Resort rolnictwa w poniedziałkowym komunikacie poinformował, że w Otrębusach rozpoczęło się tego dnia spotkanie przedstawicieli izb rolniczych z krajów Grupy Wyszehradzkiej. Z uczestnikami rozmawiali minister rolnictwa Czesław Siekierski oraz komisarz UE ds. rolnictwa Janusz Wojciechowski.
"To jest bardzo partnerska dyskusja. Rolnicy często spotykają się w gronie przedstawicieli COPA COGECA. To tworzy klimat jedności wszystkich europejskich rolników" – powiedział, cytowany w komunikacie, minister rolnictwa. Jak dodał resort, Siekierski zwrócił uwagę, że "rolnictwo europejskie dotknięte zostało zaburzeniem związanym z nadmiernym napływem towarów rolnych z Ukrainy".
"Wszyscy pomagamy Ukrainie i chcemy robić to dalej. Jednak nie możemy naruszyć interesów ekonomicznych rolników krajów, które są blisko Ukrainy, w tym rolników polskich, bo wiele gospodarstw jest na granicy bankructwa" – podkreślił szef MRiRW. W jego ocenie, "złożona sytuacja wymaga wielokierunkowych działań". "Niezbędne są pewne regulacje, które będą wpływały na stabilizację handlu z Ukrainą. Chodzi o ograniczenie napływu towarów naruszających stabilizację rynku w danym obszarze, o instrumenty wsparcia rolników krajów granicznych, którzy ponoszą największe koszty nadmiernego importu produktów rolnych z Ukrainy" – stwierdził szef resortu rolnictwa.
Minister podkreślił, że to wszystko wymaga ustaleń na szczeblu europejskim, bo handel jest kompetencją Komisji Europejskiej. "Musieliśmy wyjść poza tę zasadę, aby ograniczyć napływ towarów na rynek polski" – dodał.
Resort poinformował, że szef polskiego resortu rolnictwa odniósł się także do "incydentu" z wysypaniem zboża przy polskiej granicy i słów wypowiedzianych przez mera Lwowa. "Stwierdzenie mera Lwowa jest bardzo niewłaściwe i zaprzecza temu, o czym myślą polscy rolnicy. Polscy rolnicy chcą pomagać i pomagali Ukrainie. Chcieliby, aby z tej pomocy korzystał budżet Ukrainy, korzystali rolnicy, a nie oligarchowie, którzy mają zagospodarowane wielkie powierzchnie upraw zbóż i nie tylko. To oni stoją za tym wielkim importem, który narusza stabilizację rynku zbóż i innych towarów w Europie. Może było za dużo emocji, ale emocje były także w słowach mera Lwowa, który poszedł za daleko w słowach, których użył" – powiedział Siekierski.
Do wysypania zboża przy polskiej granicy doszło w niedzielę ok. godz. 11.30 na drodze krajowej nr 12 prowadzącej do przejścia granicznego w Dorohusku, w pobliżu miejsca protestu rolników. Według wstępnych ustaleń policji uczestnicy protestu zerwali plomby celne z trzech ciężarówek jadących z Ukrainy, co spowodowało częściowe wysypanie się zboża na jezdnię. Z szacunków wynika, że z każdego tira wysypało się około tony zboża.
[polecaany]25957667[/polecany]
Mer Lwowa Andrij Sadowy nazwał w poniedziałek polskich rolników protestujących na granicy z Ukrainą "prorosyjskimi prowokatorami". Samorządowiec odniósł się w ten sposób do wysypania przez uczestników manifestacji zboża na jezdnię przed przejściem granicznym w Dorohusku.
W poniedziałek po południu Sadowy w Polsat News przeprosił Polaków. "My do zboża mamy szczególny stosunek. Pamiętamy czasy Wielkiego Głodu. Dlatego wysypanie zboża to rzecz straszna. Za pieniądze z tego zboża Ukraina kupuje broń, aby walczyć za wolność waszą i naszą" - powiedział, cytowany na portalu Polsat News, Sadowy. "Jeżeli kogoś obraziłem, to przepraszam" - dodał.
Źródło:
Zmiany w prawie o sprzedaży alkoholu
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?