Spis treści
Sąd wyznacza kaucję, ale termin jest zbyt krótki
18 grudnia Sąd Okręgowy we Wrocławiu rozpatrzył zażalenie obrony Janusza Palikota na przedłużenie tymczasowego aresztu do 1 stycznia. Sąd zdecydował, że Palikot może opuścić areszt, jeśli wpłaci kaucję w wysokości 2 mln zł do 26 grudnia. Jednakże, jak poinformował jego obrońca, mec. Andrzej Malicki, zebranie tak dużej kwoty w tak krótkim czasie okazało się niemożliwe.
– Terminy wyznaczone przez sąd na wpłacenie kaucji są bardzo trudne do dotrzymania – powiedział mec. Malicki.
Rodzina i przyjaciele Palikota starali się zebrać fundusze, ale nie udało im się to w terminie. W efekcie były poseł spędzi święta w areszcie. Sytuacja ta jest trudna zarówno dla niego, jak i dla jego bliskich, którzy liczyli na jego powrót do domu na czas świąt.
Prokuratura wnioskuje o przedłużenie aresztu
Równocześnie z decyzją sądu, prokurator z Dolnośląskiego Wydziału Zamiejscowego Prokuratury Krajowej we Wrocławiu złożył wniosek o przedłużenie aresztu dla Palikota o kolejne trzy miesiące. Prokuratura argumentuje, że istnieje ryzyko matactwa oraz że zarzucane czyny są zagrożone wysoką karą.
– Prokurator zdecydował, że będzie wnioskował o przedłużenie aresztu, ponieważ czyny zarzucane podejrzanemu zagrożone są wysoką karą oraz istnieje obawa matactwa – powiedziała prok. Katarzyna Calów-Jaszewska.
Wniosek ten pozostanie bez rozpatrzenia, jeśli Palikot wpłaci kaucję i opuści areszt. Jednakże, z uwagi na brak możliwości zebrania wymaganej sumy, sprawa przedłużenia aresztu będzie musiała zostać rozpatrzona przez sąd.
Zarzuty wobec Palikota i jego współpracowników
Janusz Palikot oraz jego współpracownicy, Przemysław B. i Zbigniew B., zostali zatrzymani przez CBA 3 października. Wszyscy trzej usłyszeli zarzuty związane z oszustwami i przywłaszczeniem mienia. Palikotowi postawiono osiem zarzutów, z czego siedem dotyczy oszustwa, a jeden przywłaszczenia mienia.
Zarzuty dotyczą działalności spółek należących do podejrzanych, które miały doprowadzić do niekorzystnego rozporządzenia mieniem kilku tysięcy osób na kwotę blisko 70 mln zł. Prokuratura twierdzi, że w dokumentach ofertowych dotyczących emisji akcji i kampanii pożyczkowych przedstawiono nieprawdziwe informacje, co miało wprowadzać inwestorów w błąd.
– Zainwestowane środki nie były przeznaczane na cele wskazane w dokumentach emisyjnych, lecz zostały wydane na pokrycie wcześniejszych zobowiązań spółek z grupy kapitałowej, które były w złej sytuacji finansowej – podała prok. Calów-Jaszewska.
Dodatkowo, zarzut przywłaszczenia dotyczy napojów alkoholowych o wartości ponad 5 mln zł, które miały zostać sprzedane po rozwiązaniu umowy o współpracy z jedną ze spółek.
– Podejrzani w związku z umową o współpracy zawartą z jedną ze spółek przechowywali w swoich magazynach napoje alkoholowe. Po rozwiązaniu umowy nie zwrócili towaru i sprzedali go podmiotom zewnętrznym" – dodała prok. Calów-Jaszewska.
Obrona Palikota: brak przyznania się do winy
Mec. Jacek Dubois, drugi z obrońców Palikota, poinformował, że jego klient nie przyznaje się do zarzucanych mu czynów. Obrona podkreśla, że sprawa była prowadzona od roku, a Palikot złożył obszerne wyjaśnienia, które jednak nie zostały ujawnione przez śledczych.
Śledztwo prowadzi Dolnośląski Wydział Zamiejscowy Departamentu do Spraw Przestępczości Zorganizowanej i Korupcji we Wrocławiu. Najsurowsza kara, jaka grozi Palikotowi, to 20 lat więzienia. W obliczu tak poważnych zarzutów, obrona stara się dowieść niewinności swojego klienta, choć proces ten może potrwać długo.
Janusz Palikot, znany z kontrowersyjnych działań i wypowiedzi, teraz musi stawić czoła poważnym oskarżeniom, które mogą na zawsze zmienić jego życie. Sprawa jest w toku, a jej rozwój będzie bacznie obserwowany przez media i opinię publiczną.
Źródło: PAP
