Światowe giełdy przeżywają obecnie potężne spadki, a ich skutki są ciężkie do oszacowania. Świat biznesu jest jednak bez wątpienia w kryzysie, skoro największe firmy tracą nawet miliardy dolarów w ciągu dnia - wszystko z powodu koronawirusa. Jest jednak sektor, który - przynajmniej w teorii - powinien nie tylko nie notować strat, ale wręcz wykazywać zyski w dobie pandemii koronawirusa. Chodzi o sektor firm streamingowych.
Najlepszym przykładem jest tutaj Netflix, który oferuje bardzo bogatą bazę filmów i seriali dla swoich klientów. W porównaniu z innymi firmami Netflix rzeczywiście nie notuje tak wielkich spadków (w pewnym momencie w lutym był nawet na plusie), ale akcje spółki od momentu wybuchu epidemii koronawirusa zmierzają generalnie w dół.
Netflix i koronawirus - skąd straty?
Analityczka Laura Martin z firmy Needham twierdzi w rozmowie z Yahoo!Finance, że czas pandemii może mocno nadszarpnąć finanse Netfliksa. Wszystko dlatego, że ludzie stojący w obliczu światowego kryzysu, mają tendencję do obniżania swoich wydatków. W takim wypadku zastanawiają się, z czego są w stanie zrezygnować. A że duża grupa ludzi traktuje platformy takie jak Netflix jako dobra luksusowe, to rezygnacja z subskrypcji jest bardzo możliwa.
- Włochy właśnie ogłosiły kwarantannę dla całego kraju, co oznacza, że miliony pracowników branży turystycznej nie pracują i nie dostają wynagrodzenia. Na całym świecie jest podobnie, bo podróże gwałtownie ustały. W takim wypadku ludzie będą szukali oszczędności. I wielu z nich może m.in. zrezygnować z Netflixa - tłumaczy Laura Martin.
