****
- Czy gromadzenie złota jest opłacalną inwestycją?
- Z punktu widzenia Narodowego Banku Polskiego, ale także innych banków centralnych, inwestowanie w złoto jest bardzo opłacalne. W perspektywie krótkoterminowej daje obecnie realną stopę zwrotu w wysokości 2,8%.
- A w perspektywie długoterminowej?
- To inwestycja w polską wiarygodność, zarówno z punktu widzenia oceny inwestorów jak i agencji ratingowych. Natomiast z punktu widzenia potencjalnych zagrożeń, związanych z naszym położeniem geograficznym, to także inwestowanie w bezpieczeństwo. Gromadzenie złota odgrywa również wielką rolę psychologiczną – buduje zaufanie do krajowego pieniądza. Zakupy kruszcu służą nam więc zarówno w perspektywie krótkoterminowej jak i długoterminowej.
- Jaki poziom rezerw złota zamierza osiągnąć NBP?
- Chcemy, aby złoto stanowiło około 20% wszystkich aktywów rezerwowych Narodowego Banku Polskiego. Uważamy, że w obecnych czasach jest to poziom optymalny.
- Czy Polacy również powinni inwestować w złoto?
- Nie mogę udzielać takich rad.
- Zatem kiedy złoto traci, a kiedy zyskuje?
- Złoto ma to do siebie - i to jest coś, co warto podkreślić - że w czasach spokoju zwykle traci na wartości. W tym okresie jego zakupy, także ze strony banków centralnych, są z reguły mniejsze, a bywały też takie sytuacje, gdy – szczególnie po okresie zimnej wojny - część banków pozbywała się rezerw złotego kruszcu.
- Sytuacja zmienia się, gdy świat pogrąża się w kryzysach?
- Tak, i to bardzo. Gdy rośnie zagrożenie, np. działaniami wojennymi, sytuacja geopolityczna staje się niepewna, pojawiają się turbulencje gospodarcze – tak jak działo się to w czasie zimnej wojny, a także obecnie, po wybuchu wojny rosyjsko-ukraińskiej – rosną nie tylko zakupy złota, ale i jego wartość. Dodam, że złoto gromadzi nie tylko Narodowy Bank Polski, ale również wiele innych banków centralnych.
- Kto, oprócz Polski, kupuje najwięcej złota?
- To m.in. Chiny i Indie.
- Gdzie przechowywane są polskie rezerwy?
- Część z nich znajduje się w kraju, a część zdeponowana jest poza Polską - w Londynie i Nowym Jorku. Wspomnę tylko, że obecnie jesteśmy na 14. miejscu, jeśli chodzi o państwowe rezerwy złota. Wraz z kolejnymi zakupami powinniśmy się przesunąć na 11. pozycję. W ten sposób znajdziemy się wśród tych gospodarek świata, które dysponują największymi rezerwami tego kruszcu.
- Od czego zaczynaliśmy?
- Od 25 ton złota przed 100 laty. Większe zakupy złota, wynoszące blisko 75 ton, rozpoczęła prezes Hanna Gronkiewicz-Waltz, a największe związane są z obecnym prezesem Adamem Glapińskim. Posiadamy już ponad 400 ton złota i cały czas powiększamy te zasoby. Zapewniają nam one bezpieczeństwo finansowe, a jednocześnie uniezależniają od polityk fiskalnych i gospodarczych innych państw. Pozwalają także elastycznie reagować na różne kryzysy.
- Złoto złotem, ale wciąż funkcjonujemy w klasycznym systemie walutowym. Czy może jednak w najbliższym czasie znikną banknoty i monety?
- Zwyczaje płatnicze dość gwałtownie się zmieniają – to prawda. Jednak proces ten toczy się wielotorowo. Są państwa skandynawskie, w których płatności gotówką stanowią 2, 3%, ale są też takie kraje jak np. Włochy i Niemcy, gdzie wynoszą – odpowiednio około 70% i 60%.
- A jak wygląda sytuacja w Polsce?
