W ubiegłym tygodniu osiągnięto wreszcie porozumienie między zarządcami portów (USMX) a związkiem zawodowym (ILA) reprezentującym 45 000 pracowników portowych w 36 portach morskich na wschodnim wybrzeżu Stanów Zjednoczonych. Ale co to ma wspólnego z Polską?
Amerykańscy dokerzy powiedzieli: dość. Dość nie tylko niskim płacom, ale też zbliżającej się perspektywie ich usuwania pracy, w związku z zapowiedzianą automatyzacją. Rewolucja technologiczna wspierana sztuczną inteligencją, która miała wykończyć w najbliższych miesiącach sporo tradycyjnych miejsc pracy, nie doszła ostatecznie do skutku, choć sprawa nie jest jeszcze przesądzona.
Jak donosi Allianz Trade, strony uzgodniły kompromisowe +61,5 proc. podwyżki płac, ale dialog na temat automatyzacji portów wciąż trwa. Najważniejsze jednak, że na razie wygasający 6-letni kontrakt został przedłużony do 15 stycznia, co sprawia, że zarządcy i dokerzy mają nieco więcej czasu, by się kłócić i pogodzić, a statki wreszcie mogą ruszyć.
I właśnie tu zaczyna się polski wątek, ponieważ przez strajk dokerów nie mogły kursować swobodnie również statki z polskim towarem, co okazało się większym problemem, niż można by się było spodziewać.
Eksperci Allianz Trade przyglądający się strajkowi amerykańskich dokerów i jego wpływowi na gospodarkę, w tym na polskie firmy zauważyli, że odbiorcy z USA generują w tym roku rekordowo dużo nowych zamówień dla polskich eksporterów. Allianz Trade szacuje, iż USA to już drugi pod względem nowych zamówień w 2024 r. rynek eksportowy dla polskich przedsiębiorstw. Brawo! Ale w takim razie, jak bardzo dokerzy mogli zaszkodzić swym strajkiem polskim przedsiębiorcom? Okazuje się, że sytuacja nie jest tragiczna.
Jak uspokaja Sławomir Bąk, członek zarządu Allianz Trade ds. oceny ryzyka, kilkudniowa blokada amerykańskich portów nie zagrozi wzrostowi polskiego eksportu do USA o ponad +5 mld USD w tym roku, ale też dobrze pokazuje jak powodzenie naszych rodzimych firm zależy od wielu często tak odległych czynników jak, chociażby, strajk amerykańskich dokerów czy ceny frachtu. Tak czy inaczej, mamy prawo się złościć, choć nie tak jak Francuzi czy Włosi kilkadziesiąt lat temu.
Jesteśmy na Google News. Dołącz do nas i śledź Strefę Biznesu codziennie. Obserwuj StrefaBiznesu.pl!
