Według Expandera tak się dzieje w miastach, w których szybko spada liczba ludności, na przykład w Łodzi i Katowicach. Odwrotna sytuacja występuje natomiast w Warszawie i Rzeszowie, gdzie napływ nowych mieszkańców powoduje, że różnice w cenach są nieznaczne.
Ceny mieszkań w Polsce wciąż stabilne, w Bydgoszczy nawet niższe
Według GUS w ciągu ostatnich 10 lat Łódź straciła 66,6 tysięcy mieszkańców. To najszybciej wyludniające się duże miasto w Polsce. Kolejny pod tym względem jest Poznań (-25,5 tys.), ale tam sytuacja nie jest tak niekorzystna, gdyż spadek liczby ludności w dużej mierze wynika z przeprowadzek na wieś, czyli prawdopodobnie na tereny w okolicach miasta. To, że w Łodzi nie dzieje się dobrze potwierdza również ogromna różnica w cenach nowych i używanych mieszkań. Lokale od dewelopera są aż o 39 proc. droższe, choć w porównaniu z innymi miastami można je uznać za dość tanie. Ta ogromna rozbieżność wynika z niskich cen nieruchomości z tzw. drugiej ręki. Nie ma na nie zbyt dużego popytu, ponieważ społeczeństwo się starzeje, a dodatkowo wielu łodzian przenosi się do Warszawy.
Mieszkańców szybko tracą też Katowice. W minionym roku saldo migracji było tam nawet gorsze niż w Łodzi. Nie powinno więc dziwić, że różnica pomiędzy rynkiem pierwotnym a wtórnym również wynosi tam 39 proc.
Bydgoszczy ubyło w ostatniej dekadzie ok. 10, tys. mieszkańców. Cena nowego mieszkania jest wyższa od używanego o 30 proc.
Na drugim biegunie jest Warszawa i Rzeszów. W ich przypadku różnica pomiędzy nowymi a używanymi lokalami jest najniższa (6 proc.) wśród siedemnastu miast, dla których NBP publikuje dane na temat cen mieszkań. Te dwa miasta należą do nielicznego grona takich, które przyciągają nowych mieszkańców.
Szczególnie skuteczna jest pod tym względem stolica. W ciągu ostatnich 10 lat liczba ludność wzrosła tam o 46,7 tysiąca.
Ciekawostką są dane na temat Gdańska i Gdyni. Choć są one położone obok siebie, to pierwsze miasto przyciąga nowych mieszkańców, a drugie ich traci. Wyraźnie odbija się to na różnicach w cenach nowych mieszkań i tych z rynku wtórnego. W Gdańsku jest ona znacznie mniejsza i wynosi 12 proc., a w Gdyni jest to aż 28.
Źródło: Expander