- W naszym kraju wolumen transakcji gotówkowych systematycznie spada. Mimo to wciąż 1/3 Polaków woli płacić gotówką, a tylko w sytuacjach wyjątkowych używa płatności bezgotówkowych. Z kolei 2/3 Polaków deklaruje, że zawsze ma jakieś zasoby gotówkowe.
- O roli gotówki…
- Mogliśmy się dobitnie przekonać 24 lutego 2022 roku, gdy Polacy wybrali z bankomatów przeciętnie 17 razy więcej gotówki niż zwykle. W Rzeszowie ten stosunek był jeszcze wyraźniejszy – wynosił ponad 30 razy więcej. Na rolę gotówki w czasie zagrożeń i kryzysów zwraca również uwagę rząd... Szwecji. W specjalnej ulotce skierowanej do obywateli zachęca, by w domu zawsze mieć jej odpowiedni zapas.
- Znaczenie gotówki przypomniała nam również niedawna tragiczna powódź na Dolnym Śląsku. Kiedy zabrakło prądu nie było po co pójść do bankomatu, choć banknoty w nim były, nie można było również naładować telefonu, by zapłacić za jego pośrednictwem…
- To prawda. Właśnie dlatego w domu zawsze warto mieć odpowiedni jej zapas. I 2/3 Polaków go ma, tak przynajmniej wskazują badania – czasem są to niewielkie kwoty, innym razem duże sumy.
- Ile tej gotówki mamy w Polsce?
- W obiegu jest około 400 miliardów złotych, a to oznacza kilkanaście procent naszego PKB. Jesteśmy więc solidnie zabezpieczeni w gotówkę.
- Czy w najbliższych latach od niej odejdziemy?
- Nie wyobrażam sobie, abyśmy całkowicie odeszli od pieniądza gotówkowego. Zresztą nie ma ku temu żadnych specjalnych przesłanek.
- Jaka będzie rola Narodowego Banku Polskiego za lat 5, 10, 15?
- Narodowy Bank Polski wciąż będzie kształtował politykę pieniężną, gdyż jest to jego najważniejsze zadanie – obok polityki fiskalnej - z punktu widzenia gospodarki państwa. Bez narzędzi polityki pieniężnej, czyli bez zdolności np. do aprecjacji czy deprecjacji waluty, nie moglibyśmy zachować np. zdolności do konkurencji międzynarodowej. To dzięki tym możliwościom Polska w 2008 roku mogła być, jak mówił wówczas prezes Rady Ministrów, tzw. zieloną wyspą. Dodatni wzrost PKB zawdzięczaliśmy w tym czasie m.in. złotemu oraz płynnemu kursowi walutowemu. To dzięki temu mogliśmy prowadzić własną politykę pieniężną, i to się opłaciło.
- Gdybyśmy tych narzędzi nie mieli?
- Wtedy byłoby tak, jak gdyby – będąc w malowniczej lecz górzystej Krynicy-Zdroju - wybrać się na wycieczkę rowerem bez przerzutek. Oczywiście można, ale to bardzo duży wysiłek. Jeśli zaś będziemy dysponować rowerem z przerzutkami to będzie nam się lżej, wygodniej i przyjemniej jechało. Przerzutki w rowerze pełnią więc tę samą rolę jak możliwość kształtowania własnej polityki pieniężnej w gospodarce. Pozwala nam ona decydować o tym w jaki sposób utrzymywać poziom równowagi – za pośrednictwem np. wysokości stóp procentowych - aby był on korzystny zarówno dla gospodarki jak i społeczeństwa. Robimy to po to, aby jak najszybciej dorównać do poziomu najbogatszych gospodarek Europy.
- Wchodząc do Unii Europejskiej startowaliśmy…
- Z poziomu o połowę niższego. Od lat jednak rozwijamy się przeciętnie dwa a nawet trzy razy szybciej niż gospodarki krajów Europy zachodniej. Służy temu m.in. polska złotówka oraz polska polityka pieniężna. Bez tego trudno byłoby nam osiągnąć ten poziom konwergencji, a nawet - moim zdaniem - byłoby to niemożliwe.