Spis treści
Szczerze mówiąc w każdej komnacie, każdym pomieszczeniu jest mnóstwo piękna. Poświęciłem 20 lat życia, żeby ten Zamek wyglądał tak, jak wygląda. Uważam, że jest to wielkie dobro naszej ziemi cieszyńskiej. Chciałbym, żeby przetrwało piękno zawarte w różnego rodzaju przedmiotach zgromadzonych w tym Zamku, żeby nie zostało to - jak w 1939 roku - rozgrabione. To nie jest coś, co robię dla siebie. Robię to dla potomnych. Od wielu lat. Sądzę, że było warto. Jestem z tego dumny – mówi w rozmowie z Dziennikiem Zachodnim Michał Bożek, właściciel firmy Ustronianka, produkującej wody mineralne, i Zamku w Grodźcu na Śląsku Cieszyńskim.
Pytany, czy gdyby tak położyć na dwóch szalkach - Zamek i firmę, to co byłoby ważniejsze, odpowiada bez wahania: – Równoważyłoby się. Bez firmy, która na rynku jest już od 44 lat, nie byłoby Zamku.

Ustronianka przeszła drogę od niewielkiej firmy do potentata wód
Ustronianka - jedna z najstarszych prywatnych rozlewni wód mineralnych w Polsce, została założona w 1980 roku przez Michała Bożka. Historia firmy rozpoczęła się w Ustroniu – malowniczej miejscowości Beskidu Śląskiego, znanej z krystalicznej wody i tradycji rozlewniczych sięgających XIX wieku. Okresem dynamicznego rozwoju firmy były lata 90., kiedy to w dzielnicy Ustronia – Jelenicy uruchomiony został nowy zakład produkcyjny, w którym rozpoczęto produkcję wody oraz napojów owocowych.
Kolejną inwestycją było otwarcie w 1994 r. zakładu w Białej koło Prudnika – jednej z najnowocześniejszych i najlepiej wyposażonych rozlewni w Polsce. W 2000 r. Ustronianka nabyła istniejące od 1963 r. Zakłady Wytwórcze Czantoria, posiadające bogatą tradycję w dziedzinie produkcji wód i napojów. W 2010 – Ustronianka jako pierwsza firma w Polsce wprowadziła wodę funkcjonalną z jodem.
Uruchomienie w 2012 linii produkcyjnej w zaawansowanej aseptycznej technologii, która umożliwia rozlew w pełni naturalnych, niegazowanych napojów bez konieczności użycia konserwantów, było kolejnym krokiem umacniającym pozycję rynkową firmy.
Przejęcie udziałów w spółce Hoop Polska w 2019 przez ZMB Capital, właściciela Ustronianki, było kolejnym krokiem milowym w rozwoju firmy. Dzisiaj Ustronianka produkuje blisko 200 000 000 litrów wody i napojów rocznie, według najwyższych światowych standardów i sprzedaje poprzez wszystkie kanały dystrybucji na terenie całego kraju i za granicą. Z niewielkiego, kilkuosobowego zakładu Ustronianka stała się jedną z najlepiej prosperujących rozlewni w kraju.
Michał Bożek do wszystkiego doszedł ciężką pracą.
- Ważne, że idąc przez życie, nie jestem nikomu nic winien, nikogo nie okradłem, nie oszukałem. Zbudować coś nieuczciwie to niejeden potrafi – mówi właściciel Ustronianki. I dodaje, że bez obaw spogląda więc w lustro i śpi spokojnie. – Nie chcę być radykalny, ale trzeba być sobą. Z kolei w firmie liczącej prawie 500 osób wszystkie wektory muszą iść w jednym kierunku - sprawy ludzkie i organizacyjne – mówi pan Michał, właściciel Zamku w Grodźcu na Śląsku Cieszyńskim i jednej z największych prywatnych kolekcji starych przedmiotów w regionie, a może nawet i Polsce.
