Frankowiczom obiecano zbyt wiele w kampanii

Małgorzata Froń
Dr Mirosław Kurek
Dr Mirosław Kurek Archiwum Polska Press
Z dr. Mirosławem Kurkiem, ekonomistą, wykładowcą w Wyższej Szkole Prawa i Administracji rozmawia Małgorzata Froń

Prezydent Andrzej Duda przedstawił założenia tzw. ustawy dla frankowiczów, Czy daje im to, na co liczyli?

Zdecydowanie nie. Myślę, że czują się oszukani, gdyż obiecano im zdecydowanie więcej. Najdalej idące obietnice mówiły o przewalutowaniu po kursie z okresu zaciągania kredytu. Przypomnę, że np. w lipcu 2008 r. kurs franka szwajcarskiego był poniżej 2 zł. Szacunki różnych instytucji bankowo-finansowych wskazywały, że realizacja obietnic dla frankowiczów może kosztować ponad 40 mld zł, a w skrajnych sytuacjach nawet ponad 50 mld zł. Myślę, że obecne propozycje wynikają z chłodnej kalkulacji ekonomicznej, a taka ona musi być. Realizacja obietnic z dużą dozą prawdopodobieństwa skutkowałaby ogromnymi problemami sektora bankowego w Polsce, a tym samym zagrażałaby całej gospodarce.

Czy nasze państwo stać na wydanie 5 mld złotych na ludzi, którzy przecież dobrowolnie wzięli kredyt, wiedzieli, co podpisują? Czy to nie pachnie populizmem?

To nie państwo polskie, inaczej budżet państwa ma zapłacić za spready czy przewalutowanie. Te operacje mają dotyczyć banków, które udzielały frankowych, zwłaszcza hipotecznych, kredytów na zakup mieszkań czy domów. Przewalutowanie wpłynęłoby w sposób zasadniczy na ich kondycję, co skutkowałoby moim zdaniem najpierw pogorszeniem koniunktury gospodarczej w sektorze bankowym, a następnie w całej gospodarce. Ostatnie tygodnie dają kolejne przykłady, jak czułym organizmem jest gospodarka, jak łatwo jest ją rozregulować, a jak trudno wprowadzić powtórnie na dobre tory. Rozumiem, że propozycje ustawowe, radykalnie odbiegające od składanych obietnic, odsuwające w czasie podstawowe decyzje, przerzucające odpowiedzialność na podmioty sektora bankowego, wynikają z istotnych zagrożeń dla sprawnego funkcjonowania tego sektora, będącego krwiobiegiem całej gospodarki.

Czytaj także: Klient był stawiany pod ścianą: albo weźmie kredyt we frankach, albo nie dostanie go wcale [opowieść byłego pracownika PKO BP]

Wielu Polaków ma kredyty w złotówkach i buntuje się przeciwko pomocy frankowiczom, tym bardziej że kredytu we frankach nie dostawał każdy, tylko ludzie dobrze sytuowani.

Mam wielu znajomych, którzy skorzystali z oferty kredytowej we frankach i przez kilka lat traktowali tych, którzy wzięli kredyty złotówkowe, przynajmniej jak „dziwaków”. Oni sami mieli niższe oprocentowanie, przy niskim kursie franka płacili dużo niższe raty i odsetki niż kredytobiorcy złotówkowi. Myślę, że jeżeli szukamy winnych ich dzisiejszej sytuacji, to w jakimś stopniu odpowiedzialność ponoszą ci, których obowiązkiem było uświadamianie, ostrzeganie przed ryzykiem, jakie niosą za sobą kredyty dewizowe. Niepotrzebne było rozbudzanie aż takich oczekiwań społecznych i granie tym tematem w kampanii wyborczej.

Zobacz też: Samobójstwo frankowicza: Wpadł w spiralę długów. Popełnił samobójstwo przez kredyt we frankach

Rozmawiała Małgorzata Froń

od 7 lat
Wideo

Wyniki II tury wyborów samorządowych

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Frankowiczom obiecano zbyt wiele w kampanii - Dziennik Łódzki

Wróć na strefabiznesu.pl Strefa Biznesu