Spis treści
W ostatnich trzech latach najbardziej zdrożały produkty mocno przetworzone, a w szczególności te, które trzeba solidnie opakować. Chodzi przede wszystkim o wzrost cen energii i politykę Unii Europejskiej, która w ramach polityki klimatycznej dąży do nakładania coraz większych podatków na niebiodegradowalne opakowania. Polak jednak potrafi poradzić sobie nawet z takimi wyzwaniami, i tak, jak za czasów Moskwy był w stanie się wyżywić, sprowadzając ze wsi niedostępne produkty w miastach, tak w czasach Brukseli i powszechnej drożyzny zaczyna je sam wytwarzać.
Własny chleb już prawie nikomu się nie opłaca. Kalkulować trzeba inaczej
W czasie pandemii jednym z najpopularniejszych urządzeń poszukiwanych w internetowych serwisach zakupowych były wypiekacze do chleba, a ich ceny osiągały wysokie wartości od 300 do nawet 1600 zł. Polacy kupowali ich w czasie lockdownów tysiące, co potwierdza analiza danych z serwisu Allegro.
Po odblokowaniu gospodarki i jednocześnie, po znacznym wzroście cen energii elektrycznej, w związku z napaścią Rosji na Ukrainę, część urządzeń wróciło na platformy sprzedażowe już jako opiekacze używane, a zainteresowanie nimi spadło. Cena wypieczenia kilograma własnego bochenka chleba w 2023 r. zbliżyła się bowiem (po przekroczeniu limitu tańszej energii z rządowej tarczy) do średniego kosztu jego zakupu (7,03 zł) w piekarni, choć warto przypomnieć, że jeszcze w 2022 r. za kilogram pieczywa trzeba było zapłacić średnio jedynie ok. 4,50 zł. Oczywiście sytuacja zmienia sie, jeśli mamy panele słoneczne i dostęp do darmowej energii. Wówczas nawet nie warto zaglądać do piekarni.
A co zatem ciągle warto robić w warunkach domowych?
Choć własny chleb nie jest już czymś, na czym można zaoszczędzić, to wciąż sporo osób wypieka go w warunkach domowych ze względu na jego wyższe walory smakowe. Są jednak produkty, które warto produkować w domu przede wszystkim, ze względu właśnie na niższą cenę, ponieważ, aby powstały, nie trzeba zużyć zbyt dużo energii. Wśród nich są słodzone napoje gazowe. Zaoszczędzić można już na samej wodzie gazowanej, której półtoralitrowa butelka w sklepie kosztuje ok. 2,50 zł, a w warunkach domowych ten koszt spada do kilkudziesięciu groszy. Jak to zrobić? Do sprzedaży wróciły modne w czasach Polski Ludowej saturatory, pozwalające nagazować wodę.
Jest mleko to i jest jogurt. Resztę załatwi program „chrust plus”
W cenie są wciąż jogurtownice, a nawet urządzenia pozwalające zrobić ser w domowych warunkach – wystarczy do nich włożyć mleko (3,80 za litr) i odpowiednie kultury bakterii (cena 17 zł za całe opakowanie) i po wciśnięciu właściwego guzika oraz chwili cierpliwości produkt gotowy. Ten, kto mieszka w domu z ogrodem, dzięki prostemu poradnikowi z internetu jest w stanie niskim kosztem wybudować wędzarnię, gdzie przerobi mięso czy ryby. Jest też oferta dla mieszczucha. Na rynku dostępne są małe urządzenia do wędzenia (koszt 300 zł), nakładane na kuchenkę gazową. Każde z nich wyposażone jest w odpowiednią rurkę, która odprowadzi za okno intensywne zapachy. Szczęśliwie gaz jest tańszy, więc wędzenie niewielkich ilości szynki opłaca się nawetpolec jeśli dotyczy kilograma czy dwóch mięsa. Trzeba jednak pamiętać o tym, że do całego procesu potrzebne jest też odpowiednie drewno, więc jeśli ktoś się nie zna i nie jest w stanie skorzystać z programu „chrust plus”, to cała zabawa przestaje być opłacalna.
Skąd wziąć półprodukty, by były jak najtańsze?
Naprawdę tanio robi się jednak dopiero wówczas, gdy do wyrobienia wędliny, jogurty czy sera posłużą nam własne podstawowe produkty. I tu zaczynają się schody, choć nie dla wszystkich. W najlepszej sytuacji są posiadacze karty wędkarskiej oraz osoby mające uprawnienia do polowań. Pozostali skazani są na zbieranie tego, co daje ogród lub las. Można też oczywiście znaleźć gospodarza, który sprzeda taniej mleko bądź mięso albo też umówić się na tańszą dziczyznę z myśliwym.
Z zieleniną też raczej już nie ma problemu, odkąd na rynku dostępne są kiełkownice. Trzypoziomowe urządzenie kosztujące około 50 zł pozwoli na oszczędności rzędu 100 proc., wszak cena paczki kiełków w sklepie to obecnie siedem złotych, a ziarna wciąż kosztują grosze. Dzięki kiełkownicy ograniczymy też produkcję opakowań i zyskamy pewność, że nasz produkt nie jest przesiąknięty pestycydami. Jest zatem nie tylko tanio, ale też eko.
