Protest częstochowskich hutników pod siedzibą premiera w Warszawie. "Chcemy inwestora, nie likwidatora"

Katarzyna Stacherczak
Pracownicy częstochowskiej huty protestowali w Warszawie. Wspierali ich hutnicy z różnych stron Polski
Pracownicy częstochowskiej huty protestowali w Warszawie. Wspierali ich hutnicy z różnych stron Polski Jacek Noszczyk
"Chcemy inwestora, nie likwidatora", "Chcemy pracować, nie głodować" - między innymi takie transparenty mają częstochowscy hutnicy, którzy protestują przed siedzibą premiera w Warszawie. W ten sposób chcą nakłonić rządzących do ratowania upadającego zakładu pracy.

Kolejna walka o przetrwanie

To już drugi raz w ciągu pięciu ostatnich lat, kiedy częstochowska huta staje na krawędzi przetrwania. Podobnie było w 2019 roku. Po licznych zawirowaniach trafiła ona w ręce Grupy Liberty Steel. Najpierw przejęła ona dzierżawę częstochowskiej huty w grudniu 2020 roku, przejęcie zakładu sfinalizowała z kolei w maju 2021 roku.

Niestety sytuacja ustabilizowała się tylko na dwa lata. Pod koniec 2023 roku działalność zakładu została wstrzymana, a pracownicy odesłani do domu. Mnożące się długi spółki m.in. wobec ZUS i innych wierzycieli sprawiły, że wnieśli oni do sądu o upadłość zakładu. Obecnie Liberty Huta Częstochowa oczekuje na uprawomocnienie się postanowienia o ogłoszeniu upadłości.

Do pewnego momentu pracownicy - mimo że przebywali w domach - otrzymywali normalne wynagrodzenia, później wypłacane było postojowe. Teraz jednak pensja, która powinna wpłynąć na ich konta 10 października, nie wpłynęła. Syndykowi skończyły się środki na utrzymanie zakładu. Pracownicy otrzymali tylko 1 tys. zł z wynagrodzenia za wrzesień i nie wiadomo, kiedy otrzymają resztę i tak już obniżonego wynagrodzenia (postojowe). Zaległości są również z lipca - wtedy wypłaty zostały wypłacone tylko w części z Gwarantowanego Funduszu Świadczeń Pracowniczych.

Związkowcy protestują w Warszawie

Pracownicy częstochowskiej huty są zdeterminowani. O pomoc - najpierw listownie - a teraz osobiście zwracają się do premiera oraz Ministra Aktywów Państwowych, Ministra Przemysłu i Agencji Rozwoju Przemysłu. W związku z brakiem działań zdecydowali się protestować pod siedzibą premiera w Warszawie.

W środę 23 października około 300 osób pojechało do stolicy. Protestujący oczekują, aby rząd przychylił się do prósb syndyka i udzielił zwrotnego, oprocentowanego kredytu. Chodzi o kwotę 15 mln złotych, która pozwoliłaby syndykowi na utrzymanie zakładu i załogi do czasu wyboru nowego inwestora.

Protestujący mają ze sobą transparenty między innymi o następującej treści: "Chcemy inwestora, nie likwidatora", "Chcemy pracować, nie głodować", "Polska bez stali, nie ma przyszłości", "Huta Częstochowa do pracy gotowa". Do akcji przyłączyli się przedstawiciele wszystkich organizacji związkowych działających w częstochowskiej hucie. Wspierają ich również przedstawiciele branży hutniczej z różnych stron Polski, którzy licznie stawili się w Warszawie.

Jak udało nam się dowiedzieć przedstawiciele poszczególnych związków zawodowych częstochowskiej huty zostali zaproszeni do siedziby premiera. Tam petycję od nich odebrała Joanna Kubiak, dyrektor departamentu wniosków w Kancelarii Premiera.

Tak fatalnej sytuacji jeszcze nie było

Zdaniem pracowników, częstochowska huta - mimo 128-letniej tradycji - nie była jeszcze w tak fatalnym stanie. Jeśli nie będzie konkretnego zastrzyku finansowego, jej przyszłość jest niemal przesądzona i niestety rysuje się tylko w czarnych barwach.

Jeśli ziści się najczarniejszy scenariusz, około 950 pracowników huty wyląduje na bruku. Jak podkreślają pracownicy skala będzie jednak znacznie większa, bo w przypadku huty kadrę należałoby pomnożyć razy pięć - wiele rodzin utrzymuje się bowiem wyłącznie z hutniczej pensji, do tego dochodzą firmy, które współpracowały bezpośrednio z częstochowskim zakładem.

- Mamy nadzieję, że Huta Częstochowa, która jest największym producentem blachy grubej w Polsce, może liczyć na pomoc państwa. Tak, aby mogła dalej funkcjonować - mówi Jacek Strączyński, przewodniczący Zarządu Regionu NSZZ "Solidarność" w Częstochowie. - Od grudnia obecny właściciel nie wyprodukował nawet jednego kilograma blachy w hucie. Jedziemy więc prosić rząd, aby pomógł nam ratować nasze przedsiębiorstwo - dodaje.

Pracownicy częstochowskiej huty podkreślają, że nie tylko ich zakład boryka się z problemami - problem dotyczy praktycznie całej branży hutniczej. Ich zdaniem trzeba działać natychmiast, aby utrzymać przemysł stalowy w naszym kraju.

Nie przeocz

Musisz to wiedzieć

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Biznes

Polecane oferty
* Najniższa cena z ostatnich 30 dniMateriały promocyjne partnera
Wróć na strefabiznesu.pl Strefa Biznesu