WIG20 rozpoczął sesję od spadku na poziomu około 0,74%, ale już po kilku minutach stratę zwiększył do ponad 1,7%. Wczoraj doszło do dynamicznego przełamania poziomu 2700 pkt, co otworzyło drogę do dalszych mocniejszych spadków. Sytuacja nadal jest trudna i należy oczekiwać raczej kontynuacji wyprzedaży, choć niektóre spółki, których działalność nie jest tak mocno eksponowana na eksport do USA może odreagować w górę. Początek sesji na plusie notowały m.in. Din, Budimex, CD Projekt czy Pepco. W tym samym czasie większość banków notowanych w indeksie WIG20 traciła ponad 2 proc.
- Technicznie indeks testuje poziom psychologicznego wsparcia w okolicy 2600 punktów. Jest to również poziom minimalnego zasięgu spadków wynikający z wcześniejszego spadkowego mini-układu podwójnego szczytu. Potencjalne scenariusze dla całej dzisiejszej sesji przy tak rozchwianych nastrojach na rynkach muszą obejmować dość spore pasmo wahań zarówno w jedną jak i drugą stronę - skomentował początek notowań Marcin Mierzwa analityk ze stooq.pl
- Uwagę inwestorów w dalszym ciągu będzie przykuwać kwestia ceł. O poranku widać, że inwestorzy kolejny dzień będą w niedźwiedzich nastrojach. Notowania japońskiego indeksu Nikkei tracą ponad 3%. Kontrakty terminowe na indeksy w Europie i USA wskazują na pogłębienie spadków - napisali w porannym komunikacie analitycy BM BNP Paribas.
Dzisiaj poznamy jeszcze dane z amerykańskiego rynku pracy. Średnia prognoz ekonomistów mówi, że w marcu liczba nowych miejsce pracy w sektorze pozarolniczym w USA sięgnęła 140 tys. wobec 151 tys. miesiąc wcześniej.
- Warto jednak pamiętać, że środowy raporty ADP wypadł znacznie lepiej od prognoz, bowiem wskazał na wzrost o 155 tys., wobec oczekiwanych 105 tys. i 77 tys. miesiąc wcześniej - dodają analitycy z BM BNP Paribas.

Biznes
Warto przy okazji dodać, że plany nałożenia ceł na produkty z Chin maja bardzo duży wpływa na akcje takich gigantów jak Nike, które wczoraj spadło o ponad 14 % czy Apple, którego akcje straciły blisko 10%. Na razie tracą na tym wszystkim inwestorzy, ale to jednocześnie pokazuje jak to może przełożyć się już niebawem na realną gospodarkę.