Po pierwsze, nie wskazuje ono, które kraje należące do kartelu miałyby zredukować produkcję. Po drugie, zostały z niego wyłączone Iran, Libia i Nigeria, które mają w planach zwiększanie produkcji w najbliższym okresie. Potwierdzają to również liczby. We wrześniu wydobycie ropy w Libii zwiększyło się do 340 tys., a w Nigerii do 1,5 mln baryłek dziennie. Jeśli wspomniane trzy państwa zwiększą wydobycie jeszcze bardziej, to nawet przy równoległym ograniczeniu produkcji ropy naftowej przez innych członków OPEC globalna podaż czarnego złota nie zmieni się.
Nie należy też zapominać, że na rynku ropy naftowej, poza kartelem OPEC, działa jeszcze dwóch ważnych graczy: USA i Rosja.Amerykańskie koncerny, wydobywające ropę z łupków, zwiększyły nakłady na inwestycje i uruchamiają kolejne odwierty. Przy obecnych cenach wydobycie ropy z łupków staje się dla nich coraz bardziej opłacalne, zwłaszcza po przeprowadzonych ostatnio cięciach kosztów. Najnowsze prognozy wskazują, że w 2017 r. udział amerykańskiej ropy w światowym rynku będzie się zwiększał. Dlatego w USA bardzo dynamicznie rozwija się także infrastruktura. Rośnie m.in. liczba terminali naftowych służących do rozładunku ropy naftowej z tankowców. Świadczy to o tym, że Stany Zjednoczone chcą umacniać swoją pozycję w międzynarodowym handlu ropą.
Na dobrej koniunkturze na rynku ropy naftowej korzysta także Rosja. We wrześniu wydobycie surowca w tym kraju osiągnęło rekordowy poziom. Nie jest więc wykluczone, że pomimo oficjalnego poparcia rosyjskiego rządu dla ograniczenia dziennego wydobycia, Rosja zwiększy produkcję. I to jeszcze w tym roku.
Warto jednocześnie zauważyć, że wchodzimy w porę roku, w której ze względów sezonowych popyt na surowce energetyczne jest z zasady mniejszy. Ograniczanie produkcji powinno więc następować samoczynnie – bez interwencji OPEC na rynku. Ostateczną decyzję kartelu poznamy już pod koniec października.