Koniec zwolnień w firmach? Nie we wszystkich. "Częściowo wynika to z tego, że cięcia kadrowe już się odbyły"

OPRAC.:
Maciej Badowski
Maciej Badowski
Pod koniec kwietnia wśród MŚP panowały pesymistyczne nastroje.
Pod koniec kwietnia wśród MŚP panowały pesymistyczne nastroje. Przemyslaw Swiderski/ Polska Press
Znacznie mniej przedsiębiorstw niż pod koniec kwietnia planuje redukcję zatrudnienia. Takie plany ma 8,7 proc. wobec 25,8 proc. miesiąc wcześniej. Ponadto niemal 13 proc. w porównaniu do 8,2 proc. poprzednio, chce zatrudnić nowych pracowników. Z drugiej, 61 proc. firm z branży motoryzacyjnej było zmuszonych obniżyć wynagrodzenia. W dłuższej perspektywie firmy te planują ograniczać zatrudnienie oraz zamrozić inwestycje w rozwój biznesu.

Pod koniec kwietnia wśród MŚP panowały pesymistyczne nastroje. Co czwarta firma wskazywała, że w najbliższych trzech miesiącach będzie musiała zmniejszyć zatrudnienie. W przeciwieństwie do korporacji, bardzo często nie mają zaplecza finansowego, które pozwoliłoby przetrwać trudny okres bez cięć kadrowych. Dlatego optymistyczne jest to, że w realizowanej pod koniec maja drugiej fali badania na zalecenie Krajowego Rejestru Długów„KoronaBilans MŚP” deklarują one poprawę sytuacji w zakresie zatrudnienia.

- Częściowo wynika to oczywiście z tego, że cięcia kadrowe już się odbyły. Ale spodziewaliśmy się, że trend redukcji zatrudnienia będzie kontynuowany co najmniej w tym samym stopniu, co w pierwszej fali badania – ocenia Adam Łącki, prezes Zarządu Krajowego Rejestru Długów Biura Informacji Gospodarczej, cytowany w komunikacie.- Tymczasem wyniki naszego najnowszego sondażu wskazują, że teraz powinno być już tylko lepiej- dodaje.

Zdaniem eksperta zadziałała tarcza antykryzysowa, a także przemyślane gospodarowanie zatrudnionymi. - Nawet jeśli część osób musiała się pogodzić z obniżką wynagrodzeń lub skróceniem czasu pracy, to finalnie firmy obroniły miejsca pracy – dodaje.

Firmy, które planują ponowną rekrutację, najwięcej (76,3 proc.), chce zwiększyć zatrudnienie w przedziale do 25 proc. załogi. Dla porównania, w poprzedniej edycji badania wskaźnik ten wyniósł 65,5 proc. Jeszcze miesiąc temu blisko 24,1 proc. małych i średnich przedsiębiorców pytanych, o ile zwiększą zatrudnienie w najbliższych trzech miesiącach, odpowiadało „nie wiem”. Świadczyło to o ich niepewności co do sytuacji gospodarczej. Teraz odsetek ten zmalał o dwie trzecie - do 7,9 proc.

Jednocześnie jak wynika z majowego badania „Priorytety płatności firm”, przeprowadzonego na zlecenie Krajowego Rejestru Długów i NFG, wynika, że pensje są najwyższym priorytetem płatności firm.

- Przedsiębiorcy mają świadomość, że aby po pandemii odrobić straty, muszą mieć doświadczony i zaangażowany zespół pracowników. Dużą rolę w utrzymaniu ciągłości biznesowej, a więc i zatrudnienia odgrywa zmiana nastawienia przedsiębiorców do odzyskiwania należności od kontrahentów– wyjaśnia Jakub Kostecki, prezes Zarządu firmy windykacyjnej Kaczmarski Inkasso. - W rozmowach z przedsiębiorcami, zlecającymi windykację, często pojawia się teraz argument, że potrzebują pieniędzy na pensje dla pracowników. Wcześniej wskazywali, że z odzyskanych pieniędzy opłacą najpierw podatki i składki ZUS- tłumaczy.

Z kolei badanie KPMG w Polsce oraz Polskiego Związku Przemysłu Motoryzacyjnego „Barometr nastrojów menedżerów firm motoryzacyjnych” nie pozostawia złudzeń na temat skali negatywnego wpływu COVID-19 na rynek motoryzacyjny w Polsce, a tym samym na sytuację pracowników z tej branży. Firmy motoryzacyjne bardzo negatywnie oceniają sytuację branży, 70 proc. producentów oraz 71 proc. dystrybutorów uważa, że obecna sytuacja branży jest raczej zła lub bardzo zła.

