowni wiatrowych. Dotyczyć to będzie także dalszego rozwoju budownictwa mieszkalnego w sąsiedztwie tych elektrowni.
Koniec z tzw. zasadą 10H?
W 2016 roku wprowadzono tzw. zasadę 10H, która oznacza, że odległość elektrowni wiatrowej od zabudowań mieszkalnych (i odwrotnie) ma wynosić co najmniej 10-krotność wysokości wiatraka. To w praktyce zablokowało możliwość planowania nowych lokalizacji wiatraków na lądzie.
– Sześć lat temu rządowi udało się wylać dziecko z kąpielą. Na polityczne zamówienie, na przekór prognozom, potrzebom gospodarki i zobowiązaniom klimatycznym, zablokowano w Polsce na lata najbardziej opłacalny sektor energetyki odnawialnej. Zmarnowaliśmy kilka bezcennych lat. W tym czasie ani nie inicjowano nowych projektów wiatrowych, ani nie zwiększano mocy istniejących turbin – mówi Jan Ruszkowski, ekspert Konfederacji Lewiatan.
Jednocześnie utrzymana została zasada lokalizowania nowej elektrowni wiatrowej, zgodnie z którą taki obiekt może powstać wyłącznie na podstawie Miejscowego Planu Zagospodarowania Przestrzennego (MPZP). Obowiązek sporządzenia MPZP lub jego zmiany na potrzeby inwestycji będzie jednak dotyczyć obszaru prognozowanego oddziaływania elektrowni wiatrowej, a nie jak dotąd obszaru wyznaczonego zgodnie z zasadą 10H (tj. dla obszaru w promieniu wyznaczonym przez odległość równą dziesięciokrotności całkowitej wysokości projektowanej elektrowni wiatrowej do zabudowy mieszkaniowej).
Eksperci jednak studzą zapał i przyznają, że reguła 10H nie znika. Przedstawiciele Konfederacji Lewiatan wskazują, że "ustawa daje jedynie samorządom możliwość ustanawiania od niej wyjątków, a i tak żaden wiatrak nie będzie mógł stanąć bliżej niż pół kilometra od najbliższych zabudowań, nawet jeśli mieszkańcy nie mieliby nic przeciwko" i dodano, że "nie upraszcza to też procedur i nie skraca ścieżki inwestycyjnej".
– Branża wiatrowa nie spodziewa się zachęt finansowych – podkreśla Ruszkowski. – Potrzebuje jedynie dobrego prawa. Nie chodzi o to, by stawiać wiatraki gdzie popadnie, ale o to, by w dobrych lokalizacjach uprościć procedury i skrócić bardzo długi obecnie proces inwestycyjny – podkreśla.
Maksymalizacja bezpieczeństwa
Jak czytamy na stronach rządowych, nowe przepisy gwarantują mieszkańcom gmin, które zdecydują się uwolnić lokalizację okolicznych terenów pod zabudowę nowej infrastruktury wiatrowej, maksymalizację bezpieczeństwa eksploatacji tej infrastruktury. Natomiast inwestorzy są zobowiązani do wykorzystania najnowszych technologii, co ma minimalizować oddziaływanie elektrowni na środowisko.
Jednocześnie utrzymana została zasada lokalizowania nowej elektrowni wiatrowej, zgodnie z którą taki obiekt może powstać wyłącznie na podstawie Miejscowego Planu Zagospodarowania Przestrzennego (MPZP). Obowiązek sporządzenia MPZP lub jego zmiany na potrzeby inwestycji będzie jednak dotyczyć obszaru prognozowanego oddziaływania elektrowni wiatrowej, a nie jak dotąd obszaru wyznaczonego zgodnie z zasadą 10H (tj. dla obszaru w promieniu wyznaczonym przez odległość równą dziesięciokrotności całkowitej wysokości projektowanej elektrowni wiatrowej do zabudowy mieszkaniowej).
Ponadto "dla ochrony najcenniejszych walorów przyrodniczych, utrzymany zostanie również zakaz lokalizacji elektrowni wiatrowych na obszarach parków narodowych, rezerwatów przyrody, parków krajobrazowych i obszarów Natura 2000".
– Obowiązek zachowania odległości pozostawiono tym samym w przypadku parków narodowych (10H) i rezerwatów przyrody (500 metrów) – czytamy.
Ile oszczędzamy na energii z wiatru?
Przedstawiciele Polskiego Stowarzyszenia Energetyki Wiatrowej wskazują, że w tym zakresie potencjał Polska ma olbrzymi, a korzyści jeszcze większe. Ich zdaniem "Ustawa 10H" może odblokować potencjał lądowej energetyki wiatrowej na terenie całego kraju – do 2030 r. powstać może nawet 10 GW nowych mocy, w zależności od przyjętego scenariusza rozwoju.
– Kiedy zmiany ustawowe wejdą w życie i odblokują nowe inwestycje, w ciągu kilku lat tj. do roku 2030 mogłoby powstać od 6 do 10 GW nowych mocy w lądowych farmach wiatrowych. Wtedy moc łącznie z tym co już mamy sięgałaby 18 - 20 GW. Biorąc pod uwagę ten potencjał, w ciągu kilku lat moglibyśmy zupełnie uniezależnić się od dotychczas sprowadzanego z Rosji węgla czy gazu właśnie poprzez rozwój lądowej energetyki wiatrowej. Ta technologia zagwarantowałaby nam samodzielność wytwórczą - mówi Janusz Gajowiecki, Prezes Polskiego Stowarzyszenia Energetyki Wiatrowej.
OZE szkodliwe dla środowiska?
Przedstawiciele firmy Eaton w przesłanym komunikacie zwracają uwagę, że "zarówno w farmach wiatrowych, jak i słonecznych, do ochrony urządzeń elektrycznych stosowane są rozdzielnice średniego napięcia zawierające gaz fluorowy SF6.
– Może on stanowić zagrożenie dla środowiska: pozostaje w atmosferze przez tysiące lat, a jego potencjał cieplarniany jest o 23,5 tys. razy wyższy niż CO2. W każdej rozdzielnicy zużywa się nawet 2,5 kg gazu. Szacuje się, że energetyka odpowiada za 80 proc. całkowitej rocznej emisji SF6 – wskazano.
Przypomniano także, że gaz SF6 stosowany był m.in. w piłkach tenisowych czy oponach samochodowych, jednak został zakazany przez Unię Europejską. – Restrykcje objęły wszystkie zastosowania z wyjątkiem rozdzielnic, ze względu na ich krytyczną funkcję – dodano.
5 kwietnia 2022 roku Komisja Europejska ogłosiła propozycję rewizji rozporządzenia w sprawie fluorowych gazów cieplarnianych. Dokument dotyczący rozdzielnic średniego napięcia zakłada, że od 1 stycznia 2026 roku zakazane ma być stosowanie gazu SF6 we wszystkich rozdzielnicach. Po tej dacie ma nastąpić dwuletni okres przejściowy, w którym nadal będzie można sprzedawać produkty wprowadzone na rynek do 1 stycznia 2026 r.
– Wytwarzanie energii ze źródeł odnawialnych napędza wzrost produkcji rozdzielnic. O ile przechodzenie na OZE jest niezbędne, nie mniej ważne jest przyspieszenie terminu zakazu stosowania gazu fluorowego w rozdzielnicach. Dwuletni okres przejściowy w zupełności wystarczyłby rynkowi, bez dodatkowego opóźniania wejścia w życie zakazu do 2026 roku – wskazuje Mariusz Hudyga, Eaton, cytowany w komunikacie.