Główny Urząd Statystyczny poinformował, że sprzedaż detaliczna w cenach stałych w ubiegłym miesiącu wzrosła o 2 proc. w ujęciu rocznym oraz o 1,2 proc. w ujęciu miesięcznym. Jak dodają urzędnicy, "po wyeliminowaniu wpływu czynników o charakterze sezonowym sprzedaż detaliczna w cenach stałych w lipcu 2022 r. była o 0,1% niższa w porównaniu z czerwcem br.”.
Wpływ na dynamikę wzrostu sprzedaży detalicznej w ujęciu rocznym mógł mieć układ kalendarza, gdyż tym razem w lipcu mieliśmy o jeden dzień roboczy mniej niż w 2021 roku w czasie, gdy czerwiec miał tyle samo dni w obu latach. Jednak z drugiej strony na poprawę wyniku powinien wpłynąć wzrost populacji związany z masowym napływem imigrantów.
Polacy zaczynają oszczędzać
Według danych GUS dynamika sprzedaży w lipcu rdr wzrosła w przypadku kategorii takich jak odzież obuwie, tekstylia (wzrost o 13,3 proc.), farmaceutyki, kosmetyki (wzrost o 10,2 proc.) oraz żywność, wyroby tytoniowe napoje (5,4 proc.). Największe spadki widoczne są w przypadku samochodów, motocykli (spadek o 15,1 proc.), paliw ciekłych, stałych i gazowych (spadek o 13,8 proc.), a także mebli, AGD i RTV (spadek o 5,3 proc.).
Nie jest prawdopodobnie przypadkiem, że wg stanu na lipiec b.r. na plusie była głównie sprzedaż dóbr podstawowych i półtrwałych (żywność, farmaceutyki i kosmetyki, odzież i obuwie) - wynika to zarówno z hierarchii potrzeb oraz sztywności popytu (w pierwszej kolejności rezygnuje się z dóbr trwałych), jak i z dotychczasowych efektów napływu ukraińskich uchodźców - skomentowali na Twitterze analitycy banku Pekao.
Dynamika sprzedaży spadnie poniżej zera
Ekonomiści banku podkreślają, że nastroje konsumentów stale się pogarszają, a sprzedaż detaliczna utrzymuje się w trendzie spadkowym. Jak twierdzą, pod koniec roku dynamika sprzedaży detalicznej może spaść do wartości ujemnej.
Oceniamy, że na przełomie 2022 i 2023 r. dynamika sprzedaży detalicznej towarów może spaść wyraźnie poniżej zera (do -3-5 proc. r/r), a dynamika konsumpcji prywatnej prawdopodobnie przywita się w tym czasie z zerem - dodają.
Do niekorzystnych zmian przyczynił się między innymi wzrost inflacji, który odczuwa już większość konsumentów. Niestety, mniejsza aktywność w gospodarce wpłynie na wolniejszy wzrost wynagrodzeń.
Ekonomiści podkreślają, że handel będzie się nieco "kurczył", lecz spadki nie będą drastyczne. Sytuację poprawią migranci, którzy cały czas napędzają sprzedaż towarów pierwszej potrzeby.
