Coraz gorsza sytuacja w hucie Liberty Częstochowa. Pracownicy nie otrzymali wypłat w terminie

Przypomnijmy, sąd - wobec mnożących się długów Liberty Częstochowa - zdecydował o wszczęciu postępowania upadłościowego. Wyznaczono też syndyka, który zarządza majątkiem. Rozmowy z pierwszymi podmiotami zainteresowanymi czy to dzierżawą, czy zakupem zakładu już są prowadzone. Na razie jednak nic z nich nie wynika.

Pracownicy huty ostrzegają, że kolejna zima bez wznowienia działalności zakładu może się okazać dla huty ostatnią. Około tysięczna załoga nadal nie wie, jaki los ich czeka. Teraz na dodatek jest w jeszcze gorszej sytuacji. Do pewnego momentu pracownicy - mimo że przebywali w domach - otrzymywali normalne wynagrodzenia, później wypłacane było postojowe. Teraz jednak pensja, która powinna wpłynąć na ich konta 10 października, nie wpłynęła.

- Niestety to prawda. Pracownicy nie otrzymali w terminie wynagrodzeń. Dziś (14 października - przyp. red.) zleciłem częściową płatność wynagrodzeń. Robię wszystko, żeby w tym tygodniu pozyskać fundusze i wypłacić wynagrodzenie w pełnej wysokości - mówi Adrian Dzwonek, syndyk masy upadłościowej częstochowskiej huty.

Dotychczasowy właściciel częstochowskiej huty nie zamierza tak łatwo odpuścić.

- Liberty złożyła ofertę na dzierżawę przedsiębiorstwa, która pozwala syndykowi na wypłatę wynagrodzeń w najbliższym czasie, jednak jeszcze jej nie przyjął - twierdzi Krzysztof Kępa w imieniu zarządu Huty Liberty Częstochowa.

Oferta dzierżawy ma pochodzić od Poviglio, czyli... spółki z grupy Liberty. Zakład odwołał się również od decyzji częstochowskiego sądu o ogłoszeniu upadłości.

- W ramach oferty dzierżawy, która ma zagwarantowane wsparcie finansowe ze strony Grupy LIBERTY, firma zobowiązała się do zapewnienia syndykowi natychmiastowych środków potrzebnych na opłacenie zaległych rachunków i wrześniowych wynagrodzeń pracowników - dodaje.

Przedstawiciel zakładu podkreśla również, że podczas zgromadzenia wierzycieli, większość z nich (95% wartości wierzytelności) oficjalnie zatwierdziła plan restrukturyzacji i ponownego uruchomienia zakładu.

- Wierzymy, że nasza oferta dzierżawy jest przekonująca i zapewnia rozwiązanie problemów syndyka związanych z płynnością finansową. Jest to również najlepszy sposób na zapewnienie stabilnej przyszłości dla całej firmy, zachowanie miejsc pracy w hucie i gwarancję, że roszczenia wierzycieli zostaną spłacone w jak najkrótszym czasie. Mamy również nadzieję, że sąd zatwierdzi nasz spójny plan restrukturyzacji, który został już zatwierdzony przez zdecydowaną większość wierzycieli spółki - mówił Thomas Gangl, CEO LIBERTY Steel Europe. - Mamy nadzieję, że syndyk potwierdzi naszą ofertę tak szybko, jak to możliwe, abyśmy mogli wejść do huty i rozpocząć przygotowanie instalacji do sprawności operacyjnej przed rozpoczęciem zimy - dodał.

Syndyk masy upadłościowej, którego ustanowił sąd, twierdził z kolei, że na restrukturyzację przez Liberty jest już za późno. Jego zdaniem zabrano się za nią o wiele miesięcy za późno. W przedstawionej ofercie dzierżawy też nie dostrzega szansy na ratunek dla zakładu.

- Na chwilę obecną żadna z przedstawionych ofert nie zapewnia wszystkich środków na pokrycie niezbędnych kosztów w październiku i najbliższych miesiącach. Jedna z ofert faktycznie zawiera większą przedpłatę, jednakże jeżeli syndyk wydałby te pieniądze na wszystkie koszty z miesiąca października, to na kolejne 4-5 miesięcy nie miałby żadnych środków np. na opłacenie podatków od nieruchomości - tłumaczy Adrian Dzwonek, syndyk masy upadłościowej częstochowskiej huty.

Podkreśla również, że z przedłożonych ofert nie wynika, że Poviglio pokryje wrześniowe wynagrodzenia pracowników huty.

- W projekcie umowy przygotowanej przez syndyka był stosowny zapis, że dzierżawca pokryje m.in. wrześniowe wynagrodzenia płatne w październiku, jednakże Poviglio wykreśliło ten zapis z projektu umowy. Poza tym jest jeszcze kilka inny ważnych kwestii, które nie zostały ostatecznie ustalone. W związku z powyższym to nie tak, że na stole leży gotowa do podpisu umowa dzierżawy i syndyk odmawia podpisu. Co więcej, z formalnego punktu widzenia nie mam jeszcze zgody sądu na zawarcie umowy dzierżawy - podsumowuje Adrian Dzwonek, syndyk masy upadłościowej częstochowskiej huty.

To już drugi raz w ciągu 5 ostatnich lat, kiedy częstochowski zakład staje na krawędzi przetrwania. Podobnie było w 2019 roku. Wówczas syndyk wydzierżawił hutę na 12 miesięcy firmie Sunningwell International Polska sp. z o.o. Ta doprowadziła do wznowienia produkcji. Wiosną 2020 miało dojść do sprzedaży przedsiębiorstwa, ale zwycięzca przetargu - Sunningwell Steel - odstąpił od transakcji, a w drugim postępowaniu nie wpłynęła żadna oferta. W efekcie przedłużono umowę dzierżawy, ale pod koniec 2020 roku syndyk rozwiązał ją w trybie natychmiastowym, bo działalność zakładu jesienią została wstrzymana.

Rozpoczęły się rozmowy z innymi potencjalnymi dzierżawcami. I w ten oto sposób częstochowska huta trafiła w ręce Grupy Liberty Steel. Najpierw przejęła ona dzierżawę częstochowskiej huty w grudniu 2020 roku, przejęcie zakładu sfinalizowała z kolei w maju 2021 roku. Niestety sytuacja ustabilizowała się tylko na dwa lata. Pod koniec 2023 roku działalność zakładu została wstrzymana, a pracownicy odesłani do domu. Mnożące się długi spółki m.in. wobec ZUS i innych wierzycieli sprawiły, że wnieśli oni do sądu o upadłość zakładu. Choć właściciel huty zapewniał o próbie jej ratowania i zdobycia środków na poprawę sytuacji i wznowienie produkcji, to sąd zdecydował o wszczęciu postępowania upadłościowego.

Po kilkudziesięciu miesiącach spokoju pracownicy jednego z największych zakładów pracy w naszym mieście ponownie drżą o swoją przyszłość.