Gdy niedawno resort finansów przedstawił zaktualizowaną mapę drogową mającą wskazywać przewidywany wzrost akcyzy na wyroby tytoniowe, kilku palaczy musiało sięgnąć nerwowo po kolejnego „uspokajacza”. Chciałoby się powiedzieć: pal, pal, póki cię stać, gdyby nie to, że jednak to wyjątkowo zabójczy i śmierdzący nałóg. Może zatem lepiej, że niedługo mało kogo będzie stać na jego pielęgnowanie?
Już w 2025 roku akcyza na 1000 papierosów wzrośnie z 303,60 zł do 345 zł, a w kolejnym roku nawet do 414 zł i, co ważne, 32,05 proc. maksymalnej ceny detalicznej, a nie 367,36 zł, jak planowano wcześniej. Oczywiście, nie jest to jeszcze taki wzrost, który pozwoliłby przywrócić dawne porównanie wypalanych papierosów do wartości mieszkania, ale wiadomo też, że przy galopujących kosztach pracy w Polsce związanych z coraz droższą energią i rosnącą płacą minimalną, istnieje duże prawdopodobieństwo, że za kilka lat rynku tytoniowego w Polsce już nie będzie.
Ale zaraz, zaraz, czy to na pewno dobrze, że tak się stanie? Producenci tytoniu i wyrobów nikotynowych zatrudniają w Polsce od 60 do nawet 80 tys. osób i odprowadzają do polskiego budżetu całkiem niezłe podatki. Według wyliczeń Biura Analiz Sejmowych (BAS) z 2023 roku to dziesiątki miliardów złotych. Z drugiej strony to samo Biuro niedawno alarmowało, że polski budżet traci z powodu palenia papierosów ponad cztery razy więcej, niż zyskuje. Łącznie trucie się Polaków kosztuje aż 92 mld zł rocznie. Samo leczenie osób z chorób spowodowanych nałogiem nikotynowym to roczny wydatek rzędu 50 mld zł. Pozostałe straty związane są w dużej mierze z rynkiem pracy: chory palacz nie dokłada się do PKB, jest stratą dla pracodawcy, a jeszcze zdrowy, ale chodzący na tzw. dymka zwyczajnie go okrada z czasu pracy, jeśli nie ma zgody na częste przerwy.
Czyli: rynek tytoniowy w Polsce powinien upaść, a wtedy wszystkim będzie żyło się lepiej? Niestety, wraz z upadkiem tytoniowego biznesu w Polsce, nie znikną ani nałogowcy ani ich choroby. Nie znikną też z rynku papierosy. Może nawet będą tańsze, bo Indie negocjują właśnie z Brukselą możliwość bezcłowego wysyłania na Stary Kontynent swojego tytoniu. Wszystko to w ramach przełomowej dla obu obszarów gospodarczych umowy handlowej, na której Komisji Europejskiej bardzo zależy.
Jesteśmy na Google News. Dołącz do nas i śledź Strefę Biznesu codziennie. Obserwuj StrefaBiznesu.pl!