Minione tygodnie przyniosły wyraźne osłabienie polskiego złotego, które nasiliło się w ostatnich dniach.

Enrique Diaz-Alvarez, Ebury
Enrique Diaz-Alvarez, analityk Ebury Polska
Enrique Diaz-Alvarez, analityk Ebury Polska Ebury
Kurs Euro/Złoty od połowy kwietnia skoczył z poziomu w okolicy 4,15 do 4,40 obecnie (zmiana o ok. 6 proc.) i znajduje się na najwyższym poziomie od stycznia ubiegłego roku. Złoty osłabił się również istotnie w parze z dolarem amerykańskim względem, którego od maksimum z kwietnia stracił ok. 11 proc., tym samym obecnie jest najsłabszy od lipca 2017 r.

Polski złoty w swojej słabości nie jest odosobniony. Istotnie tracą również inne waluty rynków wschodzących, w tym waluty CEE (krajów Europy Środkowo-Wschodniej), takie jak forint węgierski, czy korona czeska. Pierwszy względem euro stracił na przestrzeni dziesięciu tygodni aż ponad 6%.

Tracą nie tylko waluty – presji poddane są również inne klasyczne aktywa ryzykowne, takie jak papiery udziałowe na rynkach wschodzących, które w przeciwieństwie do np. indeksów amerykańskich nie zaczęły w ostatnich miesiącach odrabiać strat po bardzo słabym rozpoczęciu roku, tylko kontynuowały wyprzedaż.

Co stało za tymi spadkami?

Głównych powodów stojących za wyprzedażą złotego jest kilka, wszystkie one przełożyły się na wzrost awersji do ryzyka (lub – jak w przypadku punktu 2 i 3 – były również jego konsekwencją):

  • Ryzyko wojny handlowej;
  • Umocnienie USD;
  • Obawy o sytuację na rynkach wschodzących;
  • Obawy o rozpad koalicji rządzącej w Niemczech.

W poprzednich miesiącach złotemu nie sprzyjał również wzrost ryzyka we Włoszech.

Obawy dotyczące wywołania przez USA globalnej wojny handlowej nie są nowe, mamy z nimi do czynienia od marca – obecnie jednak ryzyko takiej ewentualności wzrosło: Stany Zjednoczone nałożyły cła na import stali i aluminium swoich partnerów (UE, Kanada, Meksyk), co wywołało również ich odpowiedź. USA zdecydowały się również nałożyć cła na import towarów z Chin, które wejdą w życie już 6 lipca. Niemal każdego dnia pojawiają się również nowe informacje sugerujące możliwość nałożenia przez USA kolejnych „sankcji” na Państwo Środka.

W konsekwencji wzrostu ryzyka zyskały waluty uznawane za bezpieczne, wśród których znajduje się dolar amerykański. Umocnienie USD i osłabienie walut rynków wschodzących w połączeniu z perspektywą oczekiwanych szybszych podwyżek stóp procentowych ze strony Rezerwy Federalnej zaczęły budzić dodatkowe obawy o przyszłość niektórych krajów zaliczanych do grupy rynków wschodzących (Argentyna, Turcja), które w gospodarczych tarapatach znajdowały się już wcześniej. Efekt zarażania sprawił, że ucierpiały również waluty krajów o solidnych fundamentach gospodarczych, takie jak PLN.

W ostatnich dniach wzrosło również ryzyko rozpadu koalicji rządzącej w Niemczech. Historyczni partnerzy, partie CDU i CSU nie mogły dojść do porozumienia w kwestiach imigracji (m.in. polityki azylowej), co groziło rozpadem rządu. Ostatecznie jednak wygląda na to, iż kryzys udało się zażegnać.

Dlaczego polski złoty traci tak mocno?

Polski złoty traci silnie w ujęciu bezwzględnym, a nawet w porównaniu z innymi walutami CEE, czy ogólnie, walutami rynków wschodzących. Złotemu w obecnej sytuacji nie sprzyja kilka kwestii, które sprawiają, że PLN może być podatny na potencjalną dodatkową presję spekulacyjną:

  • duża płynność, która przekłada się na relatywnie niskie koszty transakcyjne w przypadku sprzedaży;
  • niskie stopy procentowe, które umożliwiające tanie pożyczanie i sprzedaż złotych (short-selling);
  • fakt, iż Narodowy Bank Polski nie działa aktywnie w celu kształtowania kursu wymiany złotego;
  • najniższe spośród liczących się krajów CEE prawdopodobieństwo rychłych podwyżek stóp procentowych (wzrostu kosztów pożyczek).

Czy taka tendencja może się utrzymać?

W naszej opinii – nie powinno tak się stać. Prawostronna skośność rozkładów walut EM i fakt grupowania zmienności, sprawiają, że – abstrahując od powodów ze względu na które ona wystąpiła – w krótkim terminie możliwe jest utrzymanie presji na PLN. Mimo to, bieżący poziom kursu EUR/PLN nie odpowiada dobrym fundamentom polskiej gospodarki, które w dłuższym terminie powinny przeważyć.

Wzrost ryzyka wystąpienia wojny handlowej, obawy o sytuację w Europie i na rynkach emerging markets wywołały panikę i dały pretekst do wyprzedaży walut nawet o silnych fundamentach, takich jak PLN. Jeśli sytuacja na rynkach wschodzących wróci do normy, polski złoty powinien w naszej opinii po pewnym czasie powrócić do poziomów z kwietnia bieżącego roku.

Sprzyjać temu ma również oczekiwane przez nas wyhamowanie aprecjacji dolara amerykańskiego i docelowo prawdopodobna zmiana trendu w przypadku pary EUR/USD, w związku z nadchodzącymi zmianami w polityce monetarnej po obu stronach Atlantyku w dłuższym terminie.

Sprawdź nasze inne informacje i porady

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Jak działają oszuści - fałszywe SMS "od najbliższych"

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na strefabiznesu.pl Strefa Biznesu