W dobie kryzysu tradycyjne banki mniej zarabiają na odsetkach, ponieważ stopy procentowe obecnie znajdują się na bardzo niskim poziomie. Aby bank mógł zarobić - musi wrócić do pobierania prowizji i opłat. - Myślę, że minęły czasy “bezpłatnej bankowości”. To nie znaczy, że brakuje na rynku dobrych ofert. Trzeba jednak poświęcić znacznie więcej czasu, żeby je przeanalizować, porównać i wybrać najlepszą dla siebie- tłumaczy Szymon Fiecek, prezes Comperia, cytowany w komunikacie prasowym.
Jak wynika z analizy ekspertów, na rynku dostępny jest tylko jeden rachunek bankowy, za którego prowadzenie, korzystanie z karty i wypłaty z bankomatów faktycznie nie trzeba płacić bez konieczności spełniania dodatkowych warunków. Kolejne najtańsze rozwiązania ale zawierającymi już np. limit w postaci darmowych wypłat już np. z limitami darmowych oferują dwa banki. W maju bezwarunkowe 0 zł za prowadzenie konta oferowało 11 banków, a brak opłaty za kartę 6 banków.
W cennikach nieco ponad połowy analizowanych banków nie znaleziono opłaty miesięcznej za konto. Te 11 banków prowadzi konta za 0 zł, nie stawiając jednocześnie przed klientem warunku zapewniania wpływów pieniężnych, realizowania płatności kartą lub innych wymogów. Pozostałe cztery banki zwalniają z opłaty tych klientów, którzy zapewnią na koncie wpływy w określonej wysokości, dwa banki wymagają w tym celu aktywnego korzystania z karty, a kolejne trzy wymagają spełnienia tych dwóch warunków.
Ponadto jak wynika z analizy, sześć banków zachęca klientów do założenia konta poprzez całkowitą rezygnację z opłaty miesięcznej za kartę. Reszta wymaga od klienta, który chce uzyskać zwolnienie z tego kosztu, wykonania określonej liczby transakcji kartą lub Blikiem, najczęściej jest to jedna płatność. Z kolei 5 banków wymaga wydania określonej kwoty, zazwyczaj od 100 zł do 500 zł miesięcznie.
- Dobrze pamiętamy czasy, kiedy banki - chcąc powiększyć swoją bazę klientów - oferowały wiele z tych elementów zupełnie za darmo. To charakteryzowało polski rynek i przypominało działania lokalnych firm telekomunikacyjnych, które znacząco obniżyły swoje ceny lub oferowały jeden, relatywnie niski abonament, obejmujący pisanie esemesów, dzwonienie, internet bez limitu - tłumaczy Szymon Fiecek. - Przez to ceny w Polsce - tak za usługi telekomunikacyjne, jak i bankowe - były stosunkowo niskie, porównując je z zachodnioeuropejskimi. A mówimy o tej samej usłudze - dodaje.
Obejrzyj wideo:
Premier przedstawił czwarty etap odmrażania gospodarki
