Spis treści
Niskie ceny paliw w Polsce zachęciły niektórych kierowców do tankowania na zapas letniego paliwa w końcu sezonu, w którym powinno być ono wykorzystane. To duży błąd, podobnie jak składowanie napełnionych kanistrów w miejscach do tego nieprzeznaczonych – alarmują eksperci. Nie uda się też zaoszczędzić, jak sądzili niektórzy, wlewając do baku zimą starą, letnią ropę – dodają specjaliści. Z jakimi jeszcze konsekwencjami należy się liczyć, popełniając błędy z robieniem zapasów paliwa?
Powszechna wiedza nieużyteczna, gdy można było oszczędzić parę groszy
Od lat kierowcy wiedzą, że nie warto pod koniec września tankować do pełna, ponieważ 1 października na stacjach zaczyna pojawiać się tzw. przejściowe paliwo, odpowiednie do chłodniejszych temperatur, które występują szczególnie nocą.
– Gdy robi się chłodniej, nie powinno się już jeździć na letnim paliwie, bo przy niższej temperaturze, w takim paliwie zaczynają wytrącać się kryształki parafiny, a te są szkodliwe dla poprawnego funkcjonowania samochodu. Mogą one zapchać filtr paliwa, co spowoduje nie tylko jego większe zużycie, ale także może doprowadzić do dymienia z rury wydechowej, a w najgorszym wypadku nawet do wycieku paliwa – ostrzega prowadzący portal Auto-Turystyka.pl, zawodowy kierowca i tester samochodów Mirosław Wdzięczkowski.
Również zdaniem Jana Strubińskiego, dyrektora ds. Regulacji Polska Organizacja Przemysłu i Handlu Naftowego kupowanie paliw płynnych na zapas nie jest dobrym pomysłem. – Należy mieć świadomość, że paliwo oferowane na stacjach cechuje się sezonowością, jeśli chodzi o jego parametry. Wynika to z rozporządzenia Ministra Gospodarki w sprawie wymagań jakościowych dla paliw ciekłych. W przypadku oleju napędowego takim parametrem jest temperatura zablokowania zimnego filtru (CFPP). Zgodnie z przepisami CFPP paliwa zimowego, oferowanego od 16 listopada do końca lutego, wynosi przynajmniej -20 stopni Celsjusza. Aby ten parametr był zachowany, paliwa zimowe zawierają odpowiednie dodatki – wyjaśnia ekspert.
Stosowanie w sezonie zimowym paliw z okresu letniego, które nie posiadają tych dodatków, zdecydowanie zwiększa ryzyko awarii auta przy niższych temperaturach – dodaje Jan Strubiński, dyrektor ds. Regulacji Polska Organizacja Przemysłu i Handlu Naftowego.
Tyle można zaoszczędzić na 100 litrach kupionego taniej paliwa. Naprawdę warto?
Niestety, w tym roku, z uwagi na niską cenę paliw oferowanych na polskich stacjach oraz przekonanie części komentatorów, że zbyt długo się one nie utrzymają, niektórzy kierowcy zdecydowali się zlekceważyć swą dotychczasową wiedzę w temacie paliw. Jak od ponad dwóch tygodni donoszą media, kierowcy podjeżdżali pod stacje, by zrobić większe zapasy, licząc zapewne na to, że skorzystają z kupionego taniej paliwa w przyszłości. Czy rzeczywiście uda im się zaoszczędzić? A jeśli tak to ile?
Zakładając, że cena paliwa wzrosłaby w najbliższych kilku tygodniach o 50 groszy na litrze, co jest prawdopodobne – z uwagi na politykę państw kartelu OPEC+ oraz początek sezonu grzewczego, podczas którego wykorzystywany jest diesel – to osoba, która zgromadziła w kanistrach około 100 litrów paliwa letniego, uzyska różnicę w wysokości 50 zł. Nie jest to jednak jeszcze kwota oszczędności, bo takie paliwo powinno poczekać na swoją kolej aż do przyszłego sezonu. A czy może czekać tak długo?
Jak tłumaczy Jan Strubiński, paliwa płynne oferowane na stacjach to mieszaniny, a nie jednorodne związki chemiczne. Ma to swoje konsekwencje.
