Czego zabrakło gospodarce w 2023 r. a co trzeba będzie szczególnie szanować w 2024 r.? Rynek pracy może się zmienić nie do poznania

Jerzy Mosoń
Jerzy Mosoń
Od stycznia 2024 r. trzeba będzie bardzo uważnie liczyć pieniądze i wierzyć w utrzymanie niezłej koniunktury
Od stycznia 2024 r. trzeba będzie bardzo uważnie liczyć pieniądze i wierzyć w utrzymanie niezłej koniunktury 123rf.com/profile_psisa
Mijający rok był wyjątkowy dla Polski i to nie tylko ze względu na zmianę polityczną, która dokonała się wskutek październikowych wyborów. Nowa wojna na Bliskim Wschodzie, kontynuacja rosyjskiej agresji na Ukrainie, a do tego trzymająca się uporczywie inflacja – to tylko niektóre z czynników, które decydowały o nastrojach inwestorów w 2023 r. i będą mieć na nie wpływ również w kolejnych miesiącach. I choć drożyzna wreszcie wytraciła nieco impetu, to nie ma się co łudzić: pozostanie z nami również w kolejnym roku. A jaki on będzie pod względem rozwoju gospodarczego, pozycji złotego, rynku pracy czy inwestycji? Eksperci mają podzielone zdania.

Spis treści

Polsce potrzeba na gwałt inwestycji, w tym zagranicznych, osiągnięcia celu inflacyjnego, mocnej waluty, stabilnego rynku pracy i wysokiego poziomu eksportu. Część z tych wyzwań udało się realizować już w 2023 r. Inne okazały się zbyt trudne. Może zatem kolejne miesiące przyniosą poprawę sytuacji?

Kapitał zagraniczny dostrzega Polskę, ale widz też problemy

Generalnie rok 2023, po podliczeniu wszystkich danych prawdopodobnie nieco jednak rozczaruje, jeśli chodzi o inwestycje zagraniczne w Polsce, a nowy rok, z uwagi na bliskość wojny na Ukrainie i wciąż trwające spory wewnętrzne, wcale nie musi być pod tym względem lepszy. Choć co najmniej jedna z inwestycji 2023 r., mowa o decyzji Intela w sprawie budowy zakładu pod Wrocławiem, może okazać się kluczowa dla kierunku dalszego rozwoju Polski, dotychczas bardziej kojarzonej z rolnictwem niż z nowoczesnymi technologiami. Oprócz tego, ile będą gotowi zainwestować zagraniczni gracze w 2023 r. w Polsce, równie ważne jest pytanie: jak dużą premię, kosztem lokalnego rynku, otrzymają za wysokie ryzyko inwestowania w Polsce?

Drobny wzrost na koniec 2023 roku. Moglibyśmy rozwijać się szybciej

Jak ocenić to, co wydarzyło się w minionych kilkunastu miesiącach? Nie da się tego zrobić bez odniesień do wcześniejszego okresu. Bardzo trafnie zrobił to ekonomista Marek Zuber na swoim profilu w serwisie Meta (dawny Facebook).

Jego zdaniem wszystko wskazuje na to, że rok 2023 będzie najgorszym rokiem pod względem wzrostu gospodarczego od początku zmian ustrojowych w Polsce. Ekspert przypomina, że samo zakończenie okresu funkcjonowania w naszym kraju poprzedniego systemu i przejście do gospodarki rynkowej było bardzo burzliwe i wiązało się ze potężnym wstrząsem. Ale potem zaczęliśmy się rozwiązać i zawsze był to wzrost powyżej 1 proc. w skali roku – odnotowuje Zuber. – Oczywiście z wyjątkiem pandemii, kiedy polska gospodarka się skurczyła. 2020 rok zakończyliśmy spadkiem PKB o 2,5 proc. Zawsze podkreślam jednak, że to nie był kryzys związany z czynnikami stricte ekonomicznymi, tylko ekonomiczne skutki politycznej decyzji o zatrzymaniu naszej aktywności – zauważa.

– Nie licząc zatem pandemii najgorsze w ciągu tych ostatnich trzydziestu lat były lata 2001, 2012 i 2013, kiedy rośliśmy odpowiednio o 1,3 proc., znowu o 1,3 proc. i o 1,1 proc. Tymczasem rok 2023 zakończymy zapewne wzrostem na poziomie około 0,5 proc. – przewiduje ekonomista Marek Zuber.