Przedsiębiorca z Ustronia ma nieuleczalną pasję do zbieractwa
– Ja jestem od dawna bardzo chory. Można rzec nieuleczalnie chory. Na co? Na zbieractwo. Ale ta choroba nie jest groźna – mówi Michał Bożek. Dodaje, że zaczęło się, kiedy miał dziewięć lat od zbierania znaczków, monet, zegarków, scyzoryków, później były obrazy, a w końcu wszystko zacząłem zbierać.
– Uczciwie szedłem przez życie, z podniesionym czołem i jakoś się udało, ale w życiu trzeba mieć jeszcze szczęście. Ja je miałem – mówi właściciel Ustronianki, którego kolekcja, zgromadzona w Zamku, liczy ponad 10 tysięcy eksponatów. Są to przedmioty z bardzo różnych okresów.
Niektóre mają 700 lat przed naszą erą, są ze średniowiecza, i późniejsze. Jest wszystko - są meble, broń, przedmioty codziennego użytku, przedmioty z cyny, brązu i srebra.
– Właściwie to ja je kocham. Myślę, że ja czuję je, a one mnie. Miłośnik zwierząt idzie pogłaskać kota czy konia, a ja idę dotknąć tych rzeczy. Miałem to szczęście, że udało się je pozyskać. Niestety, życie coraz bardziej ucieka i wszystko trzeba umiejętnie dostosować do wieku; do czasu, który bezlitośnie biegnie. A jest on potrzebny do tworzenia. Pamiętam, że 20 lat temu przejechałem miliony kilometrów, nie przespałem lub zarwałem tysiące nocy, żeby kupić różne przedmioty. Czasami sam się dziwię, jak to się mogło stać, że mi się udało. To coś niesamowitego! Każdy przedmiot ma swoją historię. Na przykład ta szafa obok nas - nie zdążyli jej zrabować w 1939 roku Niemcy – zwierza się w rozmowie z DZ Michał Bożek, którego oczkiem w głowie jest zamek w Grodźcu.

Zamek w Grodźcu pod opieką właściciela Ustronianki
Dwadzieścia lat temu Instytut Zootechniki postanowił sprzedać zabytek, ogłosił przetarg i w 2004 roku sprzedał zamek Bożkowi.
– Nie było tutaj nic. Na parterze znajdowały się laboratoria, na piętrze biura, na drugim piętrze - mieszkania niektórych profesorów, pracujących w instytucie – wspomina właściciel Ustronianki. – Trzeba było zacząć od naprawy dachu, bo na wieżach pokrycie przeciekało. Musieliśmy położyć miedzianą blachę, bo wcześniej była taka byle jaka. Później zaczęliśmy wymieniać deski i belki. Wszystko pod nadzorem konserwatora zabytków. A następnie przyszedł czas na resztę - mury i wnętrza. Generalny remont został zrobiony dzięki dotacji otrzymanej pięć lat temu. Trwał prawie trzy lata. Skończył się wiosną 2023 roku. Jeśli chodzi o remont, to został zrobiony bardzo solidnie. Wyłożone pieniądze i oczekiwania nie zostały zmarnowane – podkreśla Michał Bożek.
Zamkiem należącym do Michała Bożka, właściciela Ustronianki, opiekuje się Fundacja Ustronianka z Ustronia. Uzyskała ona dofinansowanie z Regionalnego Programu Operacyjnego Województwa Śląskiego na lata 2014-2020 na remont zabytku, jednego z najpiękniejszych tego typu obiektów na Śląsku Cieszyńskim, mającego niezwykle istotne znaczenie dla dziedzictwa kulturowego regionu.
- Dzięki dotacji możliwa była rewitalizacja zamku wraz z adaptacją na cele kulturalne. Innymi słowy przeprowadzony został generalny remont, dzięki któremu zamek został udostępniony zwiedzającym - mówił w rozmowie z DZ dr Jacek Proszyk, prezes Fundacji Ustronianka i kustosz Muzeum Zamkowego w Grodźcu Śl.