Trzymanie paliwa na później, szczególnie w przypadku ropy nie ma sensu
Warto podkreślić, że w przypadku ropy problemem jest nie tylko użycie niedopasowanej mieszanki do sezonu, ale nawet zbyt długie jej przetrzymanie. Jeśli zatem ktoś planuje użycie diesla kupionego latem, w kolejnym sezonie, i wydaje mu się, że to wystarczy, by układ napędowy to wytrzymał, może jedynie napytać sobie biedy. Chodzi o tzw. stabilność oksydacyjną, czyli jedną z podstawowych właściwości eksploatacyjnych, oznaczanych dla paliwa do silników wysokoprężnych z zapłonem samoczynnym. Określa ona minimalny czas przechowywania, po którym olej napędowy rozpoczyna proces utleniania. Proces utleniania paliwa prowadzi do tworzenia się w nim różnego rodzaju żywic, osadów i kwasów. Powstałe produkty utleniania mogą uszkadzać pompy paliwowe oraz blokować filtry paliwowe. Kwaśne produkty utleniania przyczyniają się do degradowania elementów silnika, powodując zwiększoną korozję oraz przyspieszając niszczenia różnego rodzaju uszczelnień.
– W warunkach długotrwałego składowania taka mieszanina może się rozwarstwić lub utlenić, przez co traci swoje właściwości. Używanie paliwa niespełniającego wymagań jakościowych niesie za sobą ryzyko uszkodzenia silnika albo braku możliwości jego uruchomienia, szczególnie zimą – ostrzega Jan Strubiński.
A co, jeśli już ktoś zrobił zapasy i zastanawia się, co z nimi zrobić?
Nie mamy również dobrych wiadomości dla tych, którzy już zrobili zapasy paliwa, a teraz żałują, dodatkowo obawiając się, że stwarzają zagrożenie pożarowe. Ogólnie przyjęło się, że w gospodarstwie domowym można przetrzymywać do 20 litrów paliwa, np. do kosiarki czy agregatu. Większe zapasy wymagają już specjalnych warunków.
I tak: w małym pomieszczeniu zewnętrznym, które nie jest budynkiem mieszkalnym, można składować do 60 litrów paliwa, i tylko w certyfikowanych pojemnikach, najlepiej z tworzyw sztucznych. Jeśli ktoś jednak dysponuje dużym pomieszczeniem (do 100 m²), może składać tam nawet do 200 litrów paliwa. Pomieszczenie powyżej 100 m² pozwala na przechowywanie większych ilości paliwa, nawet do maksimum 5000 l, jednak trzeba do tego wykorzystać specjalne zbiorniki dwupłaszczowe, wolnostojące. Trzeba przy tym spełnić szereg innych warunków sprecyzowanych w Rozporządzeniu ministra spraw wewnętrznych i administracji w sprawie ochrony przeciwpożarowej budynków, innych obiektów budowlanych i terenów. Czynią one magazynowanie paliwa, dla oszczędności, nieopłacalnymi. Złe przechowywanie paliwa – jak zwraca uwagę Karol Kieszkowski, rzecznik prasowy komendanta głównego Państwowej Straży Pożarnej – jest niebezpieczne i grozi surowymi karami.
– Nie wolno składować paliwa w warunkach domowych, na klatkach schodowych, na balkonach czy w piwnicach – mówi Kieszkowski.
Jak sugeruje ekspert, nawet jeśli ktoś uniknie kontroli, to w sytuacji pożaru spowodowanego niewłaściwym przechowywaniem paliw, osoba ubezpieczona nie ma szans na jakąkolwiek kwotę wypłaconą z polisy ubezpieczeniowej.
To może być najsurowsza kara finansowa dla kogoś, kto postanowił nieco zaoszczędzić na tańszym paliwie – podkreśla Kieszkowski.
Dlaczego nie warto kupować paliwa na zapas?
- Paliwo, które dzisiaj kupujemy na stacjach, nie zawiera dodatku zimowego, który zabezpiecza rozruch silnika w przypadku niższych temperatur,
- Używając paliwa kupionego dzisiaj za kilka-kilkanaście tygodni możesz mieć problemy z uruchomieniem auta, a nawet pracą silnika,
- Długotrwałe przechowywanie paliw w pojemnikach do tego nieprzeznaczonych grozi utratą jego jakości i w efekcie może prowadzić do uszkodzenia silnika,
- W myśl przepisów Ustawy o przewozie towarów niebezpiecznych (źródło: https://www.gov.pl/attachment/6fc37e11-a5ef-4be6-99ab-07b4ec276e3c) karalny jest „załadunek lub przewóz towaru niebezpiecznego w niecertyfikowanym opakowaniu”, czyli takim, który nie jest „szczelnym, przeznaczonym do tego celu przenośnym zbiornikiem wielokrotnego napełniania, który można zamknąć”. Grozi za to kara 3 tys. zł,
- Z tych samych przepisów wynika, iż w zbiornikach przenośnych takich jak kanistry na jednostkę transportową można przewozić maksymalnie 60 litrów paliwa, a za przekroczenie limitu grozi kara 2 tys. zł.
Najem krótkoterminowy - czy zmienią się zasady?
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?