Kalendarz ma znaczenie
Jak podał GUS, w marcu 2025 r., w porównaniu z marcem 2024 r., jeden z największych spadków sprzedaży detalicznej dotyczył żywności, napojów i wyrobów tytoniowych. Ta kategoria zmalała o 9,4 proc. rok do roku.
W ocenie Głównego Urzędu Statystycznego, na większy spadek sprzedaży w grupie „żywność, napoje i wyroby tytoniowe” wpłynęły m.in. termin świąt wielkanocnych (w ubiegłym roku przypadły one na przełom marca i kwietnia) oraz większa liczba dni handlowych (dodatkowa niedziela handlowa) w marcu 2024 r.
Sprzedaż detaliczna rośnie
Jednak, kiedy zestawimy marzec z lutym, okaże się, że nie dość, że nie ma mowy o spadku sprzedaży detalicznej, to jeszcze wzrosła ona znacząco, bo o 14,3 proc.
Taki wynik sprzedaży to zasługa przede wszystkim przebudzenia z zimowego snu i rozpoczęcia zakupów wiosennych. Początek wiosny to zwykle czas planowania remontów, wiosenne porządki, start sezonu ogrodowego. Jest to również moment wzmożonego dbania o swoją kondycję, zdrowie i wygląd. Ciepłe dni zachęcają do uprawiania sportu i rekreacji, aktywności na zewnątrz. Jest to także okres wymiany garderoby na letnią, do czego szczególnie zachęcają promocje na otwarcie nowego sezonu. Zauważalne są więc wzrosty sprzedaży w kategoriach takich jak: dom i ogród, wykończenie wnętrz, odzież i obuwie, zdrowie i uroda, suplementy diety, supermarket, sport – komentuje Tomasz Gutkowski z Univio.
Natomiast zdaniem Przemysława Barankiewicza, szefa polskiego oddziału Finax, część gospodarstw domowych sięgnęła po odłożone w 2024 r. oszczędności. Równolegle, według analityka, utrzymująca się inflacja na poziomie blisko 5 proc. i hamujące tempo wzrostu płac ograniczają siłę nabywczą Polaków. W społecznej percepcji ceny wciąż są wysokie i nadal rosną.
Ponieważ tendencja do gromadzenia środków jest jednak widoczna, sprawdziłem, jak w tych okolicznościach ma się nagromadzony w bankach kapitał. Dane wbijają w fotel. Na kontach i lokatach leżą abstrakcyjne sumy – według grudniowych danych NBP to aż 2,35 bln zł, z czego 1,54 bln zł stanowią depozyty na żądanie. Ich oprocentowanie to średnio 0,7 proc. rocznie, czyli siedmiokrotnie mniej niż inflacja. Tymczasem gdyby choć ułamek tych środków został ulokowany w produkty oszczędnościowe, moglibyśmy realnie ochronić wartość naszych pieniędzy – podsumowuje przedstawiciel Finax.
Biznes
