Dworzec PKS Białystok zniknął. Czas na budowę nowego (zdjęcia, wideo)

Julita Januszkiewicz
Tak wygląda Dworzec PKS Białystok po wyburzeniu
Tak wygląda Dworzec PKS Białystok po wyburzeniu Anatol Chomicz
Teraz trzeba rozebrać przejścia podziemne oraz sprzątnąć gruzowisko. Od połowy kwietnia ma być stawiany nowy dworzec

– Prace przebiegają zgodnie z planem, nawet szybciej niż zakładaliśmy – ocenia Dariusz Frączak z warszawskiej spółki Budner, która zajmuje się budową nowego dworca. Stanie on w miejscu starego. Jego wyburzanie rozpoczęło się 15 marca. Z konstrukcji, która powstała w latach osiemdziesiątych, nie ma już śladu.

Teraz robotnicy przystąpią do likwidowania przejść podziemnych. Należy też posprzątać gruzowisko.

Jak wyjaśnia przedstawiciel firmy Budner, te roboty powinny się zakończyć w połowie kwietnia. Wtedy rozpocznie się wylewanie fundamentów pod nowy obiekt. Inwestycja ma potrwać do końca września.

– Do 20 października zamierzamy się ubiegać o pozwolenia na użytkowanie dworca – ujawnia plany Dariusz Frątczak.

Wiadomo, że na ok. 1500 mkw. powierzchni znajdą się kasy i poczekalnia, zaś na górze biura i zaplecze socjalne. Powstaną nowe wiaty przystankowe i perony. Zaplanowano też 290 miejsc parkingowych.

Podróżni na czas budowy dworca korzystają z tymczasowego kontenerowego. Natomiast autobusy odjeżdżają z czterech peronów. One też będą zlikwidowane.

– Zgodnie z projektem nowe perony mają być wybudowane na działce pomiędzy dworcem PKS a torami kolejowymi. Szacujemy, że puścimy tutaj ruch autobusowy pod koniec lipca – tłumaczy Frątczak.

Tak wynika z umowy pomiędzy spółkami Budner i PKS Nova. Przypomnijmy, że akt notarialny został podpisany 1 marca. Warszawska firma dostała w użytkowanie 45 procent terenu przy ul. Boh. Monte Cassino. W zamian za to, ma postawić nowy dworzec, zaś w pobliżu dwie galerie handlowe. Ich budowa ma się rozpocząć pod koniec czerwca.

Właśnie wtedy miało być wszystko gotowe. Ale inwestycja będzie mocno opóźniona. Pisaliśmy o tym wiele razy.

Problemy pojawiły się już na etapie uzyskiwania pozwoleń. Potem inwestycję wstrzymał Rafał Kosno, znany białostocki ekolog. Jednak nie na długo. Pod koniec lutego wojewoda zdecydował, że pisma „zielonego” nie mogą zablokować prac.

Komentarze 2

Komentowanie zostało tymczasowo wyłączone.

Podaj powód zgłoszenia

J
Jan

Ci co przyczynili się  do  upadku PKS  teraz  siedzą  w  Warszawie razem  z ministrem  Jurgielem  bardzo  wysoko i  uszczęśliwiają  nasze rolnictwo  wkrótce pewnie podzielą  los  dworca  nie oni tylko  rolnictwo  bo takiego marazmu  jak teraz w rolnictwie  jeszcze nie było  ale wiadomo kto tam pracuje .Dworca PKS  nie żałuję  bo przypominał  stodołę  z  zasiekami  kramów kramików  a reszta  czarna  jak  wdowa.  Natomiast dworzec kolejowy   to perełka  zabytek  carski  i on  musi być  nie tknięty . W ogóle teren  obok  PKS szpetny i dobrze że  coś  nowego powstanie  będzie czysto schludnie i przyjemnie wizytówka pięknego  miasta  budujcie szybko by  dożyć  i zrobić  zakupy  .

G
Gość
Winni z PSL/PO, którzy PKS doprowadzili do bankructwa, wyprzedają majątek i wyburzają dworce PKS i PKP poniosą wkrótce karę? To skandal: chcą ominąć prawo i przyciąć na kasie? Warszawska firma wybuduje dworzec PKS 2 x mniejszy od dzisiejszego, by zmieściły się ich budynki handlowe (podzielone na 2 bo 1 cały wymagałby raportu oddziaływania na środowisko), bez powiązania z koleją i komunikacją miejska zamiast prawdziwego centrum przesiadkowego? 
 
Odnośnie sytuacji PKS: autobusy trzeba przerobić na ekologiczny i tańszy napęd CNG/LNG na co można dostać dotację (program "GAZela" NFOŚiGW), którego nie mogą kraść kierowcy, co jest powszechną praktyką (np. PKS Łomża) doprowadzającą do bankructwa wiele PKSów, przydałby się także kamera monitoringu kierowcy/pasażerów z zapisem na dysk w autobusie, by kontrolować sprzedaż biletów z pominięciem kasy do kieszeni kierowcy i poprawić bezpieczeństwo pasażerów.
 
Zapis monitoringu z placówki PKS ujawnia kradzieże paliwa na ogromną wręcz skalę. Nagrań dokonano przed rokiem, ale prezes firmy, na polecenie którego zakupiono i potajemnie zainstalowano monitoring, twierdzi, że o nagraniach nic nie wiedział. Utrzymuje, że dowiedział się o nich – w lutym tego roku - gdy nagrania przesłał mu Urząd Marszałkowski.
 
- Zarząd spółki PKS  mimo naszych błagalnych próśb, nie podjął żadnych działań, aby ukrócić haniebny proceder 
 
Gdyby nie nagranie nikt by nie uwierzył że dyrektor PKS przymykał oczy na złodziejstwo. W PKS zrobiono dokładnie odwrotnie. Człowieka który nakrył i nagrał złodziei usunięto a złodzieje mają się doskonale. 
 
 
„PKS firma fest wszyscy kradli jeszcze jest.”
 

 

Wróć na strefabiznesu.pl Strefa Biznesu