Nie uniknęliśmy recesji. Praca jednak uratowała ten rok

Jak zauważa Zuber, mieliśmy w Polsce w tym roku recesję. Odnotowaliśmy bowiem dwa kwartały, pierwszy i drugi, ze spadkiem PKB w porównaniu do analogicznych kwartałów 2022 roku. – Z drugiej strony nie wzrosło istotnie bezrobocie, nie szukaliśmy pracy miesiącami, nie pogorszyła się sytuacja na rynku pracy. Wymiarem tego kryzysu był trwający przez rok okres spadku realnych wynagrodzeń – odnotowuje ekonomista.

Jak może kształtować się rynek pracy w najbliższych miesiącach? Tu prognozy mogą się różnić. Z jednej strony nowa władza zapowiedziała wakacje ZUS–owe oraz kasowy PIT, co powinno ulżyć przedsiębiorcom, z drugiej jednak wiadomo, że od stycznia składki ZUS będą wyższe, co może wpłynąć na decyzje o ograniczaniu poziomu zatrudnienia.

To może być gwóźdź do trumny pracodawców

Wyższe składki ZUS od nowego roku nie są jednak najgorszą informacją dla pracodawców. W przyszłym roku spodziewany jest wzrost wynagrodzeń dla pracowników w większości firm komercyjnych. Wzrost płac jest skorelowany m.in. ze skokową podwyżką płacy minimalnej aż o 21,5 proc.

Do wzrostu płacy minimalnej do poziomu 4 242 zł (brutto) od stycznia i 4300 zł (brutto) od lipca dołączą planowane podwyżki pensji pracowników budżetówki, w tym wojska o 20 proc. oraz nauczycieli o 30 proc. Wskutek podwyżek, wyższe od stycznia będą też wynagrodzenia osób pracujących nocą – dodatek za taką pracę wynosi bowiem 20 proc. stawki godzinowej.

– To, co dobre dla pracowników, jest sporym wyzwaniem dla pracodawców, zwłaszcza na turbulentnym rynku. W efekcie firmy przerzucą koszty na klientów, wprowadzą innowacje technologiczne i automatyzację lub skorzystają z powyższych dwóch opcji. W przeciwnym razie część firm po prostu zbankrutuje – komentuje Finka Heynemann, Voicebot Designer w APIFONICA.com.

Rynek będzie starał się ograniczyć koszty zatrudnienia. Jak?

Pracownicy spędzają średnio trzy godziny dziennie na czynnościach, które można zautomatyzować – wynika z badań Business Standard. Rok 2023 zdaniem większości fachowców będzie prawdopodobnie przełomowy, jeśli chodzi o automatyzację niektórych procesów, co pozwoli ograniczyć koszty firm. A te w ciągu ostatnich pięciu lat tylko w obszarze zatrudnienia wzrosły o ponad 1/3 –wynika z danych Apifonica.com.

Oznacza to, że sztuczna inteligencja (AI) zabierze kolejne miejsca pracy. Przedsiębiorcy będą też musieli stoczyć bój z Brukselą, która chce wprowadzić dyrektywę dotyczącą pracy na platformach cyfrowych. Jeśli belgijska prezydencja przeforsuje te plany, to duże firmy będą musiały albo zatrudnić na umowy o prace dotychczasowych mikroprzedsiębiorców albo zerwać współpracę, co zaowocuje wzrostem bezrobocia, a wcześniej wzrostem liczby upadłości firm.

Ceny ropy i kursy walutowe. Tu czekają nas największe wyzwania

Choć polski złoty zamyka rok 2023 przyzwoitą wyceną (na dzień 29 grudnia to 4,35 zł za euro i 3,93 za dolara) to wciąż jest to kurs poniżej oczekiwań. Być może zatem 2024 r. przyniesie pod tym względem kolejny przełom. Wielkim optymistą w kwestii aprecjacji złotego, jak również dobrych nastrojów inwestorów względem Polski jest ekonomista i ekspert walutowy Andrzej Stefaniak. Wreszcie dużo będzie też zależeć od ceny ropy. Kluczowym czynnikiem w kwestii kształtowania cen tego surowca może być dalszy rozpad kartelu OPEC. Bardziej podzieleni producenci mogą bowiem chętniej niż dotychczas zwiększać produkcje ropy, co mogłoby się przyczynić do spadku cen na stacjach, a tym samym także do spadku inflacji. I tego warto sobie wzajemnie życzyć.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Uwaga na chińskie platformy zakupowe

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na strefabiznesu.pl Strefa Biznesu