Jedna złotówka zainwestowana w naukę daje nawet 13 złotych zysku

Grzegorz Gajda
Prof. Celina M. Olszak: nakłady na naukę przynoszą wzrost gospodarczy
Prof. Celina M. Olszak: nakłady na naukę przynoszą wzrost gospodarczy Uniwersytet Ekonomiczny w Katowicach
- Dowiedziono jednoznacznie, że występuje związek wydatków na badania naukowe i prace rozwojowe ze wzrostem PKB. Jedna złotówka zainwestowana w naukę zwraca się w wysokości 8 do 13 złotych. Kraje, które inwestują w naukę, osiągają ogromne zyski gospodarcze. Są też korzyści społeczne: ludzie lepiej zarabiają, są aktywniejsi, kreatywni, zdrowsi itp. Jesteśmy w centrum Europy i musimy poprzez naukę napędzać gospodarkę - mówi Strefie Biznesu JM Rektor Uniwersytetu Ekonomicznego w Katowicach prof. dr hab. inż. Celina M.Olszak.

- Czy możemy pokusić się o pierwsze podsumowania roku, w którym Katowice są Europejskim Miastem Nauki?

- Uważam, że to wielki sukces. Po pierwsze organizacyjny, ponieważ 7 uczelni publicznych z Katowic stworzyło konsorcjum i zawiązało współpracę dla regionu. Samo zdobycie tego tytułu nie było prostą sprawą. Kolejny aspekt to współpraca uczelni, które z pozoru powinny ze sobą konkurować. Okazuje się jednak, że nasze wspólne działania pomagają w promocji całego regionu i zmianie jego wizerunku. Tworzą też coś, co nazwałabym nowym rodzajem przemysłu: skonsolidowane szkolnictwo wyższe.
Wreszcie – arcybogaty program, który uświetnił ten rok: 50 tygodni różnorakich wydarzeń, przyciągających znakomitych gości i całą rzeszę młodych ludzi. Jestem przekonana, że za sukcesem wizerunkowym i promocyjnym przyjdą wymierne korzyści ekonomiczne.

- Dlaczego współpraca między uczelniami jest taka ważna? Pytam również ze względu na Pani funkcję przewodniczącej regionalnej konferencji rektorów uczelni akademickich.

- Współczesne uczelnie muszą wykraczać poza swoje mury. Ten rok akademicki niesie ze sobą także przesłanie współpracy dla lepszej przyszłości. Rozwój byłby niemożliwy gdybyśmy działali w izolacji. Potrzebujemy współpracy nie tylko regionalnej, ale także międzynarodowej. Proszę spojrzeć na uczelnie zachodnie albo amerykańskie. Poprzez daleko idącą konsolidację stają się bardziej konkurencyjne.

- Taka współpraca jest też atrakcyjna dla studentów?

- Dziś wszyscy się zastanawiamy, jak kształcić młodzież. Samo faktograficzne przekazywanie wiedzy nie wystarcza. Potrzeba kompetencji przyszłości, czyli umiejętności kreatywnego myślenia, zdolności analitycznych i elastyczności. Rzecz jasna, do tego dochodzą też narzędzia informatyczne i sztuczna inteligencja. Dlatego w szerokim konsorcjum planujemy, jak te potrzeby i technologie wykorzystać w procesie dydaktycznym.

- Jak więc będzie się zmieniać kształcenie?

- W dobie tak dynamicznych zmian, nikt nie wie, jak będzie wyglądał świat za np.10 lat. Na jakie zawody będzie wtedy zapotrzebowanie? Oczywiście mamy odpowiednie scenariusze, ale one muszą zakładać wspomnianą wcześniej elastyczność. Młody człowiek, który dziś zaczyna naukę, być może wyjdzie od nas jako absolwent w zupełnie innych realiach. Dotyczy to szczególnie rynku pracy. Studenci to rozumieją i wiedzą jak ważne jest dopasowywanie do wymagań. Muszą się szybko nauczyć nowych rzeczy, ale i „oduczyć” tych nieaktualnych. To oczywiście dotyczy także metod nauczania. Wiemy, że ten tradycyjny wykład często może być zastąpiony narzędziami informatycznymi. One jednak nie zastąpią dialogu. Chodzi o spotkanie ze studentem, naukę o człowieczeństwie, poszukiwanie wiedzy, skłanianie do korzystania z wyobraźni. Nawiasem mówiąc, po pandemii, studenci coraz bardziej potrzebują spotkania.

- Inaczej mówiąc – studia to mentoring?

- Oczywiście. Naszym zadaniem jest przekonanie studenta, że to on niedługo będzie podejmował ważne decyzje społeczne, gospodarcze i polityczne. Będzie liderem i musi mieć świadomość, że nauka to potężne narzędzie, ale najważniejsze jest odpowiedzialne korzystanie z tego narzędzia. Ja jestem orędownikiem takiego podejścia, że nauka to dobro publiczne. Każdy, niezależnie do statusu finansowego czy społecznego ma do niego prawo. Masz szansę. Jeśli tylko chcesz, możesz zdobyć dobre wykształcenie i w efekcie bardzo dobrą pracę. Z takim przekazem powinniśmy wychodzić do młodych.

