**Czym jest LasersLab i jaki jest cel Waszego zespołu ?
LasersLab to młody i dynamicznie rozwijający się start-up z Wrocławia. Z drugiej strony jest to dla nas ciekawe hobby, niesamowita przyjemność oraz oderwanie się od korporacyjnego życia. Śmiejemy się, że niektórzy zbierają znaczki, a inni robią pokazy laserowe. Ci drudzy, to właśnie my. Realizujemy się w pracy i na studiach, a po godzinach rozkręcamy własną firmę.
**Jak zaczęła się Wasza przygoda ?
Poznaliśmy się podczas pracy przy Projekcie P.I.W.O. Light Show* w kole naukowym na Politechnice Wrocławskiej. Powodem rozpoczęcia własnej działalności była chęć kontynuacji zabawy ze światłem. Z Projektem P.I.W.O. zjeździliśmy cały kraj, a przez te wszystkie lata udało nam się go trochę skomercjalizować. Jednak zaczęły pojawiać się pewne ograniczenia, a także projekty, których nie można było się podjąć ze względu na formę działalności. Dwa lata temu zgłosiła się do nas firma Dentsu Aegis Networks z prośbą o przygotowanie inteligentnego systemu sterowania oświetleniem w nowym budynku na wzór projektu P.I.W.O. Firma miała zamontowane oświetlenie, jednak brak było jego połączenia w spójny system. My to potrafiliśmy i był to dla nas główny impuls do założenia własnej działalności.
**Czym zajmowaliście się zanim powstała firma LasersLab?
W głównej mierze byliśmy zaangażowani w Projekt P.I.W.O., a niektóre osoby zajmowały się również badaniami naukowymi związanymi z techniką laserową na politechnice.
**lle kosztowała Was inwestycja ?
Przede wszystkim ogromną ilość czasu. Wiele kwestii wymagało przemyślenia – czy warto rozkręcać własny biznes, czy sobie z tym poradzimy, co będzie dalej, a także, jak to pogodzić z naszym dotychczasowym życiem. Firmę założyło pięć osób: Marcin Lewandowski, Mateusz Juźwiak, Aleksander Głuszek, Arkadiusz Hudzikowski i ja (Piotr Ficek
– przyp. red.). Na start potrzebowaliśmy około 50 tys. zł.
Gdzie prezentowaliście swoje laserowe show?
Podczas 60-lecia Pałacu Kultury i Nauki w Warszawie, Dni Mikołajek oraz specjalnego pokazu na Wyspie Słodowej we Wrocławiu. Organizowaliśmy też premierę Batman Arkham Knight oraz braliśmy udział w ceremonii otwarcia ESK 2016.
**Co było dla Was najtrudniejsze przy prezentacji pierwszego
pokazu?
Dla firmy trudne było 60-lecie PKiN, mieliśmy sporą przeprawę z formalnościami. Jednak po doświadczeniach w Projekcie P.I.W.O. Light Show, gdzie wszystko robiliśmy sami, był to dla nas po prostu chleb powszedni. Cała odpowiedzialność w Warszawie spoczęła na naszych barkach, więc staraliśmy się wszystko robić perfekcyjnie.
**Jakie jest Wasze wspólne marzenie, jedna rzecz, którą razem chcielibyście osiągnąć?
W przyszłym roku chcielibyśmy stworzyć narzędzie do zarządzania i sterowania treściami laserowymi wyświetlanymi na wodzie. Właśnie staramy się o dofinansowanie unijne na ten cel i wszystko idzie w dobrym kierunku. Szukamy też inwestora, który byłby w stanie pokryć część wkładu własnego. Myślę, że w najbliższym czasie postaramy się namieszać w rynku reklamy zewnętrznej.
**Czy macie dużą konkurencję na tym rynku ?
W Polsce jest kilka firm zajmujących się pokazami laserowymi, ale żadna z nich nie robi pokazów z użyciem iluminacji w oknach. My przygotowujemy świetlne show na kilku płaszczyznach, łącząc światła w oknach, lasery i pirotechnikę.
**Czy są w Polsce szanse, by rozwijać hobby takie, jak pokazy świetlne?
Niestety, nie. Samo wynajęcie projektora laserowego to duży koszt, do tego oprogramowanie, setki godzin nauki, przygotowanie show oraz masa niezbędnego sprzętu – to wszystko zdecydowanie zamyka drogę do traktowania tego jedynie jako hobby.
Rozmawiał:Bartłomiej Łata