Spis treści
- Resort pracy proponuje wzrost płacy minimalnej w 2026 r. do poziomu 5020 zł brutto, w postulacie związkowców znalazła się kwota 5015 zł brutto
- 5020 zł brutto płacy minimalnej nie ma uzasadnienia ekonomicznego - mówią pracodawcy i proponują podwyżkę o 50 zł
- BCC jest za zróżnicowaniem kwoty płacy minimalnej ze względu na region
- Wysoka podwyżka płacy minimalnej nakręci spiralę płacową i zmieni strukturę wynagrodzeń w wielu zakładach, co oznacza milionowe koszty
Ministerstwo Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej proponuje, aby w przyszłym roku pensja minimalna wyniosła 5020 zł brutto (obecnie jest to 4666 zł). Propozycja resortu przebiła związkową - OPZZ, NSZZ „Solidarność” i Forum Związków Zawodowych zaproponowały podwyżkę co najmniej do poziomu 5015 zł brutto.
Resort pracy proponuje wzrost płacy minimalnej w 2026 r. do poziomu 5020 zł brutto, w postulacie związkowców znalazła się kwota 5015 zł brutto
- Taki wzrost ma silne uzasadnienie zarówno ekonomiczne, jak i społeczne. Pozwoli zrekompensować rosnące koszty życia, utrzyma relację płacy minimalnej do przeciętnego wynagrodzenia na poziomie 52,7 proc. i ograniczy zjawisko tzw. „pracujących biednych”, czyli osób, których dochody, pomimo posiadania pracy, nie pozwalają na godne życie – twierdzi Norbert Kusiak, dyrektor wydziału polityki gospodarczej OPZZ.
OPZZ argumentuje, że dzięki takiej podwyżce pobudzony zostanie popyt wewnętrzny. Związkowcy twierdzą, że te pieniądze wrócą do gospodarki, ożywiając lokalny handel, usługi i produkcję. Organizacja wskazuje też, że płaca minimalna powinna być indeksowana nie tylko do wzrostu cen, ale również do przeciętnego wynagrodzenia. W przeciwnym razie społeczeństwu grozi utrwalenie nierówności dochodowych.
5020 zł brutto płacy minimalnej nie ma uzasadnienia ekonomicznego - mówią pracodawcy i proponują podwyżkę o 50 zł
Zupełnie inaczej widzą to przedsiębiorcy. Dla nich 5020 zł brutto płacy minimalnej jest nie do przyjęcia i nie ma uzasadnienia gospodarczego.
- To propozycja nieodpowiedzialna, biorąc pod uwagę to, że w ostatnich latach płaca minimalna rosła bardzo dynamicznie oraz to, że inflacja jest obecnie na stosunkowo niskim poziomie. Przyszłoroczna płaca minimalna powinna zostać zamrożona lub wzrosnąć co najwyżej o 50 zł i ani grosza więcej. Rząd Zjednoczonej Prawicy przez 8 lat drastycznie podnosił płacę minimalną. Robił to dlatego, że doprowadził do ogromnej inflacji. Żeby społeczeństwo nie odczuło jej skutków, znacząco podwyższał płacę minimalną, nawet przelicytowując związkowców. Tak naprawdę jednak dolewał oliwy do ognia, bo coraz wyższa płaca minimalna tylko podsycała inflację. To jednak nie miało znaczenia, bo ówczesny rząd kierował się argumentacją polityczną, a nie merytoryczną. Liczyłem, że tegoroczna propozycja będzie bardziej racjonalna. Jeśli płaca minimalna wzrośnie do tak wysokiego poziomu, musimy szykować się na wzrost cen. Przedsiębiorcy będą musieli zrekompensować ten koszt podwyższając ceny produktów i usług, innego wyjścia nie ma – mówi Łukasz Bernatowicz, prezes Związku Pracodawców BCC, zasiada w Radzie Dialogu Społecznego.

Dla gospodarki – jak mówi Bernatowicz - tak wysoka podwyżka to krok do tyłu. W ostatnich miesiącach inflacja spadła i jest przestrzeń do kolejnych obniżek stóp procentowych. Wzrost płacy minimalnej do poziomu 5020 zł, jak uważa prezes, przyhamuje rozwój i zaprzepaści to, co udało się odbudować. Możemy liczyć się ze spadkiem konkurencyjności polskich przedsiębiorstw i całej gospodarki, względem innych gospodarek. Przedsiębiorcy będą bardzo ostrożnie planować nowe inwestycje i co za tym idzie zatrudnienie.
Biznes

- Zwolnień na dużą skalę nie należy się spodziewać, bo przedsiębiorcy generalnie mają problem ze znalezieniem pracowników. Nasza gospodarka cierpi na chroniczny brak rąk do pracy. Zwolnienia mogą dotyczyć firm, które upadną. I oczywiście pewien odsetek takich firm na pewno się znajdzie. Natomiast najważniejszym skutkiem, który wszyscy odczujemy, będą podwyżki cen – mówi Bernatowicz.
BCC jest za zróżnicowaniem kwoty płacy minimalnej ze względu na region
BCC od dawna proponuje zmiany w ustalaniu kwoty płacy minimalnej. Organizacja uważa, że powinna ona być zróżnicowana regionalnie.
- Wyobraźmy sobie firmę z województwa podlaskiego, która balansuje na skraju rentowności, i jeśli podwyższymy płacę minimalną o tyle samo, co w Warszawie, to jaki ta firma ma margines do podnoszenia cen towarów i usług zanim lokalni klienci powiedzą, że ich nie stać? Ryzykujemy też, że ten przedsiębiorca zacznie płacić pracownikom na czarno, żeby nie musieć podwyższać cen – twierdzi Bernatowicz.
Wysoka podwyżka płacy minimalnej nakręci spiralę płacową i zmieni strukturę wynagrodzeń w wielu zakładach, co oznacza milionowe koszty
Znacząca podwyżka płacy minimalnej oznacza też zwiększenie presji płacowej również na stanowiskach lepiej opłacanych.
- Jeśli pracownik umówił się z pracodawcą, że będzie zarabiał średnią krajową, a po kilku latach dostaje tyle, ile wynosi minimalne pensja, to oczywiste, że pójdzie po podwyżkę. Pamiętajmy też, że w dużych zakładach pracy wynagrodzenia opierają się o parametry związane z płacą minimalną i średnią krajową. Jeśli zakład zatrudnia tysiąc osób i trzeba tej załodze zmienić wynagrodzenia, bo zmieniły się parametry płacowe, to koszty takiej zmiany idą w miliony złotych. Warto by było prowadzić taką politykę odnośnie płacy minimalnej, żeby chociaż trochę ulżyć przedsiębiorcom – dodaje Łukasz Bernatowicz.
Organizacje pracodawców przyjęły wspólne stanowisko w sprawie najniższego wynagrodzenia. Postulują podwyżkę, która nie przekroczy 50 zł. Od 2027 r. płaca minimalna powinna być ustalana w oparciu o zmienione przepisy prawa jako 60 proc. mediany wynagrodzeń w gospodarce narodowej. W kolejnych latach – jak czytamy w stanowisku - proporcje między wynagrodzeniami w gospodarce a płacą minimalna powinny być stabilne. Pod stanowiskiem podpisali się: Konfederacja Lewiatan, BCC – Związek Pracodawców, Polskie Towarzystwo Gospodarcze, Pracodawcy RP, Związek Przedsiębiorców i Pracodawców, Związek Rzemiosła Polskiego.