- Dlaczego ten etos jest tak ważny? Przecież dziś debatuje się o reformie systemu edukacji, o kształceniu branżowym czy zawodowym.

- Przywołam nasze badania z 2023 roku. Konferencja rektorów uczelni ekonomicznych wydała raport pod tytułem „Nauka i szkolnictwo wyższe a PKB”. To są badania, które obejmują ponad 20 lat wpływu szkolnictwa na rozwój gospodarczy. Dowodzą jednoznacznie, że występuje istotny i dodatni związek wydatków na badania naukowe i prace rozwojowe ze wzrostem PKB. Mówiąc wprost: jedna złotówka zainwestowana w naukę zwraca się w wysokości 8 do 13 złotych. Kraje, które inwestują w naukę, odnoszą ogromne zyski gospodarcze. Są też korzyści społeczne: ludzie lepiej zarabiają, są aktywniejsi, kreatywni, zdrowsi itp. Jesteśmy w centrum Europy i musimy poprzez naukę napędzać gospodarkę. Szczególnie w momencie, w jakim się znajdujemy. W ostatnich dekadach rozwijaliśmy się dzięki, nazwijmy to, klasycznym parametrom makroekonomicznym. Stopniowo nadrabialiśmy wieloletnie zapóźnienia, poprawialiśmy współczynniki wydajności czy kosztów. Wreszcie przestaliśmy być tanią siłą roboczą i montownią Europy. Dziś jednak trzeba wejść na wyższy poziom innymi sposobami. Są nimi centra wiedzy, huby innowacyjne, nowe technologie.

- Jak więc uczelnie powinny spełniać wymogi obecnej rewolucji technologicznej?

- Istotna jest współpraca z biznesem i otoczeniem, przekraczanie granic. Mogę powiedzieć, jak to się dzieje na mojej uczelni. Tworzymy partnerstwa zarówno z dużymi korporacjami jak i MŚP. Proszę spojrzeć na taką prostą rzecz: praca licencjacka czy magisterka rozwiązująca realne problemy pojawiające się w konkretnej firmie. Efekty obustronne: wymierne rozwiązania, satysfakcja i doświadczenie autora, pozycja uczelni.

- Czy nasze uczelnie dorównują europejskim, światowym?

- Mam dość szerokie kontakty w Europie i USA i mogę powiedzieć, że nasze oferty dydaktyczne od nich nie odstają. Mamy nieporównywalnie mniejsze budżety, inne zaplecze gospodarcze. Czołowe uczelnie na świecie mają zupełnie inną infrastrukturę i wsparcie. Proszę sobie wyobrazić, że jeden tylko Uniwersytet Stanforda ma budżet większy niż wszystkie uczelnie w Polsce. Subwencja, którą my dostajemy, jest nieporównywalnie mniejsza i tutaj jest „pies pogrzebany”. Inna sprawa, że my efektywniej wykorzystujemy tę naszą krótką kołdrę.

- To nie tylko kwestia dydaktyki?

- Zarządzanie uniwersytetem jest jak prowadzenie gospodarstwa, czy też dużej firmy. Mamy do utrzymania całą infrastrukturę, budynki, które trzeba modernizować. Nasz uniwersytet jest w skali kraju uczelnią średniej wielkości, ale to 10 000 studentów i około 1000 pracowników.

- Czy nowy rok akademicki przyniósł nowe kierunki kształcenia?

- Właściwie nie ma roku bez nowych kierunków. Z dużą rozwagą analizujemy rynek i zapotrzebowanie. Teraz wprowadziliśmy 2 nowe kierunki: rewizja finansowa oraz rachunkowość i controlling. Nabór był świetny. Rok temu wprowadziliśmy kierunek „analityk finansowy 2.0” i muszę powiedzieć, że to był hit zeszłorocznej rekrutacji. Nadal jest wielu chętnych. Tradycyjnie, popularnością cieszy się informatyka, logistyka, także dziennikarstwo. Oczywiście, jak zawsze, kierunki flagowe: zarządzanie, ekonomia.

- Poproszę jeszcze o kilka rad dla studentów na początek roku.

- Muszą dołożyć starań, aby się rozwinąć intelektualnie. Lata spędzone na uczelni to czas rozwoju osobistego. Uczelnia nie może być miejscem, gdzie student tylko wchodzi, aby wysłuchać wykładu. To miejsce spotkań ciekawych ludzi, gdzie nawiązuje się relacje. Żywy organizm, który uczy młodego człowieka empatii, krytycznego myślenia i odpowiedzialności, jaka niebawem będzie na nim spoczywać.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Biznes

Polecane oferty
* Najniższa cena z ostatnich 30 dniMateriały promocyjne partnera
Wróć na strefabiznesu.pl Strefa Biznesu