Polska gospodarka ma swoje problemy, a po powodzi najpewniej będą one jeszcze większe. Według Komisji Europejskiej w 2025 r. będziemy mieli siódmy najwyższy deficyt budżetu w Unii (4,6 proc. produktu krajowego brutto), a według Ministerstwa Finansów drugi najwyższy (5.5 proc. PKB). Bardzo słaby jest wynik inwestycji dużych firm. Rok do roku spadły one w drugim kwartale aż o 8,1 proc.
W Krynicy to jednak nie cała Polska, to Małopolska. I jak to w Małopolsce jest inaczej niż wszędzie.
W województwie małopolskim, wg danych do lipca, nakłady inwestycyjne firm rok do roku wzrosły, a nie spadły. Wzrosła też liczba rozpoczętych inwestycji, przybyło rejestracji firm, wzrosła sprzedaż przemysłu, produkcja budowlano-montażowa, detaliczna, a nawet hurtowa.
Na tym dynamicznym rozwoju korzystają mieszkańcy. Kraków, a dopiero potem Poznań i Warszawa to miasta, w których przeciętne zarobki są najwyższe i znacznie powyżej średniej krajowej. Bezrobocie w Małopolsce też spada. W lipcu wyniosło 4,1 proc. i było mniejsze niż rok temu w tym samym czasie.
Czy można sobie wyobrazić lepszą sytuację niż małopolska? Można. Główny Urząd Statystyczny podał, że w regionie spada rentowność przedsiębiorstw ze sprzedaży towarów i produktów. To rosnący problem całego polskiego biznesu.
Czy można sobie wyobrazić lepsze miejsce do debaty o przyszłości gospodarki niż Małopolska? Trudno. Zygmunt Berdychowski, prekursor przemysłu spotkań, „przeniósł” co prawda kiedyś Krynicę na Karpacza - ale on akurat wszedł na cztery ośmiotysięczniki.
Jesteśmy na Google News. Dołącz do nas i śledź Strefę Biznesu codziennie. Obserwuj StrefaBiznesu.pl!