Dr Proszyk wyjaśnił, że prace architektoniczne i archeologiczne przeprowadzone podczas remontu zrewidowały dotychczasowe informacje podawane w publikacjach historycznych od XIX w. Mianowicie zamek nie został zbudowany w latach 80. XVI wieku przez Henryka Grodzieckiego.
Badania wskazały, że w XIIXIII w. istniała w miejscu zamku drewniana osada, o czym świadczą drewniane belki znalezione w murach piwnicy datowane między 1150 a 1270 r. Natomiast pierwszy murowany obiekt to prawdopodobnie wieża mieszkalno-obronna, wstępnie datowana na XIV w., zapewne struktury Księstwa Cieszyńskiego przez księcia Przemysława Noszaka. Natomiast Grodzieccy dopiero rozbudowali istniejący murowany obiekt prawdopodobnie w latach 1552-1564, o czym świadczą badania dendrochronologiczne nadproży i progów dębowych w piwnicy, których data ścięcia drzewa obejmuje okres między 1550-1552. Zatem rozbudowę zamku należy przypisać Maciejowi Grodzieckiemu – ojcu Henryka.
Od XVI wieku właścicielami zamku były rodziny Grodzieckich, Marklowskich, Sobków, Larischów, Kaliszów, de Mara, Zoblów i Zamoyskich. W XIX w. zamek kupił bialski przemysłowiec Franz Strzygowski, a w okresie międzywojennym Ernest Habicht. W czasie II wojny światowej na zamku była kwatera Wehrmachtu i szpital polowy, a po wojnie Instytut Zootechniki PAN. W 2004 roku zamek w Grodźcu wraz z zabytkowym parkiem stał się prywatną własnością Michała Bożka.

Ekspozycja w zamku jest niezwykle bogata i różnorodna. Zwiedzający mogą obejrzeć:
- sale rycerską, myśliwską,
- zbrojownię,
- kuchnię zamkową,
- reprezentacyjne sale,
- izby mieszkalne - damskie i męskie.
Ciekawie prezentują się piwnice zamkowe po generalnej renowacji. Placówka eksponuje zbiory obecnego właściciela, w tym m.in. malarstwo, rzeźbę, artystyczne przedmioty użytkowe, kartografię, przedmioty z porcelany oraz szkła śląskie. W muzeum dostępne są także tematyczne ekspozycje stałe poświęcone kartografowi Wacławowi Grodzieckiemu oraz konstruktorowi Józefowi Bożkowi.
Zamek dostosowany został do potrzeb osób z niepełnosprawnościami, chcącymi zwiedzić muzeum, dzięki zastosowaniu zewnętrznej pochylni prowadzącej na poziom otwartej loggii od strony południowej zamku. Ponadto zostały utworzone stanowiska multimedialne w jednej z muzealnych sal, które zapewnią możliwość interaktywnego poznania zbiorów i zwiedzania obiektu. Michał Bożek wykonał gigantyczną pracę. Czy miał momenty zwątpienia?
– Nie, absolutnie. Jestem urodzonym optymistą. Wyznaczam cel i go realizuję. Oczywiście w miarę możliwości, bo trzeba mierzyć siły na zamiary. Dosięgać tam, gdzie da się dosięgnąć ręką. Wyżej nie – mówi przedsiębiorca. Podkreśla, że to jeszcze nie koniec.
– Jeszcze dużo zostało do zrobienia, na przykład spichlerz. Są także inne obiekty gospodarskie. Nie ma środków, dotacji. Gdyby coś udało się pozyskać, łatwiej byłoby prowadzić prace. Państwo nie powinno zaniedbywać zabytków – mówi Michał Bożek. – Na dobrą sprawę dostałem jedną dotację, a i tak 15 procent środków musiałem wyłożyć własnych, żeby ją otrzymać. Wszystko, co do grosza zostało właściwie zainwestowane. Wcześniej włożyłem w ratowanie zamku swoje pieniądze – mówi. I dodaje, że udało się to dzięki firmie i rodzinie, która mu pomaga.
