Ten kiosk znało wielu krakowian
Pani Barbara związana jest z kioskiem przy ulicy Karmelickiej 35 w Krakowie od 18 lat, chociaż jak sama mówi: "Ja tu nie pracuję przecież tak długo skoro kiosk działał od 35 lat". Widać, że wiąże z tym miejscem wiele wspomnień i ma do niego ogromny sentyment. Zapytana przez nas, jak się czuje z myślą, że to jej ostatni dzień pracy w tym miejscu, odpowiada ze łzami w oczach, że czuje wielki żal, że to miejsce tak po prostu przestanie funkcjonować.
To nie jest jedno z miejsc, do którego szybko się wchodzi, robi ekspresowe zakupy, najlepiej przy użyciu kasy samoobsługowej i jeszcze szybciej wychodzi. Kiosk na rogu ulicy Karmelickiej i Batorego to jedno z miejsc, do których przychodziło się zarówno na zakupy, jak również chociażby porozmawiać. I tak właśnie traktowali to miejsce okoliczny mieszkańcy.
- Asortyment praktycznie od samego początku był podobny do tego, który widzimy na naszych półkach. Przede wszystkim gazety, kiedyś sprzedawało się ich znacznie więcej. Dzisiaj sięgają po nie głównie osoby starsze. Mamy też książki, krzyżówki - opowiada pani Barbara.
W kiosku można było również dostać wiele różnych artykułów chemicznych, zabawki dla dzieci, zdrapki czy też papierosy.
Decyzja o zamknięciu została podjęta w miarę szybko
- Nie było się nad czym zastanawiać. Właściciel kiosku trzy miesiące temu musiał podjąć taką decyzję. Koszty utrzymania tego miejsca zaczęły się coraz bardziej piętrzyć. Z miesiąca na miesiąc czynsz, który wynosił około 7,9 tys. zł wzrósł do kwoty 9 tys. zł. Nie jesteśmy w stanie podnosić cen, bo nie mamy na czym. Przecież głównie sprzedajemy gazety - mówi pracownica sklepu i dodaje: "Kiedyś znacznie lepiej szła choćby sprzedaż artykułów chemicznych. Dzisiaj wiele osób woli je kupić w supermarketach. Jednak to nie jest tak, że wielkie hipermarkety nas wyparły. Wystarczy spojrzeć na półki by zobaczyć, że nasz asortyment był zupełnie inny".
W piątek, 26 lipca drzwi kiosku zostały po raz ostatnio otworzone dla klientów. Właściciel podjął decyzję o wyprzedaży produktów, które jeszcze zostały. Ceny zostały znacznie obniżone. Kupując chociażby jedną rzecz można wesprzeć właściciela sklepu.
- Część rzeczy, które zostaną będziemy mogli oddać, ale zapewne nie wszystko - mówi pani Barbara i dodaje: "Cóż, trzeba się pożegnać z tym miejscem i poszukać innej pracy, chociaż łatwo nie będzie. Niestety zdaję sobie sprawę, że nie tylko my jesteśmy w takiej sytuacji. Przecież ostatnio tyle się mówiło o zamknięciu piekarni Pochopień. Teraz jak widać przyszedł czas na nas".
Więcej na temat piekarni Pochopień pisaliśmy w tekście: Słynna piekarnia Pochopień z centrum Krakowa po 78 latach kończy działalność. "To koniec pewnej epoki"
Promienie słoneczne mogą powodować nowotwór skóry. Jak się chronić?
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?