Jednak eksperci zwracają uwagę, że nastąpiło pewne oswojenie z pierwszym szokiem wywołanym pandemią COVID-19. Po uruchomieniu narzędzi zaradczych i wsparcia przez państwo (nawet jeśli są one niewystarczające) oraz przy trwającym uruchamianiu gospodarki i znoszeniu wcześniejszych obostrzeń, firmy mają więcej informacji do pełniejszej oceny przyszłości branży. Wskaźnik nastrojów przyszłości branży zatrzymał się na 44 punktach i pozostaje ciągle na poziomie poniżej 50 punktów co oznacza, że przeważają oceny pesymistyczne nad optymistycznymi.

Zaledwie co czwarty producent motoryzacyjny uważa, że sytuacja gospodarcza przez najbliższy rok ulegnie poprawie lub zdecydowanej poprawie. Przeciwnego zdania jest ponad połowa firm (55 proc.), które spodziewają się dalszego pogorszenia sytuacji ekonomicznej, z czego 15 proc. uważa, że polska gospodarka ulegnie zdecydowanemu pogorszeniu.

Bardzo ciekawy jest fakt, że menedżerowie, mimo tego, że sektor branży motoryzacyjnej jest jednym z  najbardziej dotkniętych skutkami COVID-19, wykazują mniejszy pesymizm w porównaniu do edycji sprzed pół roku. Uwzględniając wstrzymanie produkcji w większości zakładów na średnio ponad miesiąc i podobne problemy u dostawców części i podzespołów – należałoby się spodziewać, że oceny będą znacznie bardziej pesymistyczne– mówi Jakub Faryś, prezes Polskiego Związku Przemysłu Motoryzacyjnego. - Mając świadomość, że dochodzenie sektora do stanu sprzed pandemii potrwa na pewno kilka lat, menedżerowie zapewne pozytywnie ocenili programy pomocowe uruchomione w Polsce i w innych krajach europejskich- tłumaczy.

Zdaniem eksperta nie bez znaczenia pozostają deklaracje pomocy liczonej w setkach miliardów euro dla gospodarek UE, która ma być udzielona przez Komisję Europejską. - Biorąc to wszystko pod uwagę, wyrażam nadzieję, że nie spełnią się czarne scenariusze, które były kreślone kilka tygodni po rozpoczęciu pandemii. Ostrożny optymizm menedżerów nie oznacza również, że branża motoryzacyjna jest obecnie w dobrej kondycji. W salonach wciąż jest bardzo niewielu nabywców, zarówno indywidualnych jak i instytucjonalnych, a dopóki klienci nie zaczną kupować samochodów, nie będzie mowy o powrocie produkcji do poziomu sprzed pandemii– dodaje mówi Faryś.

Długotrwałymi skutkami pandemii zdaniem przedstawicieli firm motoryzacyjnych będzie przede wszystkim konieczność ograniczenia zatrudnienia (67 proc. wskazań) lub zamrożenia inwestycji w rozwój firmy (61 proc.). 80 proc. firm motoryzacyjnych prognozuje, że dojście do sytuacji sprzed pandemii zajmie im nie więcej niż 2 lata.

- Cieszą odpowiedzi tych niewielu firm, które planują zwiększać poziom zatrudnienia, sprzedaż i przychody. Najbliższe miesiące będą dla firm motoryzacyjnych kluczowe, aby zminimalizować negatywne skutki kryzysu w największym możliwym stopniu- komentuje Mirosław Michna, szef zespołu doradców dla branży motoryzacyjnej w KPMG w Polsce.

Według najnowszych dostępnych danych GUS, stopa bezrobocia w kwietniu wyniosła 5,8 proc., tj. o 0,4 pkt. proc. więcej niż w marcu. W urzędach pracy było zarejestrowanych 965,8 tys. bezrobotnych, czyli o 56,4 tys. więcej wobec poprzedniego miesiąca. W maju, jak szacuje Ministerstwo Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej, bezrobocie wyniosło 6 proc. Liczba bezrobotnych w końcu maja to prawie 1,2 mln osób, co oznacza wzrost o ok. 4,6 tys. osób w porównaniu z końcem kwietnia. Eksperci rynku pracy wskazują jednak, że dane te mogą być zaniżone, gdyż wiele osób, które straciły pracę, nie zarejestrowało się jako bezrobotne.

Obejrzyj wideo:

Bon turystyczny spowodował, że w popularnych kurortach ceny makabrycznie poszybowały w górę. "Bon turystyczny jest krzywdzący"

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Jak działają oszuści - fałszywe SMS "od najbliższych"

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na strefabiznesu.pl Strefa Biznesu