W lipcu było nieznacznie taniej niż w czerwcu, ale drożyzna dla rodzin jest nieunikniona

dr Małgorzata Starczewska-Krzysztoszek/AIP
Anna Kaczmarz / Polska Press
Inflacja najbardziej daje w kość rodzinom o najniższych dochodach. Wprawdzie w lipcu nieznacznie spadły ceny żywności oraz paliwa, ale to złudna poprawa, bo zaraz po wakacjach drożyzna zaatakuje ze zdwojoną siłą.

Lipiec zwiększył siłę nabywczą Polaków w stosunku do czerwca br. o 0,2 proc. Był to drugi miesiąc z rzędu, gdy ceny towarów i usług konsumpcyjnych w stosunku do poprzedniego miesiąca spadły.

Paliwo tańsze niż oczekiwano

W lipcu spadły m/m ceny żywności (o 0,2 proc.) oraz paliwa (o 1,7 proc.), czyli dwóch grup towarów najsilniej oddziałujących na inflację w 1. połowie 2017 r. I pewnie gdyby nie masło, którego cena szaleje (w lipcu wzrost m/m o prawie 8 proc.), to spadek cen żywności w stosunku do czerwca byłby jeszcze większy. Aczkolwiek masło nie jest jedynym produktem żywnościowym, którego ceny rosną. Konsumenci mięsa drobiowego także poczuli w lipcu ubytki w kieszeni (wzrost ceny o ponad 3 proc.). Rosły także w stosunku do czerwca ceny innych rodzajów mięsa, mąki i pieczywa, produktów mlecznych. Dobrze, że to sezon owocowo-warzywny, bo to te towary ratowały nasze portfele (i zdrowie).

Ceny towarów i usług konsumpcyjnych wzrosły w lipcu 2017 r. o 1,7 proc. w porównaniu z lipcem roku minionego a w stosunku do czerwca br. spadły o 0,2 proc. - podał GUS.

Należy zakładać, że podobny efekt m/m będziemy odczuwali jeszcze w sierpniu br. Ale w kolejnych miesiącach trzeba spodziewać się wzrostu m/m cen większości produktów żywnościowych, w tym owoców i warzyw.

Spadek cen paliwa do prywatnych środków transportu – i m/m (o 1,7 proc.) i r/r (o 0,1 proc.) - w środku sezonu urlopowego na pewno ucieszył kierowców. Co prawda prognozy mówiły o jego wzroście - właśnie ze względu na wyższy, wakacyjny popyt, a także ze względu na wzrost cen ropy naftowej na rynkach światowych od 2. dekady lipca. Jednak wzmocnienie złotego w stosunku do USD jak widać zamortyzowało te efekty.

Radość chwilowa, bo miłe złego początki

Wzrost siły nabywczej dochodów Marii i Jana Kowalskich w lipcu w stosunku do czerwca cieszy, ale tylko chwilę. Dla rosnących wynagrodzeń i ich siły nabywczej znaczenie mają średnioroczne zmiany cen. A tu już nie jest tak dobrze, bowiem w ciągu 7 miesięcy 2017 r. ceny towarów i usług konsumpcyjnych wzrosły o 1,9 proc. O tyle zatem niższa była zdolność nabywcza Polaków. W okresie styczeń-czerwiec 2017 r. nasze płace (w firmach zatrudniających 10 i więcej pracowników) wzrosły o 5 proc., ale ich realna zdolność do zapewnienia nam wzrostu konsumpcji - jedynie o nieco ponad 3 proc.

Wzrost cen towarów i usług konsumpcyjnych w ciągu 7. miesięcy br. był szczególnie uciążliwy dla tych gospodarstw domowych, które mają niskie dochody. W ich koszyku zakupów dużą część stanowi bowiem żywność, a jej ceny wzrosły w okresie styczeń-lipiec o 3,8 proc.

Druga grupa „poszkodowanych” rosnącymi cenami, to gospodarstwa domowe użytkujące samochody w celach prywatnych. Wydatki na paliwo wzrosły okresie styczeń-lipiec o prawie 11 proc. Beneficjentami zmian cen były natomiast osoby kupujące odzież i obuwie, bo ceny tych towarów spadły w ciągu 7. miesięcy o 5,4 proc. r/r. I była to jedyna grupa towarów, których ceny nieustannie od miesięcy spadają. Na pewno nie cieszy to producentów odzieży i obuwia. Na szczęście ich sprzedaż odzieży i obuwia ciągle rośnie - zapewne także wyniku spadku cen.

W drugiej połowie roku ceny towarów i usług konsumpcyjnych nie powinny rosnąć szybciej niż o 1,7-1,8 proc. Nie widać bowiem zagrożenia silnym osłabieniem złotego, które mogłoby wpłynąć na wzrost cen towarów importowanych, w tym paliwa. Nie widać także presji płacowej. Należy się jednak spodziewać wzrostu cen żywności, co nie jest dobrą informacją dla gospodarstw domowych o niskich dochodach.

Czytaj też:
Sejm uchwalił nowe prawo o szybkiej eksmisji na bruk. Czy teraz może ona spotkać każdego lokatora?

W tej sytuacji Rada Polityki Pieniężnej w dalszym ciągu będzie utrzymywać stopy procentowe na obecnym, niskim poziomie i nie zmieni nastawienia.

Kredyty - bez zmian, ciągle tanie

A to oznacza, że ciągle tanie będą kredyty. I tu powinna się zaświecić „czerwona lampka”. Już dzisiaj widać silnie rosnący popyt na kredyty mieszkaniowe. Dobrze, aby ci którzy je zaciągają pamiętali, że niskie stopy procentowe nie są dane na zawsze. I że na przestrzeni 20, 30, 40 lat na które kredyty mieszkaniowe są brane, przyjdzie im nie raz płacić znacznie większe odsetki kredytowe niż dzisiaj.

dr Małgorzata Starczewska-Krzysztoszek, główna ekonomistka Konfederacji Lewiatan

Obejrzyj wideo
60sekundBIZNESU - Dlaczego w Polsce tak ciężko prowadzić firmę?

Prof. Górski o wywiadzie posłanki Urszuli Zielińskiej

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Komentarze

Komentowanie artykułów jest możliwe wyłącznie dla zalogowanych Użytkowników. Cenimy wolność słowa i nieskrępowane dyskusje, ale serdecznie prosimy o przestrzeganie kultury osobistej, dobrych obyczajów i reguł prawa. Wszelkie wpisy, które nie są zgodne ze standardami, proszę zgłaszać do moderacji. Zaloguj się lub załóż konto

Nie hejtuj, pisz kulturalne i zgodne z prawem komentarze! Jeśli widzisz niestosowny wpis - kliknij „zgłoś nadużycie”.

Podaj powód zgłoszenia

Nikt jeszcze nie skomentował tego artykułu.
Wróć na strefabiznesu.pl Strefa Biznesu
Dodaj ogłoszenie